Klopsiki z bakłażanem


Dzień dobry kochani. Ale dzisiaj pospałam, obudziłam się wcześniej, ale za oknem było bardzo pochmurno, więc jeszcze schowałam się pod kołderkę. Jak się obudziłam dwie godziny później to pogoda uległa zmianie i przedziera się słoneczko. Niech świeci cały dzień. 
Wczoraj nasmażyłam klopsików, więc dzisiaj mogę zająć się czymś innym niż gotowanie, chociaż jak siebie znam to coś wymyślę. Takie klopsy można wykorzystać na wiele sposobów, dodajcie ryż, ziemniaki, surówkę, sos pomidorowy i makaron, wykorzystajcie na kanapki lub zamroźcie na potem. Można przygotować ich znacznie więcej, potem szybko można przygotować pyszny obiad.
Miłej soboty kochani i dużo uśmiechu i słoneczka. Aaaa i jeszcze wszystkiego naj dla wszystkich chłopaków, dziś jest wasz dzień.


Składniki:

- 500 g mięsa mielonego z łopatki
- 1 bułka pszenna
- 100 ml mleka
- pół słoiczka kawioru z bakłażana Proeco
- pół łyżeczki chilli Proeco
- pół łyżeczki czosnku Proeco
- sól, pieprz do smaku
- olej do smażenia

Mięso przekładamy do miski. Bułkę łamiemy na kawałki i zalewamy mlekiem, odstawiamy na 10 minut i dodajemy do mięsa. Dodajemy kawior z bakłażana, chili i czosnek, odrobinę soli i pieprzu. Mieszamy wszystko razem i formujemy małe kotleciki. 

Rozgrzewamy na patelni olej, smażymy kotleciki na rumiano ze wszystkich stron. Podajemy z ziemniakami, ryżem, ulubioną surówką lub sosem. Takie kotleciki super będą się prezentowały również jako dodatek na kanapki. 
Smacznego. 

Chciałabym was zachęcić do spróbowania produktów Proeco. Mają naprawdę świetne koncentraty warzywne, musztardy, chrzan, ćwikłę, kawior z bakłażana czy żurawinę oraz konfiturę z czerwonej cebuli. Wystarczy dodać naprawdę niewielką ilość do dania, aby wzbogacić jego smak. Są produkowane z naturalnych składników i nie zawierają sztucznych dodatków, wypełniaczy czy ulepszaczy. Ja te produkty używam od dawna i szczerze je wam polecam. 
Ja dodaje je do zup, do sosów, do marynat mięsnych, do mięs, pasztetów czy past na kanapki. 



Jesienne leczo z kabanosami


Dzień dobry słoneczka. Dzisiaj chciałabym was zaprosić na pyszne, syte, rozgrzewające i bardzo jesienne danie. Moja rodzinka uwielbia takie dania i jesienią dość często takie robię na obiad. Gotuje duży garnek pełen pyszności, który wystarczy co najmniej na dwa dni. Czasami wszystko zostaje zjedzone, gdy na leczo wpadną jeszcze jacyś niezapowiedziani goście. Pogoda za oknem zdecydowanie się poprawiła, ja co prawda jeszcze przeziębiona, ale jest już lepiej. Kuruję się domowymi sposobami, domowe malinki, sok z kwiatu bzu, miodek i czosnek. Nie dam się zarazkom, szkoda czasu na chorowanie. 
Miłego dnia kochani i dużo uśmiechu.

Składniki:

- 4 papryki czerwone
- 4 papryki żółte
- 200 g dyni
- 400 g cukinii
- 3 ząbki czosnku
- puszka czerwonej fasoli
- 400 g kiełbasy
- opakowanie kabanosów Maestro Henryk Kania - u mnie smak pikantny Piri Piri
- 5 pomidorów
- puszka pomidorów
- pęczek natki pietruszki
- sól, pieprz
- szczypta chilli

Papryki kroimy na kawałki. Dynię obieramy i kroimy w kostkę, cukinię kroimy w kostkę - ja miałam małą cukinię i jej nie obierałam. Pomidory kroimy na kawałki, czosnek na plasterki. Wszystko przekładamy do garnka i zalewamy 2 szklankami wody oraz wlewamy pomidory z puszki. Gotujemy na małym ogniu pod przykryciem.

Kiełbasę kroimy w kostkę i podsmażamy ją na patelni, na koniec wrzucamy pokrojone kabanosy i mieszamy. Dodajemy wędlinę do warzyw.

Na koniec gotowania dorzucamy odsączoną fasolę i pokrojoną natkę pietruszki. Przyprawiamy solą, pieprzem i opcjonalnie chilli. Podajemy z bagietką lub chlebem.
Smacznego.



Porozmawiajmy - jesienne dekoracje


Pytałam się was ostatnio jakie tematy kulinarne i ogólnie domowe chcecie poruszyć, porozmawiać. Ula podsunęła pomysł jesiennych dekoracji. Pomyślałam sobie, że to świetny pomysł. Jesień zawitała do nas na dobre a my możemy sprawić, że nasze mieszkanie nabierze przytulności i ciepła. I wcale nie musicie wydawać dużo pieniędzy, aby stworzyć piękne, jesienne dekoracje. W sklepach można teraz znaleźć różne fajne gadżety.  

Ale przejdźmy do dekoracji. Najprostszym pomysłem na odrobinę jesieni w mieszkaniu są wrzosy. Ja je uwielbiam i wykorzystuję teraz do zdjęć i jako dekorację. W sklepach macie do wyboru różne kolory i rodzaje. Wystarczy włożyć wrzos w jakąś fajną doniczkę, puszkę lub inną ozdobę. Na zdjęciu widzicie wrzos w drucianym serduszku z dodatkiem kasztanów i kolorowych liści. Takie serce może być podstawą do stworzenia wielu dekoracji. Możecie do niego włożyć słoiczek z tealight-em, świeczkę, kasztany i również liście, możecie włożyć do niego ozdobne małe dynie. 






Fajnym pomysłem jest wykorzystanie łańcucha świetlnego z lampkami led. Taki łańcuch możemy włożyć do słoika lub butelki, ułożyć na parapecie wśród świeczników, ułożyć w drucianym sercu z kasztanami i żołędziami. Pomysłów jest naprawdę wiele i możecie wykorzystać to co macie pod ręką. Ja jesienią uwielbiam zapalać świece, mam kilka świeczników małych i dużych i wplatam je tu i tam. Światło świec daje takie ciepło. 






Można także wykorzystać jakiś ciekawy talerz, ułożyć na nim świece, łańcuch świetlny, kasztany czy nawet wrzos. Weźcie słoik lub mały wazon szklany, na dno wyłóżcie ryż lub groch, następnie ułóżcie kasztany lub żołędzie i na wetknijcie kolorowe liście lub suszone kwiaty. Możemy również wykorzystać jarzębinę. 
Na talerzu możemy ułożyć dynię, szyszki, orzechy, suszone plasterki pomarańczy, laski cynamonu. 




Macie w domu jakiś koszyk. Możecie także go wykorzystać i zrobić z jego pomocą jesienną dekorację. Włóżcie do niego szyszek i łańcuch świetlny i już. 

Oczywiście można kupić gotowe ozdoby w sklepach, ale ja wolę takie sama tworzyć, zdecydowanie są bardziej przytulne i ocieplają mieszkanie. 




A tutaj pomysł jak ozdobić półkę z książkami. Wykorzystałam tutaj łańcuch świetlny z serduszkami i światełkami led. Dodałam kilka kasztanów, liści i ozdobną dynię. Bardzo fajnie to wygląda wieczorem. Spróbujcie sami dodać odrobinę ciepła i wykorzystać jesienne dary, aby ozdobić własne mieszkanie.








A wy jakie macie pomysły na jesienne dekorację ??? piszcie w komentarzach. Porozmawiajmy.

Makaron z sosem i klopsami


Jesień w końcu dała nam odrobinę słońca. Wczoraj mój powrót z pracy nieco się wydłużył, bo przeszłam przez pobliski park i nazbierałam kolorowych liści i kasztanów. Leżały sobie takie piękne, kolorowe, żółte, czerwone i brązowe kasztany. Nie mogłam przejść obojętnie. 
A na obiad postanowiłam przygotować makaron z sosem pełnym warzyw i jesiennego smaku. Danie wymaga nieco pracy, ale tak naprawdę robi się go szybko a smak wynagradza naszą pracę. Ja dodałam do sosu jeszcze mielone klopsiki, ale możecie przygotować sam sos bez mięsa. Miłego dnia kochani i życzę wam smacznego.


Składniki:

- 300 g mięsa mielonego
- 100 ml mleka
- 2 łyżki bułki tartej
- 2 ząbki czosnku
- 4 papryki czerwone
- 300 g dyni
- 1 słodki ziemniak - batat
- sos ciemny uniwersalny Łowicz
- sól, pieprz
- olej rzepakowy
- świeża bazylia
- makaron spaghetti

Mięso mielone przyprawiamy solą i pieprzem. Dodajemy mleko i 2 łyżki bułki tartej oraz wyciskamy czosnek. Mieszamy i formujemy małe kotleciki. Podsmażamy je na rumiano na patelni, odkładamy.

Paprykę kroimy na ćwiartki (oczywiście usuwamy pestki), dynię i batata kroimy w kostkę. Wszystko razem mieszamy w misce z olejem, ważne aby paprykę dokładnie wysmarować olejem. Warzywa przekładamy na blaszkę (taką dużą z piekarnika) wyłożoną papierem do pieczenia - paprykę układamy miąższem do dołu. Posypujemy wszystko solą i pieczemy w piekarniku - temperatura 180 stopni, grzanie góra-dół, czas 30 minut.
Po upieczeniu paprykę przekładamy do foliowego woreczka - ja przekładam do strunowego i zamykam. Odkładamy na 20 minut. Pozostałe warzywa przekładamy do miski.
Następnie z papryki zdejmujemy skórkę i dodajemy do pozostałych warzyw i miksujemy blenderem.

Do wysokiej patelni lub szerokiego garnka przelewamy zmiksowane warzywa i dodajemy sos ciemny uniwersalny Łowicz. Przyprawiamy do smaku solą i pieprzem, wkładamy klopsiki. Zagotowujemy.

Gotujemy makaron i dodajemy go do sosu, wszystko razem mieszamy. Przekładamy na talerze i posypujemy posiekaną, świeżą bazylią.
Smacznego.

#lowicz

Przepis bierze udział w konkursie Łowicz "Jeden sos, wiele dań". Do przepisu wykorzystałam sos ciemny uniwersalny. Trzymajcie kciuki. 








Sałatka z figą i orzechami


Uwielbiam figi, są takie pyszne i pasują do wielu dań. Bardzo lubimy je jako dodatek w sałatkach, zapiekankach czy pizzy, jako dodatek na kanapki. Szkoda, że tak krótko są dostępne, mogłyby być w sklepach przez cały rok. Tak więc korzystam póki są i jem je niemal codziennie. 
Dzisiaj zrobiłam pyszną sałatkę z figami i zabraliśmy ją na drugie śniadanie do pracy, mniam jaka wyszła pyszna. Pogoda się zmieniła, zrobiło się znacznie cieplej i nawet po południu wyszło słoneczko. Mimo tego wyciągnęłam już z szafy wszystkie moje swetry, odświeżyłam je i z radością je noszę, uwielbiam swetry.  Takie ciepłe, kolorowe, ze wzorem warkocza. Przypominają mi się od razu swetry, które robiła moja babcia na drutach, nosiłam je jako mała dziewczynka i nieco starsza nastolatka. Teraz buszując po sklepach szukam takich zbliżonych do tych, które miałam jako dziecko. Budzą we mnie ciepłe wspomnienia. 
Miłego wieczorku kochani i życzę wam smacznego.



Składniki:

- kilka listków sałaty lodowej
- 3 garście rukoli
- 2 figi
- kilka pomidorków koktajlowych
- 5 rzodkiewek
- 50 g sera fety
- mały jogurt naturalny
- 5 listków świeżej bazylii
- sól, pieprz
- 6 orzechów nerkowca
- 6 orzechów pekan
- mała garść suszonej żurawiny
- mała papryka szpiczasta czerwona


Sałatę lodową rwiemy na kawałki, razem z rukolą układamy ją na półmisku. Następnie kroimy pomidorki na pół, paprykę na kawałki, rzodkiewkę w plastry. Układamy to wszystko na sałacie. Figi kroimy na kawałki, układamy na warzywach, fetę kroimy w kostkę i także układamy na półmisku. Dodajemy orzechy i żurawinę.
W kubku mieszamy jogurt naturalny z posiekaną bazylią, solą i pieprzem. Polewamy nim sałatkę.
Smacznego.



Mini bułeczki ze smacznymi nadzieniami


Kochani zapraszam was dzisiaj na małe słodkości. Przygotowałam mini bułeczki z pysznymi nadzieniami, takie malutkie - dosłownie na jeden kęs. Takie bułeczki można nadziać dosłownie wszystkim, zrobić je na słodko czy wytrawnie. Super pomysł na słodkości dla dzieci. Takie bułeczki można zapakować w pudełko śniadaniowe do szkoły, nasze pociechy z pewnością będą zadowolone. Za oknem zrobiło się prawdziwie jesiennie, więc drożdżowe smakołyki smakują teraz wyjątkowo. Życzę wam miłego dnia i smacznego. 


Składniki:

ciasto:
- 280 g mąki pszennej
- 50 g cukru trzcinowego
- 50 g roztopionego masła
- 1 jajko
- szczypta soli

rozczyn:
- 10 g świeżych drożdży
- pół łyżeczki cukru trzcinowego
- 100 ml ciepłego masła
- 40 g mąki pszennej

nadzienie - gorzka czekolada, maliny, borówki amerykańskie, marmolada


W miseczce mieszamy ciepłe mleko (max 37 stopni) z cukrem, mąką i drożdżami. Odstawiamy na 20 minut, aby rozczyn wyrósł.

Do miski wsypujemy mąkę, cukier i rozbełtane jajko. Mieszamy i dodajemy roztopione masło i szczyptę soli. Następnie wlewamy rozczyn i wyrabiamy ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na 2 godziny do wyrośnięcia.

Następnie odrywamy małe kawałki ciasta, rozpłaszczamy i nakładamy nadzienie, zlepiamy. Ja użyłam mrożone maliny, borówki amerykańskie, kawałki gorzkiej czekolady i marmoladę. Małe bułeczki układamy w foremce do pieczenia - ja miałam formę silikonową na mini bułeczki. Taką formę znajdziecie na stronie Tescoma. Świetnie się sprawdza w takich wypiekach. Formy nie ma potrzeby smarowania tłuszczem, nic się nie przykleja. Bułeczki po upieczeniu po prostu same wypadają z formy. 

Bułeczki wstawiamy do nagrzanego piekarnika do 180 stopni, grzanie góra-dół, pieczemy je przez około 25 minut, aż się ładnie zarumienią. 





Ryż z jabłkami zapiekany w piekarniku


Spacerując wczoraj z psem nazbierałam kasztanów i kolorowych liści. Po prostu nie mogłam się powstrzymać, takie piękne, kolorowe leżały na trawie. Już znalazły swoje miejsce w moim pokoju, wśród świeczek i jesiennych dekoracji. Zbierając skarby jesieni, której zresztą mamy dzisiaj pierwszy dzień, przypomniało mi się pyszne danie, które zawsze robiła nam mama w jesienne wieczory. To ryż z jabłkami zapiekany w piekarniku z dużą ilością cynamonu. I taki właśnie ryż przygotowałam wczoraj na kolację dla rodzinki. Mówię wam, jaki on był pyszny a jak pachniało całe mieszkanie jabłkami i cynamonem. Dla mnie to takie smaki z dzieciństwa i miłe wspomnienia. Dzisiaj też sobie pójdę po pracy na spacer i również pewnie przyniosę jakieś skarby. Miłego piąteczku kochani.


Składniki:

- 200 g białego ryżu
- 4-5 jabłek
- 2 łyżki miodu
- 1 łyżeczka cynamonu + pół łyżeczki do posypania na wierzchu
- 500 ml mleka 
- łyżeczka masła do wysmarowania formy


Do garnka wlewamy mleko i zagotowujemy. Wsypujemy ryż i dodajemy 1 łyżkę miodu. Gotujemy na małym ogniu do miękkości ryżu - u mnie to trwało około 20 minut. Jeżeli będzie taka potrzeba to dolewamy mleka - jeżeli ryż będzie zbyt gęsty. 

Jabłka obieramy i ścieramy na tarce na dużych oczkach i dodajemy cynamon i łyżkę miodu. 

Formę do zapiekania smarujemy masłem. Wykładamy połowę ryżu, następnie warstwę jabłek i ponownie warstwę ryżu. Na wierzchu posypujemy jeszcze cynamonem.

Naczynie do zapiekania wkładamy do piekarnika, temperatura 150 stopni, grzanie góra-dół i pieczemy przez 25 minut. Od razu podajemy jeszcze ciepły.
Smacznego. 

Ryż przygotowałam w mini garnkach żeliwnych od Ballarini. Jeden garnek to porcja dania dla jednej osoby. Bardzo lubię przygotowywać takie zapiekanki w tych naczyniach. Garnek ma pojemność 250 ml i bardzo długo po pieczeniu czy gotowaniu trzyma ciepło, pasuje do wszystkich kuchenek i piekarników. Dania podane w takich mini garnkach żeliwnych świetnie się prezentują na stole. 



Jesienne propozycje na pyszne dania


Kochani żegnamy lato i już jutro witamy jesień. Ogólnie to lubię tą porę roku, lubię ciepłe, długie swetry, szaliki. Lubię ciepłe, rozgrzewające herbaty i pachnące cynamonem dania. Lubię wieczory pod kocem z książką i łuną światła padającą ze świeczek. Lubię jesienne słońce i piękne kolorowe liście, lubię barwy natury, kasztany i żołędzie. Każda pora roku ma swój urok i nawet jak za oknem ponuro i pada, to jesień ma swoją magię. Jesienią chętniej sięgamy po dania syte i dające nam ciepło od środka. Zapraszam was na kilka moich propozycji. Mam nadzieje, że skorzystacie.
Smacznego. 













































Kotlety mielone z kapustą pekińską


Lubię jesień, lubię jej kolory, smaki i zapachy. Lubię piec szarlotkę, czuć zapach cynamonu, lubię usiąść z kubkiem herbaty z cytryną i miodem, uwielbiam śliwki, sycące dania i bardziej niż latem mam ochotę na mięso. Co prawda wybieram tą jesień słoneczną, abym mogła pospacerować, poszurać w liściach, nazbierać kasztanów. Zdecydowanie nie lubię jej szarości i deszczu. Zniosę wszystko, ale jak pada to brrrrr. Każda pora roku ma swoje uroki. A wy za co lubicie jesień ???
A jak jesień to kotlety mielone, które mi się kojarzą z dzieciństwem, mama robiła nam takie na obiad czy do szkoły na kanapki. Zdecydowanie wolałyśmy z siostrą taką wersję dodatków na kanapki od sklepowych szynek. Pamiętam jak koleżanki ze szkoły chciały się ze mną zamieniać na kanapki, w mojej był kotlet, była sałata z działki, był pomidorek. Tak więc dzisiaj mam dla was takie kotleciki mielone, ja dodałam do nich kapustę pekińską. Są naprawdę pyszne i polecam wam taką wersję. To miłego dnia kochani. 

Składniki:

- 500 g mielonej łopatki
- 1 duża cebula
- 3 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- 1 bułka kajzerka
- 100 ml mleka
- kawałek kapusty pekińskiej
- olej rzepakowy do smażenia (Woj-Len)

Mięso przekładamy do miski, przyprawiamy solą i pieprzem. Bułkę łamiemy na kawałki i zalewamy ją mlekiem, aby zmiękła. Czosnek wyciskamy i dodajemy do mięsa.

Cebulę obieramy i kroimy ją w kostkę, podsmażamy na patelni z łyżką oleju. Kapustę pekińską drobno szatkujemy i dodajemy wraz z podsmażoną cebulą do mięsa. Dodajemy również bułkę wraz z całym mlekiem. Mieszamy wszystko razem ze sobą.

Rozgrzewamy patelnię z olejem, formujemy kotleciki i smażymy na rumiano z dwóch stron. 
Kotlety podajemy z ziemniakami, ryżem i ulubioną surówką. Będą również świetnie smakować na kanapki. 



Porozmawiajmy - sposoby na jesienną chandrę




Bardzo lubię jesień, kolorowe liście spadające z drzew, kasztany leżące pod nogami. Jesień kojarzy mi się z grzybami, dynią i śliwkami. Jak każda pora roku ma swoje plusy i minusy. Niestety negatywnym aspektem jest coraz krótszy dzień, ponura aura i deszcze, chociaż te mają swój urok.
Każdego z nas jesienią może dopaść chandra, złe samopoczucia a nawet depresja. Zbyt mało słońca daje się we znaki. Wracasz z pracy i siadasz na kanapie, za oknem szaro-buro a ty nie masz na nic ochoty. Pewnie w tej chwili wiele z nas powie – tak, mnie też to dopada. Dopada nas w najmniej oczekiwanym momencie. Niby wszystko jest dobrze a nasze samopoczucie się pogarsza i z dnia na dzień jest coraz gorzej. Tak to jesienna chandra.

Dopada nas codzienność, spada nasza forma, łapiemy przeziębienia i negatywnie się oceniamy, borykamy się z problemem i są sytuacje, kiedy nas to zaczyna przerastać.
Na jesienną chandrę są na szczęście sposoby, każda z nas może z tym skutecznie walczyć. Podpowiem wam jakie ja mam sposoby, aby się jej nie poddać.

Jeżeli masz w domu psa to sukces, skup się na tym, aby codziennie wyjść z psem na spacer. Nie muszą to być jakieś długie spacery, wystarczy kilka minut na świeżym powietrzy, aby poczuć się lepiej i to niezależnie od pogody. Może padać, może wiać a pies musi wyjść na spacer. Warto także pomyśleć o jakiejś aktywności fizycznej, zapisać się na fitness i biegać do klubu chociażby dwa razy w tygodniu. Jeżeli pogoda dopisuje wybierz się na rower, fajnie jest pojeździć po okolicy, zobaczyć co słychać w zaprzyjaźnionym parku czy lesie. Przy okazji dotlenisz  organizm, poprawisz wydolność oraz wzmocnisz swoją odporność. Jazda na rowerze dostarcza wiele radości, możemy zachwycić się otaczającą nas przyrodą, która o tej porze roku potrafi być piękna. Kto lubi biegać, niech biega, kto lubi tańczyć, niech zapisze się na zumbę. A może basen okaże się dla ciebie idealny.  Każdy z nas może dobrać taką aktywność fizyczną, która sprawi, że poczujemy się szczęśliwi.
Dobrym sposobem jest muzyka, film i książka. Jak czujesz, że dopadają cię szare myśli, włącz ulubioną muzykę. Obejrzyj z bliskimi fajny film lub wybierz się do kina. Nie zamykaj się w sobie, nie zamykaj się w domu. Kubek gorącej herbaty, a może kawy, ciekawa książka i ciepły koc naprawdę działają cuda. Nie bądź dla siebie zbyt surowa, jak nie masz ochoty dzisiaj na sprzątanie czy gotowanie to odpocznij. Naprawdę nic na siłę. Chociaż ja właśnie jak mam zły humor to zamykam się w kuchni i gotuje, to mnie odpręża i pozwala zapomnieć o problemach. Pamiętajmy także o rozmowie, gdy jest nam źle to podzielmy się tym z mężem, mamą a nawet siostrą czy koleżanką. Rozmowa naprawdę pomaga i fajnie mieć świadomość, że nie zostaje się samej ze smutkami. Jest nam łatwiej pozbyć się negatywnych emocji. No i uśmiech, który ma zbawienny wpływ. Uśmiechnij się do siebie w lustrze, powiedz sobie, że jest super. Nalej sobie wody do wanny, dodaj aromatycznych olejków do kąpieli, zapal świece i pozwól, aby ciepła woda zabrała całe napięcie. Połóż się wcześniej spać, odpowiednia ilość snu sprawi, że będziesz lepiej funkcjonować następnego dnia.




Warto sobie wszystko dokładnie przemyśleć i zaplanować. Nie możemy mówić, że nie mamy czasu. Każdy ma czas, to zależy od naszej organizacji. Spotkaj się z koleżanką z pracy na kawę, idź z przyjaciółką na zakupy, jak kupisz sobie nową bluzkę a może torebkę z pewnością poprawi ci się humor. A może zajmiesz się robótkami ręcznymi. Robienie na drutach czy wyszywanie, które było kiedyś tak modne wraca do łask i dzisiaj. To naprawdę potrafi zająć myśli i pozwoli się zrelaksować. Mnie zafascynowała jakiś czas temu metoda zdobienia drewnianych przedmiotów tzw. decoupage.
Jest to bardzo fajne zajęcie, bardzo wciągające i dające dużo satysfakcji. Ja sama zdobiłam tace na naczynia, pudełka na chusteczki czy wiszące aniołki. Tą metodą można zdobić kieliszki czy wazony. Wygląda to naprawdę cudnie i można jesienią się tym zająć i porobić prezenty dla bliskich pod choinkę. Właśnie takie prezenty sprawiają dużo radości, prezenty które zrobisz sama. 




Warto poszukać swojej pasji, a może właśnie teraz zrealizujesz jakieś swoje ukryte marzenia, coś co chciałaś kiedyś zrobić, ale się nie udało. Może właśnie teraz się uda.
Zadbaj też o prawidłową dietę, objadanie się słodkościami tylko pogorszy sprawę. Jedz warzywa i owoce, które są dostępne jesienią, pieczone jabłko z marmoladą smakuje wspaniale a zupa z dyni zachwyci cię swoim aromatem. Fajnym rozwiązaniem jest rozpoczęcie dnia od pożywnego śniadania, takiego które dostarczy nam energii. Ja wybieram owsiankę, zawsze się sprawdza. Można ją przygotować na wiele sposobów.


I pamiętaj jesienną chandrę możesz szybko zwalczyć, myśl pozytywnie, wychodź z domu i uśmiechaj się do świata. Zobaczysz jaki piękny potrafi być każdy dzień. 



Sałatka kartoflana z kabanosami


Sałatki po prostu uwielbiam. Mogłabym je jeść cały czas, bez końca. Na śniadanie, obiad i kolację a nawet na deser. A najbardziej mi smakują sałatki latem, pełne zieleni, mieniącej się czerwieni i przebłyskujących innych kolorów. Zdrowo, smacznie i lekko. 
Staram się zawsze przygotowywać sałatki inaczej, a to dodaje jogurt, a to oliwę. Dodatki także zmieniam w zależności od chęci i nastroju. Bardzo lubię wplatać różne zioła i sałaty. Czasami dodam szynkę, podsmażone kawałki mięsa czy kabanosy. A najbardziej mi smakuje sałatka kartoflana z dodatkami, które mam akurat pod ręką. 
Taka sałatka spokojnie wystarczy wam na syty obiad, możecie ją także zabrać ze sobą do pracy. Wasze brzuszki będą zadowolone. 

To już kolejny przepis biorący udział w kampanii "Ziemniaki czy Kartofle". Zachęcam was również do głosowania na mój przepis w kartoflanym pojedynku a także do śledzenia kampanii, mam nadzieję, że znajdziecie tam mnóstwo ciekawych inspiracji na dania z kartoflami. Zajrzyjcie na www.ziemniakiczykartofle.pl.


Składniki:

- 500 g małych kartofli
- 200 g pomidorków koktajlowych
- 100 g kabanosów
- opakowanie mieszanki sałat 
- kilka listków szczawiu czerwonego
- garść szczypiorku
- 4 łyżki jogurtu naturalnego
- łyżka oliwy
- łyżka musztardy
- łyżka miodu
- łyżeczka octu balsamicznego
- sól, pieprz


Kartofle myjemy, nie obieramy ich ze skórki. Kroimy na kawałki i wrzucamy je na patelnię z łyżką oleju. Podsmażamy je na niewielkim ogniu, zamykamy pokrywkę i dusimy, aż zmiękną. Jak będzie taka potrzeba możemy wlać odrobinę wody.

Na talerzu lub półmisku układamy sałaty. Dodajemy kartofle, pokrojone kabanosy oraz pokrojone pomidorki. Posypujemy listkami szczawiu i szczypiorkiem.

Przygotowujemy sos - jogurt mieszamy z oliwą, musztardą, miodem, octem, mieszamy i przyprawiamy solą i pieprzem. Takim sosem polewamy sałatkę. 
Taką sałatkę możemy zapakować do pojemnika i zabrać ze sobą w podróż. 
Smacznego. 




Przepis powstał w ramach kampanii „Ziemniaki czy kartofle?”, której działania sfinansowane są ze środków Funduszu Promocji Owoców i Warzyw.

Tarta z owocami - galette


Taką tartę jadłam ostatnio w przytulnej knajpce, gdzie spotkałam się z przyjaciółką na pogaduszki i kawkę. Tarta była z figami i gruszką, podana na ciepło z gałką lodów. Jejku jakie to było pyszne. Tak więc przygotowałam podobną tartę z owocami. Galette bo taka jest jej nazwa to ciasto kruche i dowolne nadzienie. Jest tak naprawdę bardzo szybka i łatwa do zrobienia, po prostu zagniatamy ciasto, schładzamy je, rozwałkowujemy i dodajemy owoce, zawijamy do środka brzegi ciasta i pieczemy. A jak smakuje, po prostu mniam. Nie można się jej oprzeć a ręka sama sięga po kolejny kawałek. Koniecznie spróbujcie jak smakuje. 


Składniki:

- 300 g mąki pszennej (użyłam od Kłos-Pol)
- 150 g zimnego masła (zawartość tłuszczu 82 %)
- 80 g cukru pudru
- 1 jajko
- szczypta soli
- pół łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki jogurtu naturalnego gęstego

- kilka śliwek
- 1 duża gruszka
- 1 duża nektarynka

- cukier puder do posypania


Do miski wsypujemy mąkę, dodajemy proszek do pieczenia i cukier puder. Wbijamy jajko, dodajemy jogurt i pokrojone zimne masło oraz szczyptę soli. Szybko zagniatamy ciasto, chowamy je na godzinę do lodówki. 

Śliwki kroimy na ćwiartki, gruszkę na pół - wydrążamy ogryzek i kroimy ją w cienkie plasterki. Tak samo robimy z nektarynką. 

Schłodzone ciasto rozwałkowujemy na podsypanej mąką stolnicy lub blacie, na kształt owalnego koła. Ciasto przekładamy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia - taką dużą z piekarnika. Na środku układamy owoce, pozostawiamy wolne brzegi ciasta. Następnie brzegi zakładamy na owoce do środka. Posypujemy cukrem pudrem i wstawiamy do nagrzanego piekarnika - 180 stopni, grzanie góra-dół i pieczemy przez 40 minut, następnie pieczemy jeszcze 5 minut - grzanie -dół. Upieczoną tartę posypujemy cukrem pudrem i możemy jeść. Pysznie smakuje jeszcze na ciepło, spróbujcie także podać ją z gałką lodów. 
Smacznego.