Jesienna sałatka z fenkułem i burakiem


Dzień dobry słoneczka. Jak wasze samopoczucie ? mam nadzieję, że dobre i mimo paskudnej pogody za oknem na waszych twarzach gości uśmiech. Zapraszam was dzisiaj na pyszną, jesienną sałatkę z fenkułem, który uwielbiam i burakiem. Sałatki to świetny pomysł na szybkie i zdrowe dania, ładnie się prezentują na talerzu i dostarczają nam cennych składników. Warto przygotowywać je jesienią jako dodatek do obiadu, na drugie śniadanie, posiłek w pracy lub kolację. Ja sięgam po nie bardzo często. 


Składniki:

- połowa kapusty pekińskiej
- pół fenkuła
- 2 pieczone buraki
- pół puszki kukurydzy
- 2 garście rukoli
- 4 łyżki słonecznika
- sól, pieprz
- 2 łyżki oliwy
- 1 łyżeczka suszonego koperku
- łyżeczka octu balsamicznego

Kapustę pekińską szatkujemy, fenkuł kroimy w plastry. Buraki kroimy w kostkę. Wszystko układamy na talerzu razem z rukolą i posypujemy kukurydzą. Słonecznik prażymy na suchej patelni, aby się ładnie zarumienił. Posypujemy nim sałatkę.

Oliwę mieszamy z octem balsamicznym, dodajemy koperek (można dodać świeży) oraz sól i pieprz. Takim sosem polewamy sałatkę. Podajemy samą lub z podpieczoną bagietką. 

#myAmbition






Kochani !!!
Dla wszystkich czytelników bloga 10% zniżka na produkty Ambition - hasło
ZDROWA-JESIEŃ w sklepie Dajar (rabat obowiązuje do 31.12.2017 roku). 

Warzywny gulasz z kluseczkami ziemniaczanymi


Jesienią i zimą mój organizm uwielbia syte dania. Bardzo często przygotowuje pyszne gulasze, a ostatnio ciągle robię wersję warzywne i bez mięsa. Korzystam jeszcze z sezonowych produktów, póki są dostępne. Dzisiaj mam dla was propozycję bardzo zdrowego gulaszu z pysznych warzyw i ciecierzycy podanego z ziemniaczanymi kluseczkami - takie kopytka ale w innym kształcie. Powiem wam, że danie wyszło naprawdę pyszne i bardzo syte. Taki gulasz możecie podać nawet sam, w towarzystwie ryżu czy makaronu, jak tylko chcecie. Zapraszam i życzę smacznego. 


Składniki:

- 1 mały bakłażan
- 1 mała cukinia
- 300 g pieczarek
- kawałek pora
- 2 marchewki
- puszka pomidorów
- szklanka pure z dyni
- 100 g ugotowanej ciecierzycy
- sól, pieprz
- szczypta chilli
- 4 łyżki jogurtu naturalnego
- łyżka oleju Wielkopolskiego

kluski
- 450 g ugotowanych ziemniaków
- 1 jajko
- 100 g mąki pszennej
- 1 czubata łyżka mąki ziemniaczanej

- natka pietruszki
- łyżka oleju Wielkopolskiego do ugotowania klusek


Pieczarki kroimy na plasterki, tak samo cukinię i bakłażana. Por drobno kroimy, marchewkę kroimy na małe półplasterki. Wszystko razem wrzucamy na głęboką patelnię i dodajemy łyżkę oleju, chwilkę podsmażamy. Następnie dolewamy odrobinę wody i dusimy warzywa na małym ogniu pod przykryciem. Na koniec dodajemy pure z dyni i pomidory z puszki oraz ciecierzycę, wszystko razem jeszcze chwilkę gotujemy. Przyprawiamy do smaku i dodajemy natkę. Jogurt mieszamy w kubku z odrobiną soli i ciepłego sosu z patelni i dodajemy do warzyw, mieszamy. 

Kluseczki - ugotowane i wystudzone ziemniaki przekładamy do miski. Tłuczemy je tłuczkiem do ziemniaków, dodajemy jajko, mąkę pszenną i ziemniaczaną. Mieszamy wszystko dłońmi, ale dosłownie chwilkę, tak aby tylko składniki się połączyły. Na blacie lub stolnicy wysypujemy odrobinę mąki i przekładamy ciasto. Dzielimy je na porcje i każdą z nich formujemy w rulon. Dzielimy na części i z każdego kawałka formujemy kulki, lekko je spłaszczamy i robimy dziurkę pośrodku. 

Zagotowujemy wodę w garnku z solą i olejem (łyżeczka soli i łyżka oleju) i porcjami gotujemy kluseczki. Jak już będą gotowe (gotujemy 3-4 minuty od wypłynięcia klusek na wierzch) przekładamy je łyżką cedzakową na talerz. 

Do głębokich talerzy wykładamy porcję gulaszu a na wierzchu układamy kluseczki, posypujemy natką pietruszki. 

#OlejKonwenanse #OlejWielkopolski
www.olejkonwenanse.pl






"Italia do zjedzenia" recenzja książki


Uwielbiam kuchnię włoską i moim wielkim marzeniem jest podróż do Włoch, podróż pełna smaków i pięknym zakątków. Może kiedyś to moje marzenie się spełni, ale póki co zapraszam was w niezwykłą podróż właśnie do Włoch z książką Bartka Kieżuna "Italia do zjedzenia". 
Książka jest połączeniem książki kulinarnej i przewodnika po Włoszech. Znajdziemy w niej historię kuchni i sztuki oparzoną pięknymi zdjęciami. Naprawdę szczerze wam polecam tą pozycję, ja się z niej zaczytałam. 
Autor książki w sposób naprawdę wysmakowany połączył swoje trzy pasje w jedną wielką księgę - jedzenie, sztukę i podróże. 





Ja osobiście bardzo lubię podróżować, kocham odkrywać nowe miejsca, zakątki. Zwiedzanie to dla mnie sposób na wypoczynek, no i jedzenie, nowe smaki, potrawy, produkty. I to wszystko jest w tej książce. Naprawdę z wielką przyjemnością czyta się te wszystkie opowieści, historie - do każdej z nich jest przyczepiony przepis, dopasowany do wcześniej opisanego miejsca. To naprawdę świetny pomysł na książkę. 




Przepisy zawarte w książce każdy zrobi bez problemu. Wyglądają naprawdę smakowicie a zdjęcia są bardzo apetyczne. Kuchnia włoska przedstawiona w książce jest prosta i smaczna. Taka jaka ma być. Są faworki, są ciasteczka z migdałami, tarta cytrynowa, tarta z ricottą, sycylijskie cannoli, kurczak w cytrynach i rozmarynie, oczywiście kilka przepisów z makaronem w roli głównej, ragu, gnocchi, risotto, sałatki, mule, arancini i wiele wiele innych smakowitych propozycji. Przepisy zawierają regionalne produkty i dodatkowo dostarczają informacji o wielu znanych i mniej znanych daniach kuchni włoskiej. Ta książka to miła lektura dla każdego. 






Tytuł - "Italia do zjedzenia"
Autor - Bartek Kieżun
Wydawnictwo Buchmann
Twarda oprawa, stron 288
Cena - 69,99 zł

Placki ziemniaczane z dynią i marchewką


Przeglądałam wczoraj zawartość lodówki i szafek i zapisywałam na kartce co potrzebuje kupić, ostatnio tak właśnie robię zakupy. Wykorzystuje to co mam, spisuje na kartce, która wisi na lodówce co będzie mi potrzebne. Często teraz wszędzie poruszany jest temat nie marnowania jedzenie, nie wyrzucania resztek a przerabiania ich na nowe, smakowite dania. Zatrważający jest fakt, ile pożywienia ląduje w śmietniku. Kupujemy za dużo, gotujemy za duże porcję, nie mamy pomysłu jak wykorzystać leżące warzywa lub resztki pozostające po posiłkach. A uwierzcie mi, można z nich przygotować naprawdę pyszne dania. Ja wykorzystałam ziemniaki, dynię, która już wołała o pomoc, cebulę i podeschniętą marchewkę. Dodałam jeszcze kawałek pora, który został zapomniany. I tak powstały pyszne placki ociekawym smaku. 



Składniki:

- 1 kg ziemniaków (waga po obraniu)
- 400 g dyni (waga po obraniu)
- 1 cebula
- kawałek pora
- 1-2 marchewki
- 1 jajko
- 4 łyżki mąki pszennej
- sól
- olej do smażenia - u mnie kokosowy (Woj-Len)


Ziemniaki obieramy i ścieramy na tarce na dużych oczkach, tak samo postępujemy z dynią. Cebulkę siekamy na drobną kostkę, pora kroimy na kawałki. Marchewkę obieramy i również ścieramy na tarce. Wszystko razem wkładamy do miski i posypujemy łyżeczką soli, odstawiamy na 20-30 minut. Następnie odciskamy sok i go wylewamy, zostawiamy tylko osadzającą się na ściankach miski skrobię. Dodajemy jajko, mąkę i przyprawiamy jeszcze solą. Mieszamy wszystko razem. Rozgrzewamy patelnię - najlepiej od razu dwie, szybciej nam pójdzie smażenie placków, dodajemy olej i łyżką nakładamy porcję ciasta, lekko spłaszczamy i smażymy na rumiano z dwóch stron. Usmażone placki odsączamy na ręczniku papierowym. Ja podałam placki z jogurtem naturalnym i posiekanym szczypiorkiem oraz listkami rukoli. 
Smacznego. 



Warsztaty "STREET FOOD" z Galeo



Kochani zapraszam was dzisiaj na małą relację z ostatnich warsztatów na jakich byłam - dokładnie w sobotę tydzień temu. Warsztaty odbyły się w Warszawie, w Cook Up a tematem przewodnim był "Street Food" z Galeo. Na warsztatach z Galeo byłam już rok temu i bardzo miło je wspominam, także również na te warsztaty przyjechałam z przyjemnością. Udało mi się spotkać z moimi ukochanymi, zaprzyjaźnionymi blogerkami, miałyśmy co prawda niewiele czasu na pogaduszki bo dań, które miałyśmy przygotować było naprawdę dużo. Jak zobaczyłam ich ilość to aż się przeraziłam, ale wszystko dałyśmy radę przygotować, no bo kto jak nie my. 





Pewnie kojarzycie markę GALEO. Powstała ona w 2000 roku i ma w swojej ofercie naprawdę wiele przypraw, ziół i mieszanek. Wraz z marką Kamis należy do światowego lidera w branży przypraw - firmy McCormick. Przyprawy Galeo powstają w podwarszawskim Stefanowie. Ja te przyprawy znam od jakiegoś czasu i używam w swojej kuchni, są naprawdę dobrej jakości i można je kupić za rozsądną cenę. Warsztaty prowadził Maciej Wawryniuk, który przygotował dla nas naprawdę ciekawe propozycję. 












Warsztaty przebiegały w bardzo miłej i aromatycznej atmosferze. Dania powstawały z szybkością błyskawicy. Niektóre dania mnie samą zaskoczyły np. bananowy ketchup, który z przyjemnością przygotuje i przepisem podzielę się z wami na blogu. 
Całe gotowanie trwało prawie 4 godziny. Powstały w tym czasie prawdziwe pyszności. Nie sposób opisać zapachów jakie unosiły się po całym pomieszczeniu, w czasie gotowania nasze brzuszki aż burczały z głodu i nie mogłyśmy się doczekać, kiedy usiądziemy i zaczniemy próbować tego co stworzyłyśmy. 












A oto lista dań, które powstały :
- bananowy ketchup, piwny sos z sezamem, sos z pieczonej papryki i migdałów, zielony sos z kolendry, chutnej z mango i pomidora, scotch eggs, jagnięcina z ciecierzycą i ziemniaczanymi chlebkami, chlebki ziemniaczane, currywurst, twister z kiszoną kapustą, domowe tortille, arancini, burger wegetariański, burger z tofu w azjatyckim stylu, bułki do hamburgerów, belgijskie frytki, langosze, kibiny, arepa, cezar z suszoną gęsią, churros, rozgrzewające smoothie z pieczonej dyni.

Nie udało mi się spróbować wszystkich dań, bym musiałam spędzić przy stole jeszcze kilka godzin, aby mój organizm mógł zjeść wszystkie propozycję. Bardzo mi smakował langosz, arancini, churros, arepa, zielony sos z kolendry, bananowy ketchup i wegetariański burger oraz scotch eggs. Z pewnością wiele przepisów wypróbuję w wolnych chwilach i przedstawię je na blogu. Bardzo dziękuje Maciejowi za te wszystkie wspaniałe propozycję pysznych dań oraz marce Galeo za zaproszenie i cudowne warsztaty.