"Siła ziół" recenzja książki


Nawet nie zdajemy sobie czasami sprawy z tego, jak wiele dobrego mają w sobie zioła. Ja po przeczytaniu książki "Siła ziół" Patrycji Machałek byłam zaskoczona jak wiele jest roślin, które pomagają w leczeniu ciała i ducha. Zdaje się, że o tym zupełnie zapomnieliśmy - chociaż widzę, że zioła wracają do łask i coraz bardziej zaczynamy się nimi interesować i używać. 

No bo wiecie jak to jest - żyjemy ciągle w biegu, na nic nie mamy czasu i jak zaczynamy "szwankować" i dopada nas choroba luz złe samopoczucie to od razu sięgamy po leki. Łykamy suplementy diety, leki w ilościach olbrzymich. Ja czasami jak wchodzę do apteki to mam wrażenie, że istnieją suplementy diety dosłownie na wszystko - na lepszy wzrok, na kości, na dobre samopoczucie, na lepszy sen, na lepsze trawienie itd. Można by wymieniać w nieskończoność i powiem wam, że w aptekach jest olbrzymi wybór a my w sumie głupiejemy dosłownie i nie wiemy co brać, kupić. Sugerujemy się często reklamą w telewizji lub tym, że przecież Anka, Zośka i Hanka łykały cudowną tabletkę i już nie mają problemów z migreną. A czy to tak do końca prawda, mi wydaje się, że nie. Nie zastanawiamy się jak te wszystkie cudowne tabletki wpływają na nasz organizm, jak działają i jakie są skutki uboczne ich łykania, jak zachowuje się nasz żołądek po takiej dawce leków i suplementów. A ile wydajemy na to wszystko pieniędzy. Rynek farmaceutyczny to istne królestwo. 
A może by tak zwolnić i pogadać z naturą, bez wydawania kasy i zbędnego łykania pigułek. 

Zioła możesz hodować sama, w doniczkach w kuchni, w pokoju, latem na balkonie. Spróbuj - to naprawdę nic trudnego. Poczytaj, zainteresuj się co rośnie wokół ciebie na łące, w lasach - będziesz zaskoczona ile dobra jest dosłownie obok. Musisz zdobyć wiedzę jakie zioła możesz używać przy różnych schorzeniach, zapytać lekarza - bo może łykasz leki na stałe i musisz je łykać a możesz wspomóc swój organizm ziołami. Czasami substancje czynne w ziołach mogą kolidować z lekami. 
Oczywiście bez problemu możesz hodować zioła, które na co dzień używamy w kuchni - bazylię, rozmaryn, oregano, miętę, tymianek. 


Z książki dowiesz się jak możesz przygotować zioła - można robić np napary. maceraty wodne lub olejowe, nalewki czy syropy.
Jest także dział z przepisami na preparaty ziołowe przydatne przy popularnych dolegliwościach. Wszystkie mieszanki przygotujesz szybko i z łatwo dostępnych składników. Jest także dział o samych ziołach, gdzie znajdziecie krótkie opisy roślin, ich właściwości i zastosowanie. 
"Siła ziół" to prawdziwy poradnik o zdrowych i naturalnych wspomagaczach dla naszego zdrowia, bo przecież zioła wykorzystuje się już od wieków. Jest bardzo dokładnie opisane jakie zioło na co, jak go wykorzystać i przygotować. Poznacie dzięki tej książce tajniki ziołolecznictwa. Ja zdecydowanie polecam tą książkę każdemu. 



Tytuł - "Siła ziół"
Autor - Patrycja Machałek
Twarda oprawa, stron 240
Cena 28,73 zł
TaniaKsiążka

Woda z cytryną, pomarańczą i rozmarynem i dzbanek filtrujący wodę


Woda jest podstawą naszego życia, jest ona po prostu niezbędna do prawidłowego funkcjonowania naszego organizmu. Reguluję ciśnienie tętnicze, oczyszcza organizm z toksyn, utrzymuje odpowiednią temperaturę ciała, poprawia wygląd naszej skóry. 
Nasz organizm najpierw odczuwa brać wody a nie brak jedzenia. Zbyt mała ilość wypitej wody skutkuje bólem głowy, zaburzeniami pamięci, suchą skórą, wysychaniem błony śluzowej. Zwłaszcza podczas upałów należy zadbać o odpowiednie nawodnienie. Przyjęło się, że powinniśmy wypijać co najmniej 2 litry wody, ale ja myślę, że każdy organizm jest inny i to także zależy od naszego stylu życia. 

Powiem wam szczerze, że ja owszem wodę piję, ale wciąż za mało. Staram się zawsze mieć ją przy sobie i po prostu po nią sięgać. Jak ćwiczę lub jeżdżę na rowerze to piję duże ilości zwykłej, czystej wody. Ale na co dzień wolę wodę z dodatkiem mięty, melisy, cytryny, pomarańczy, rozmarynu. Jakoś tak lepiej mi wchodzi woda z dodatkami i nie mówię tu o słodkich dodatkach typu soki. Bo to wcale nie jest takie zdrowe, a wody smakowe dostępne w sklepach pełne są zbędnego cukru. Tak samo napoje i soki. Dlatego ja wybieram wodę i moja rodzina również. I powiem wam, że już od dłuższego czasu nie kupuje wody w butelkach - dla mnie to oszczędność czasu, bo nie muszę jej nosić ze sklepu, oszczędność pieniążków, a także dbanie o środowisko bo nie wyrzucam plastikowych butelek. Używam dzbanków przelewowych, filtrujących wodę. 


Dzbanki filtrujące wodę to dla mnie najlepsze rozwiązanie. Po prostu wlewam wodę z kranu do dzbanka, wkład ją filtruję a ja piję czystą, zdrową wodę. Szukając dzbanków, bo na rynku jest ich całkiem sporo, kieruję się wygodą używania, funkcjonalnością i wykonaniem. Dzbanek Aguaphor Amethyst spełnia moje oczekiwania w pełni. Czerwony kolor - bo mam bzika na tym punkcie, pojemność filtrowanej wody 1,5 litra, szybka filtracja, wygodna pokrywa żebrowana (nie ma potrzeby otwierania pokrywy, wystarczy przesunąć i żeberka same się otwierają i dają możliwość nalania bezpośrednio wody),  wymienny i bardzo wydajmy wkład - 200 l (wymiana średnio co dwa miesiące), mechaniczny wskaźnik zużycia wkładu. Dzbanek jest ładny, wygodny i naprawdę solidnie wykonany. 

Wkłady filtrujące Aquaphor zmniejszają ilość najbardziej szkodliwych substancji znajdujących się w wodzie:
- twardość wody - kamień i żółty osad
- osad taki jak rdza, piasek, szlam
- chlor, chloroform i inne związki chloru organicznego
- metale ciężkie, żelazo, ołów, rtęć, miedź
- produkty ropopochodne
- fenole
Ja obecnie używam wkładu filtrującego B25 (MG) MAXFOR, który wzbogaca wodę w magnez. Skutecznie usuwa z wody chlor, fenol, pestycydy, żelazo i niweluje nieprzyjemny smak i zapach wody. Wydajność takiego filtra wynosi 200 l co wystarczy średnio na dwa miesiące używania. Ja jestem bardzo zadowolona z mojego czerwonego dzbanka, używam co kilkanaście razy dziennie, bo moja cała rodzinka pije wodę. Zdecydowanie wam polecam takie rozwiązanie. 

Zajrzyjcie na stronę Aquaphor i zobaczcie jakie jeszcze ciekawe rozwiązania oferują i jakie mają produkty. 



A teraz szybki przepis na wodę smakową. 

- woda z dzbanka filtrującego
- dwa plasterki cytryny
- dwie gałązki rozmarynu
- sok z połowy pomarańczy
- kostki lodu - opcjonalnie

Wodę przelewamy do dzbanka, dodajemy plasterki cytryny i rozmaryn, wyciskamy sok z pomarańczy i dodajemy opcjonalnie kostki lodu, aby wodę schłodzić. Oczywiście do przygotowania lodu używam wody z dzbanka filtrującego. 

Do takiej wody możemy dodać mrożone owoce, listki mięty, melisy, limonkę. 

Ziemniaki pieczone z ziołami i cebulą


Uwielbiam pieczone ziemniaki, a teraz gdy mamy młode warto przygotować takie pieczone ze skórką. W towarzystwie cebuli i ziół smakują wspaniale. W środku miękkie a na wierzchu chrupiące. No i czego chcieć więcej, do tego jakieś warzywka no i maślaneczka. Mówię wam, pełnia szczęścia na talerzu. Takie ziemniaczki to hit. Zawsze smakują i zawsze znikają w mgnieniu oka. Super się sprawdzą na imprezie czy na grillu. A wy lubicie takie ziemniorki ??? Miłego dnia słoneczka. 

Składniki:

- 1,5 kg młodych ziemniaków
- 3 młode cebule
- 4 gałązki tymianku
- 2 gałązki oregano
- 2 łyżki oleju rzepakowego (Woj-Len)
- sól
- pieprz

Ziemniaki myjemy pod bieżącą wodą. Kroimy na 4 części i przekładamy do miski. Dodajemy olej, sól i pieprz oraz świeże zioła. Mieszamy wszystko razem i przekładamy do naczynia do zapiekania. Przykrywamy pokrywką i wstawiamy do piekarnika na 40 minut - temperatura 220 stopni, grzanie góra-dół. 

Następnie po tym czasie zdejmujemy pokrywkę i pieczemy jeszcze 10-15 minut na termoobiegu, aby ziemniaki się ładnie przyrumieniły lub używamy funkcji grilla. 

Ziemniaki podajemy z ulubionymi surówkami, możemy zrobić sos czosnkowy lub podać z kotletem. 
Smacznego. 




Pstrąg pieczony z pietruszką i koperkiem


Lubicie jeść ryby ? przyznam się wam, że ze mną to jest tak różnie. Nie przepadam za wszystkimi rodzajami a jedynie mam swoje ulubione. Lubię łososia i to bardzo, ale pokochałam ostatnio też pstrąga. Smakuje po prostu wspaniale, ma pyszne, delikatne wnętrze i wcale nie czuć go "rybą". Ja mam to szczęście, że mam dostęp do świeżego pstrąga, takiego prosto z wody. Jest odpowiednio karmiony i to czuć w jego smaku. Piekę go w piekarniku z ziołami i masłem, tak mi smakuje najbardziej. Zioła nadają mu cudownego posmaku. I teraz sięgam po ryby znacznie częściej niż kiedyś. Można takiego pstrąga oczywiście usmażyć na patelni, też będzie dobry, ale ja uważam, że pieczony w piekarniku jest najlepszy. Spróbujcie tej wersji. 
Miłego dnia.

Składniki:

- 1 duży pstrąg świeży
- pęczek natki pietruszki
- pęczek koperku
- sól, pieprz
- łyżeczka masła
- łyżeczka suszonego koperku

Pstrąga nacinamy z dwóch stron, przyprawiamy solą, pieprzem i suszonym koperkiem. Zostawiamy na godzinę, aby przeszedł przyprawami. Do środka ryby wkładamy natkę pietruszki i koper. Na wierzchu układamy kawałki masła.

Piekarnik nagrzewamy do 200 stopni. Rybę przenosimy na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia. Wstawiamy i pieczemy 20 minut, pod koniec pieczenia włączamy funkcję termoobiegu, dosłownie na 5 minut.

Pstrąga podajemy z czym lubimy, mogą to być ziemniaki, frytki, surówka no i cytryna. Tak przygotowany pstrąg smakuje wspaniale. Jeżeli chcecie to możecie nie dodawać masła, będzie równie pyszny. Natka pietruszki i koper nadają mu wyjątkowego smaku, sami spróbujcie.
Smacznego. 




Pieczone ziemniaki z gzikiem


Przypomniały mi się ziemniaki z gzikiem, które kiedyś bardzo często robiła moja babcia i mama. Uwielbiałam ich smak. Zresztą same pieczone ziemniaki są wspaniałe, oprócz gzika można do nich dodać masło i po prostu posypać solą. Jejku jakie to jest pyszne. Takie łatwe i proste dania a takie wyjątkowe. Pamiętam jak mama podawała je ze szczypiorkiem, który świeżo zerwała z ogródka. Ja dzisiaj dodałam koperek. Koniecznie zróbcie takie pyry. Są naprawdę pyszne i nie wymagają zbytniego nakładu pracy. 
Życzę wam miłego dnia i smacznego.


Składniki:

- kilka dużych ziemniaków
- 500 g twarogu półtłustego
- 400 g śmietany 18%
- sól, pieprz
- pęczek koperku
- 1 ząbek czosnku


Ziemniaki dokładnie myjemy. Zawijamy je każdy osobno w folię aluminiową i układamy je na blaszce. Wstawiamy do piekarnika, temperatura 200 stopni, grzanie góra-dół, czas w zależności od wielkości ziemniaków. Ja swoje piekłam godzinę i 15 minut.

Twarożek przekładamy do miski, dodajemy posiekany koperek, wyciśnięty ząbek czosnku, sól, pieprz oraz śmietanę. Wszystko rozdrabniamy widelcem i mieszamy. 

Na talerz przekładamy upieczonego ziemniaka. Nożem kroimy go na cztery części, ale nie do końca. Następnie lekko go naciskamy i otwieramy. Nakładamy twarożek, możemy jeszcze posypać solą, pieprzem oraz świeżymi ziołami.