Porozmawiajmy jak dbasz o swoje zdrowie na wiosnę


Jak się dzisiaj czujesz ? Zastanów się chwilkę i odpowiedź - ale szczerze.

Jest wiosna i każdy z nas powinien być pełen energii i mieć dobre samopoczucie, ale czy faktycznie tak jest. Czy nie jest tak, że czujemy się zmęczeni i senni, nie mamy na nic ochoty ? A powiedz mi kiedy ostatnio robiliście badania kontrolne ?

Co zrobić, aby nasze zdrowie było w jak najlepszej kondycji, jak o nie zadbać. Jak sprawić, aby każdego dnia budzić się wyspanym i z energią do działania ? Jest oczywiście kilka złotych zasad jakie powinniśmy zastosować:
- zdrowo się odżywiać, aby dostarczyć organizmowi wszystkie niezbędne witaminy, składniki mineralne i w razie potrzeby dobrze dobraną suplementację
- pić odpowiednią ilość wody
- zadbać o wysiłek fizyczny, ruch powinien być stałym elementem naszego zdrowia
- nie stosować używek - nie palić papierosów, nie pić alkoholu
- być optymistą i mieć grono przyjaciół a także wspaniałą pracę
- unikać stresu i dbać o regenerację ciała i umysłu
- regularnie poddawać się badaniom



To wszystko tak pięknie brzmi, ale doskonale wiemy, że rzeczywistość jest zupełnie inna. Staramy się jak możemy odpowiednio się odżywiać, ale produkty, które mamy pod ręką nie zawsze są w stanie to zapotrzebowanie pokryć. Żyjemy w biegu, często zbyt dużym stresie, wieczory spędzamy na kanapie przed telewizorem i ciągle jesteśmy w niedoczasie. 
Nie wysypiamy się, nasze samopoczucie jest byle jakie, wypadają nam włosy, łamią się paznokcie, cera jest szara i blada a na dodatek przybyło nam kilka kilogramów nie wiadomo skąd. Brzmi znajomo !

To powiem ci jak to wyglądało u mnie. Jak pewnie wiesz, ja bardzo staram się dbać o zdrowe odżywianie i świadomie wybieram dobre produkty, pewnie, że czasem wpadną jakieś grzeszki. Jestem ciągle w akcji, praca osiem godzin za biurkiem, obowiązki domowe - pranie, sprzątanie, zakupy, gotowanie, mąż, syn i pies. Prowadzenie bloga plus SM to także praca już na drugi etat, trzeci to oczywiście dom i rodzina. Do tego dochodzą problemy i stres, bo kto ich w tych czasach nie ma oraz zawirowania zdrowotne - insulinooporność, pcos. I jaki jest efekt ? 



Przyszła wiosna a ja się czułam jakbym się jeszcze nie obudziła ze snu zimowego. Mój organizm się zbuntował, wstawałam rano dosłownie nieprzytomna, w pracy miałam często chwile osłabienia i brakowało mi energii i chęci do czegokolwiek. Czasami to, aż chodziłam rozdrażniona i zła na cały świat. Doszły do tego wszystkiego niedobory bo zrobiłam badania kontrolne i nie wyszły one takie super, zbyt mały poziom witaminy d, żelaza, ferrytyny, magnezu. Na moje pytanie do lekarza co teraz mam zrobić - uzyskałam odpowiedź - łykać witaminy. No dobrze, ale jakie. W aptekach jest tego mnóstwo i pytanie czy one naprawdę pomogą, jejku ile ja bym musiała łykać tabletek codziennie ! a co na to mój żołądek, który i tak jest wrażliwy. 

Szukając rozwiązania natknęłam się na Sundose. Spytacie co to takiego - już wam wszystko wyjaśniam. 

Sundose to indywidualnie dobrane witaminy, minerały, priobiotyki, antyoksydanty, adaptogeny i kwasy omega -3. Wchodzimy na ich stronę i musimy na dzień dobry przejść przez długi wywiad, odpowiedzieć na szereg pytań dotyczących naszego zdrowia. Na tej podstawie dobierany jest skład naszych suplementów. Ja spotkałam się z czymś takim pierwszy raz i wiem, że w Polsce Sundose jako jedyni mają takie rozwiązanie.



Jak to wygląda - zamawiamy sobie raz w miesiącu paczkę, w której jest kartonowe pudełko a w nim 30 saszetek podpisanych naszym imieniem i nazwiskiem - fajne rozwiązanie, gdy zamawiamy zestaw także dla męża, z pewnością się nie pomylimy. Saszetka składa się z dwóch części, w jednej jest proszek do rozpuszczenia w wodzie a w drugiej części dwie tabletki do połknięcia. Suplementy przechowujemy w lodówce, ponieważ nie zawierają one konserwantów. Ja piję je rano do śniadania, dodatkową zaletą jest to, że wypijam już od rana szklankę wody. Mój napój ma smak pomarańczowy i jest naprawdę pyszny a kapsułki połykam bez problemu, co jest dla mnie bardzo ważne, bo mam problem z łykaniem np. dużych tabletek. 
Substancje w Sundose są w dwóch postaciach - proszku oraz kapsułek i można je otrzymać w formie samego proszku, samych kapsułek lub tak jak mam ja proszku i kapsułek. 

Suplementacja aby była skuteczna musi trwać jakiś określony czas, najlepiej trzy miesiące na początek, aby przyniosła widoczny efekt i skutek. Ja po miesiącu stosowania mogę wam już potwierdzić ich działanie. Wstaję rano bez problemu, czuję się wyspana i pełna energii. Jak mam dzień wolny to także wstaje rano, robię trening a potem jem śniadanie. Mam więcej chęci na wszystko. Ćwiczę, chodzę na spacery, uśmiecham się do życia, moje włosy i paznokcie są w lepszej kondycji a cera nabrała blasku. Nawet waga zaczęła spadać. 

Odpowiednia suplementacja jest naprawdę bardzo ważna, nie wystarczy sobie łykać jakiś tam tabletek i będzie wszystko dobrze. Każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby i tu naprawdę świetnie się sprawdza rozwiązanie z Sundose. Ma to wpływ na naszą codzienną energię, zdrowie, stan kości, zdrowy wygląd, odporność, trawienie, funkcjonowanie mózgu, prawidłowy przebieg ciąży a także dopasowuje się do różnych schorzeń jak hashimoto, pcos czy insulinooporność czy cukrzyca. Dużo zależy od nas samych a odpowiednie suplementy mogą nam w tym wszystkim pomóc. 

A jak to wygląda u was ? Dajcie znać w komentarzach.
Pozdrawiam was cieplutko i życzę cudownego dnia. 



Porozmawiajmy - pozwól sobie na odpoczynek i naucz się dostrzegać małe radości


Kochani ostatnio bardzo częstym tematem, który poruszam wśród znajomych, i który wszędzie dookoła trafia w moje tzw. ręce jest temat naszego życia. A dokładniej naszego pędu codziennego. Jesień to pora roku, przynajmniej dla mnie, kiedy mam więcej czasu na różne przemyślenia czy refleksję. Na szczęście nie ma tu mowy o tzw. depresji, ale po prostu mi się włącza myślenie i to intensywne. I jest to czas, kiedy mój organizm domaga się odpoczynku i zwolnienia, tak po prostu.

Mam taką przypadłość, że odpoczywam ciągle coś robiąc. Nie za bardzo umiem wylegiwać się na kanapie przed telewizorem lub po prostu nic nie robić. Może i ty też tak masz i czytając moje słowa pomyślisz - kurcze to przecież ja mam tak samo. Wszędzie mnie pełno i nie mogę się zatrzymać. Ale, no właśnie jest to małe ale. Organizm sam krzyczy - zwolnij, odpocznij. 
Nie wiem jak u was, ale u mnie to najczęściej objawia się jakimiś dolegliwościami chorobowymi. A to wysiada kręgosłup, a to się przyplącze jakieś przeziębienia, a to się coś wydarzy co zatrzyma mnie na dłużej w domu. I tak też było tym razem - sytuacja sprawiła, że musiałam odpocząć, organizm sam mnie do tego zmusił. 

W zasadzie taką porą roku na zwolnienie jest jesień i zima. Wówczas dni stają się krótsze i chętniej zostajemy w domowym zaciszu, bierzemy kocyk, kubek herbaty i książkę. Pozwalamy sobie na ten czas z pełną świadomością. Takie dni to świetny sposób na zajrzenie w głąb siebie. Na odpoczynek, relaks i nas. 




W dzisiejszych czasach po prostu pędzimy. Ja czasami idąc do pracy czy robiąc zakupy widzę ludzi bardzo zabieganych, zamyślonych, nie widzących nic dookoła. Wiele razy spotykam na swojej drodze ludzi, którzy mają wszystko a nie są zadowoleni czy szczęśliwi. Nie umieją odnaleźć w codziennym dniu radości. A przecież tak naprawdę do szczęścia niewiele nam potrzeba. Masz męża, dzieci, kochającą rodzinę, psa, własne mieszkanko. Jesteś przecież szczęściarą. Ale to właśnie ten pęd, to bieganie sprawia, że zapominamy o tych najważniejszych drobnostkach. A uśmiech ? kiedy ostatnio uśmiechałaś się do ludzi, nawet tych, których nie znasz. A kiedy się uśmiechałaś do bliskich ? do męża czy babci. To wszystko składa się na nasze dobre samopoczucie i szczęście. Bo życie składa się z takich małych ziarenek piasku, które przelatują nam przez palce. Ja sama czasami o tym zapominam, ale szybko się budzę i działam. 

Kochana i pamiętaj, że jesteś ważna. Tak ty - zadbaj o siebie samą. Jesień i zima to idealny czas na takie przyjemności. I wcale nie musisz od razu latać do kosmetyczki, wystarczy po prostu zrobić sobie małe spa w zaciszu własnej łazienki. Kąpiel, maseczka na włosy, ulubiony balsam do ciała. Pomaluj sobie paznokcie na czerwono, peeling i maseczka na twarz, ciepły szlafrok i kubek ulubionej herbaty, może być też kieliszek wina. Posłuchaj ulubionej muzyki, przeczytaj książkę lub po prostu przeglądaj jakąś kolorową gazetę. Pozwól sobie na bycie księżniczką chociaż przez 15 minut. W tym czasie nic się nie zawali, dzieci sobie poradzą i mąż również. 




I co z tego, że za oknem leje deszcz, jest szaro, buro i szybko robi się ciemno. Zapal w domu świece, powieś kule świetlne, które nadadzą otoczeniu blasku. Odpocznij, pozwól aby oczy się zamknęły. Nie myśl, oddychaj głęboko, pełen relaks. A rano, gdy dzwoni budzik wstań z łóżka prawą nogą i uśmiechnij się do swojego odbicia w lustrze. Załóż swoje ciepłe kapcie i milutki szlafrok. Zapal światło, aby rozjaśnić poranek. Przygotuj pyszne i zdrowe śniadanie, zjedz je jak masz możliwość z bliskimi. Zrób sobie makijaż, załóż ulubioną apaszkę lub szal i wygodne buty, jak nie masz bardzo daleko, idź piechotą. No i idź z uśmiechem do pracy, możesz nawet się uśmiechnąć do swojego szefa. Narzekaniem nie zmienisz deszczowej pogody ani nie spowodujesz, że dzień się wydłuży. Życie jest piękne i naucz się je doceniać. 

Pisząc ten post popijam herbatkę z sokiem malinowym, na stole palą się świece, siedzę na kanapie w towarzystwie podusi i kocyka, obok mnie śpi sobie mój psiak. I nie walczę z tym, odpoczywam. Nic nie muszę - chociaż przez chwilę. 

A Ty dzisiaj odpoczywałaś, usiadłaś na chwilę i pobyłaś sama ze sobą, uśmiechnęłaś się do mnie ?


Porozmawiajmy - jak zrobić swój własny zakwas i upiec domowy chleb


Kochani postanowiłam napisać post na temat pieczenia domowego chleba w domu. Ja pieczywo piekę już od dawna, oj będzie ponad pięć lat i nie wyobrażam sobie teraz, żebym przestała go piec. Pieczenie domowego chleba czy bułek naprawdę uzależnia. I sprawia mnóstwo radości, nie ma nic piękniejszego od zapachu domowego pieczywa podczas pieczenia. Mi taki zapach kojarzy się z dzieciństwem, z ciepłem domowego ogniska i radością. Dom, w którym roznosi się zapach pieczonego chleba jest taki przytulny. 

Dostałam mnóstwo pytań od was jak się do tego zabrać i jak zrobić swój pierwszy zakwas. Kochani zachęcam was do spróbowania, nie zrażajcie się niepowodzeniami i próbujcie. To naprawdę nic trudnego, nawet jak wam nie wyjdzie pierwszy chleb to kolejny będzie już lepszy. We wszystkim trzeba nabrać wprawy. 

Jak zrobić swój zakwas.

Do przygotowania swojego zakwasu potrzebujecie duży słoik, ciepłą wodę i mąkę żytnią najlepiej typ 1850 lub wyżej lub razową. 

1 dzień - do słoika wlewamy 100 ml ciepłej wody i wsypujemy 100 g mąki - mieszamy i przykrywamy ściereczką, zostawiamy w ciepłym miejscu na 24 godziny.

2 dzień - do słoika wlewamy 100 ml ciepłej wody i wsypujemy 100 g mąki - mieszamy i przykrywamy ściereczką, zostawiamy w ciepłym miejscu na 24 godziny.

3 dzień - do słoika wlewamy 100 ml ciepłej wody i wsypujemy 100 g mąki - mieszamy i przykrywamy ściereczką, zostawiamy w ciepłym miejscu na 24 godziny.

4 dzień - do słoika wlewamy 100 ml ciepłej wody i wsypujemy 100 g mąki - mieszamy i przykrywamy ściereczką, zostawiamy w ciepłym miejscu na 24 godziny.

5 dzień - możemy już piec chleb, zakwas jest gotowy. Ze słoika odkładamy kilka łyżek zakwasu, będzie on nam potrzebny przy kolejnym pieczeniu chleba. Zakwas przekładamy do słoika i przykrywamy zakrętką, przechowujemy w lodówce. 


Resztę zakwasu przekładamy do miski i dodajemy resztę składników potrzebnych na chleb - różnego rodzaju mąkę, sól, ziarna i wodę. Przepisy na chleby znajdziecie tutaj - PIECZYWO

I jeszcze taka uwaga - ten pierwszy zakwas będzie młody, im starszy on będzie tym będzie silniejszy. 

Jak będziecie chcieli upiec kolejny chleb to wieczorem wyciągamy zakwas z lodówki i go dokarmiamy. Ja przekładam zakwas do miski, dodaje 100 ml ciepłej wody i 100 g mąki żytniej typ 1850 lub 2000, mieszam, przykrywam ściereczką i zostawiam na całą noc. Rano odkładam kilka łyżek zakwasu ponownie do słoika i chowam go do lodówki na następny raz, kiedy będę piekła chleb. I tak powtarzam cały czas. Mój zakwas jest już bardzo stary, mam go od samego początku jak zaczęłam piec domowe pieczywo. 


Z domowymi chlebami możecie dowolnie kombinować, dodawać mąkę orkiszową, żytnią, graham czy gryczaną. Można dodać do chleba żurawinę lub orzechy, różne ziarna - słonecznik, siemię lniane, sezam, pestki dyni czy płatki owsiane. Najważniejszy jest zakwas a resztą już sama pójdzie, zobaczycie. 

Ja zawsze przechowuje mój zakwas maksymalnie tydzień w lodówce, jak wiem, że nie będę piekła chleba to go w między czasie dokarmiam i chować potem znowu do lodówki. Dokarmiam zawsze tą samą ilością ciepłej wody i mąki i zostawiam na całą noc, aby zakwas mój popracować. 

Jeżeli macie jeszcze jakieś pytania to piszcie w komentarzach, na wszystkie odpowiem. No i jestem ciekawa waszych wypieków, pochwalcie się koniecznie. Życzę wam powodzenia w pieczeniu domowego pieczywa i mam nadzieję, że pokochacie to tak samo jak ja. 

Porozmawiajmy - warzywa w twojej kuchni - zalety, właściwości i wskazówki


Warzywa to podstawa w każdej kuchni, są one umieszczone na szczycie piramidy zdrowego żywienia. Dlaczego warto je jeść - cóż, powodów jest naprawdę mnóstwo. Po pierwsze są zdrowe i o tym chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Są źródłem białka - zielony groszek, bób, kukurydza, brukselka czy jarmuż oraz skrobi - korzeń pietruszki, seler, zielony groszek, kukurydza.
Warzywa są bogactwem witamin z grupy B, witaminy C, E, K, A oraz beta karotenu. Witaminy te wpływają na wszelkie procesy zachodzące w naszym organizmie - na trawienie, odporność, pracę układu sercowo-naczyniowego oraz nerwowego, na metabolizm i ciśnienie krwi oraz zmniejszają aktywność wolnych rodników odpowiedzialnych za procesy starzenia. Nie zapominajmy także o minerałach - w warzywach znajdziemy sód, potas, cynk, fosfor, żelazo, mangan, wapń, fluor czy jod. Warzywa to także źródło błonnika i wody. Błonnik dba o prawidłową pracę jelit a także zmniejsza wchłanianie tłuszczu. Warzywa pomogą ci w problemach z zaparciami, zapobiegają rozwojowi nowotworów i stabilizują poziom glukozy we krwi.


Codzienne odżywianie bez warzyw jest niepełnowartościowe. Oprócz białka, węglowodanów i tłuszczy potrzebujemy również witamin i minerałów zawartych właśnie w warzywach. Zdecydowanie w naszej diecie jest ich za mało. A naprawdę warto je dodawać do każdego posiłku w różnej formie. Warzywa stanowią zdrową i lekką przekąskę i mają niewiele kalorii, dlatego nie ma potrzeby ich ograniczania, nawet przy dietach odchudzających. W chwili, gdy poczujemy głód lepiej sięgnąć po porcję warzyw niż po słodkiego batonika.
Najbardziej cenne są zielone warzywa, które zawierają chlorofil - zielony barwnik, który pomaga usunąć z organizmu toksyny, łagodzą stany zapalne, sprzyjają odchudzaniu, walczą z nieświeżym oddechem, przeciwdziałają anemii i pomagają wspomagać pracę naszej wątroby. Warto sięgnąć po sałatę rzymską, brukselkę, zielony groszek, szparagi, szpinak, jarmuż, zielonego ogórka, kapustę włoską, brokuła, seler naciowy, por i fasolkę szparagową.


Warzywa możemy podzielić na różne grupy, w tym w zależności od kolorów:
- zielone (pełne chlorofilu i witaminy C)
- fioletowe (pełne antocyjanozydów - wpływają na nadciśnienie i układ moczowy, chronią przed wirusami) - bakłażan, cebula czerwona, burak, czerwona kapusta, czerwona fasola
- czerwone (pełne likopenu, antocyjanów i potasu) - pomidor, marchewka, papryka

Bardzo ważną rzeczą jest obróbka warzyw. Najlepiej spożywać je surowe lub poddawać krótkiej obróbce termicznej - pieczenie, gotowanie, duszenie - aby zachowały jak najwięcej swoich właściwości. Gotujemy warzywa zawsze pod przykryciem, aby ograniczyć im dostęp tlenu, nie powinny także leżeć długo w wodzie. Warzywa najlepiej żeby były lekko miękkie a nie rozgotowane - tu wyjątek stanowi pomidor (im dłużej poddawany obróbce termicznej tym jest bardziej bogaty w likopen i nie traci swoich właściwości). Warto gotować warzywa na parze lub szybkowarze. Lepiej jest także gotować warzywa w skórkach i w całości.
Warto także zwrócić uwagę na to jak przechowujemy warzywa. Oczywiście najlepiej jeść warzywa sezonowe, takie świeże, prosto z ogródka. Podczas przechowywania warzywa często tracą część ze swoich cennych właściwości. Dlatego powinno się je przechowywać w odpowiednich warunkach i temperaturze. Warto sięgać po warzywa mrożone, dzięki nim przez cały rok dostarczamy organizmowi potrzebnych witamin i składników mineralnych. Mrożone warzywa nie tracą swoich wartości odżywczych. Cenne są również kiszonki, prawdziwe dla nas bogactwo, które zawierają mnóstwo witaminy C. Dobrym sposobem na przechowywanie warzyw są także przetwory domowe, różnego rodzaju sałatki, ogórki kiszone czy korniszony, warzywa w zalewach octowych.


I jeszcze taka ciekawostka a zarazem wskazówka. Przeczytałam, że nie powinno łączyć się ogórka z papryką, pomidorem i natką pietruszki, ponieważ utlenia się zawarta w warzywach witamina C.

Natomiast warto łączyć pomidora z brokułem, brokuła tylko lekko podgotować a pomidora rozgotować - pomidor neutralizuje wolne rodniki a brokuł pomaga je usunąć z organizmu.

Do gotowania takich warzyw jak brokuł, kalafior, szparagi, kapusta biała lub włoska, brukselka warto dodać do wody mleka - to uchroni witaminę C przed rozkładem i polepszy ich smak. Po ugotowaniu warzyw warto wywar wykorzystać do zupy czy sosu.

A czy wiecie, że ziemniaki mają bardzo dużo potasu, więcej niż banany, nie zawierają przy tym tłuszczu i są bogate w witaminy i minerały, poza tym nie tuczą, trzeba je tylko jeść bez sosów.


Herbatnik - porozmawiajmy o herbacie


Dzień dobry słoneczka. Chciałabym was dzisiaj zabrać do herbacianego świata, świata pełnego smaku i aromatu. Bo na herbatę, dobrą herbatę jest zawsze czas. 
Ja jestem miłośniczką kawy i to ogromną, jednakże nie mniej kocham herbaty i piję je codziennie. Nie lubię słodkich napoi, gazowanych specyfików - wybieram wodę, kawę i właśnie herbatę. Bo herbata ma w sobie coś magicznego i picie jej sprawi mi prawdziwą przyjemność. Zimą ogrzewa i sprawia, że nawet najgorszy wieczór może być cudowny, latem orzeźwia i chłodzi, umila czas spędzony z najbliższymi lub pozwala mi pomyśleć i pobyć sama ze sobą. 
Jest tak wiele rodzajów herbaty i gdybym miała wybrać tylko jeden - nie umiałabym się zdecydować. Przy wyborze herbaty kieruje się moim samopoczuciem, pragnieniem i zapachem a czasami samym wyglądem herbaty. Bo ten bywa bardzo interesujący.

Parząc herbatę warto wiedzieć jaką temperaturę powinna mieć woda - herbatę zieloną i białą najlepiej parzyć wodą o temperaturze 60-80 stopni, często można ją zalewać wielokrotnie. 
Ciekawostką jest fakt, że najlepsze działanie pobudzające ma herbata krótko parzona (do 3 minut), ponieważ wtedy przedostaje się najwięcej kofeiny. Dłuższy czas parzenia sprawia, że herbata nabiera właściwości uspokajających. Czy wiecie, że liście herbaty mogą zawierać znacznie więcej kofeiny niż ziarna kawy ? ja do niedawna jeszcze nawet o tym nie wiedziałam, byłam wręcz pewna, że to kawa wiedzie prym, a tu taka niespodzianka. 

A jakie w ogóle mamy rodzaje herbaty ? jest herbata czarna, biała, zielona i czerwona. Czy wiecie, że najstarsze rodzaje herbaty mają ponad 1700 lat ?
Warto jeszcze wspomnieć dlaczego w ogóle warto pić herbatę. Oprócz jej walorów smakowych ma jeszcze inne właściwości - jedną z nich jest to, że zawarte w herbacie flawonoidy opóźniają procesy starzenia, tak więc herbata działa na nas odmładzająco. Teraz pijąc herbatę wyobraźcie sobie, że jesteście na jakimś super zabiegu w spa i będziecie wyglądać rewelacyjnie, hihi można i tak co nie. Ale tak na serio herbata naprawdę nam w tym pomaga. Dodatkowo picie herbaty wspomaga ochronę przed miażdżycą i zawałem serca, obniża poziom cholesterolu. Herbata pomaga przy owrzodzeniach i chorobach grzybiczych, bardzo często jest jednym ze składników kosmetyków, zwłaszcza ta zielona. Herbata dodaje sił i energii, poprawia nastrój i naszą koncentrację, usuwa senność. Czy jeszcze potrzebujesz więcej zachęty, aby pić herbatę ? naprawdę to wspaniały wspomagacz. Należy jednak pamiętać, że tak jak kawy nie można jej pić w nadmiarze, nie powinno się jej pić do posiłku bo może utrudniać wchłanianie się żelaza z pożywienia. Jak to się mówi, wszystko z umiarem. 




Ale dość już tej teorii. Teraz przejdźmy do herbatnika. Takie cudo stworzyła Martyna z Lajtowa mama living. Nie wiem czy pamiętacie jej przyprawniki, było o nich także na blogu. A teraz mamy nowość - fiolki pełne różnego rodzaju herbat. Herbatnik wygląda po prostu pięknie, ja uwielbiam takie dodatki do kuchni i lubię mieć wszystko pod ręką. Dostępnych jest osiem herbat zamkniętych w szklanych fiolkach, w drewnianym stojaku. Świetny pomysł i tu należą się Martynie wielkie brawa za pomysł i sam produkt. To również wspaniały pomysł na prezent. Dodatkowo możecie otrzymać także zapas wszystkich dostępnych herbat. Zajrzyjcie na stronę i sami zobaczcie. Ja z całego serca polecam. 





Wszystkie herbaty spróbowałam i wszystkie mi smakują. Moją ulubioną jest herbata Mango Twist - smakuje po prostu obłędnie. Zalewam ją teraz gorącą wodą, przelewam do dzbanka i uzupełniam zimną wodą i dodaje kostki lodu. Świetnie chłodzi i orzeźwia podczas tych upałów. 


Składniki: mango (44%), ananas, jabłko, pomarańcza kwiat słonecznika, nagietek, kwiat granatu, aromat.
Kraj pochodzenia: Tajlandia
Rodzaj: owocowa
Sposób przygotowania: zalać wodą o temperaturze 100°C, parzyć przez 5-8 minut.



Równie pyszna jest czerwona herbata Houdini - PU-ERH, którą pije zarówno na ciepło jak i na zimno. Rewelacyjnie gasi pragnienie. 


Składniki: herbata pu-erh, jabłko, goji, pomarańcza liofilizowana, aromat, chili, kwiat granatu.
Sposób przygotowania: zalać wodą o temperaturze 100°C, parzyć przez 2-3minuty.
Kraj pochodzenia: Chiny




 Zapraszam was na herbatkę. 

Porozmawiamy - zespół policystycznych jajników część siódma - ruch i ćwiczenia


Kochani wracam z moim cyklem o zespole policystycznych jajników. Została nam do poruszenia ostatnia kwestia czyli trening, codzienny ruch, ćwiczenia. Dużo na ten temat czytałam opracować, pochłonęłam wiele książek i pytałam rożnych osób. I wiem jedno - nie ma jednego uniwersalnego sposobu dla wszystkich. Każdy z nas musi sobie znaleźć taki trening, który będzie mu sprawiał po prostu przyjemność. 

Polecane są formy treningów, które nie są bardzo ciężkie czy obciążające nasz organizm, ponieważ nie będą one nam pomagały zgubić kilogramy a wręcz przeciwnie, mogą spowodować, że nasza waga się zatrzyma a nawet pójdzie w górę. To takie błędne koło - z jednej strony katujemy się dietami i codziennie ciężko ćwiczymy a nie chudniemy. U mnie winowajcą za taki stan był podwyższony poziom kortyzolu i tak jest u wielu osób. 

Wybierzmy taką formę treningów, które są lekkie - basen, jazda na rowerze, joga, spacery a także aerobik czy zumba, pilates, marszobiegi, nordic walking, orbitrek. Nie poleca się ciężkich ćwiczeń siłowych, takich które mogą powodować urazy, maratony czy inne - ponieważ powodują one nadmierne wytwarzanie kortyzolu i adrenaliny oraz mogą zaburzyć gospodarkę hormonalną organizmu. 

Spytacie jak często trenować ? ogólnie aktywnym należy być codziennie - i tu polecam spacery. Fajnie jest codziennie osiągnąć pulę 10 tysięcy kroków, zmierzymy to za pomocą specjalnego zegarka czy opaski. Musimy sobie także dać czas na regenerację naszego organizmu, tak więc częstotliwość dopasowujemy do nas i naszego trybu życia. Dwa, trzy razy w tygodniu czy co drugi dzień to już nasza indywidualna sprawa. Ważna jest codzienna normalna aktywność - wystarczy wysiąść wcześniej z autobusu i piechotą wrócić do domu czy iść na spacer z psem. 

Trenować powinnyśmy wieczorem lub w ciągu dnia, jak mamy czas to także rano, ale po posiłku - nigdy na czczo. Przeczytałam, że trening optymalny dla nas to minimum 30 minut aktywności na poziomie 50-805 tętna maksymalnego. Możemy to sprawdzić metodą ćwicz i mów - jak ćwiczymy i możemy rozmawiać to jest dobrze.

Ja zaczęłam spacerować, ćwiczę jogę a także jeżdżę na rowerze stacjonarnym. Do pracy nie mam daleko, więc chodzę pieszo. Jogę staram się ćwiczyć codziennie, rowerek dwa-trzy razy w tygodniu. Trzymam dietę z niskim indeksem glikemiczny, i jest duża poprawa. Czuję się lepiej a waga w końcu drgnęła i idzie w dół. Ale najważniejsze jest samopoczucie i zdrowie, dobierzcie sobie taką formę jaka wam pasuje i trzymajcie się tego. 

A ty jaką formę treningów uprawiasz, co ćwiczysz ? a może dopiero zaczynasz. Daj znać w komentarzu. 

Porozmawiajmy - zespół policystycznych jajników część szósta dieta i przykładowy jadłospis


Kochani zapraszam was na kolejną część naszego cyklu o zespole policystycznych jajników. Dzisiaj mamy dla was troszku informacji dotyczących samej diety, takie małe podsumowanie i przykładowy jadłospis stworzony przez Ewelinę Tabaczar, dietetyka. 

We wcześniejszych postach możecie poczytać o produktach, po które warto sięgać, które są dla nas dobre i mają dobry wpływ na nasz organizm. 
Przy PCOS musimy się skupić na leczeniu farmakologicznym, na odpowiednio zmodyfikowanej diecie a także dopasowanej aktywności fizycznej. Bardzo często osoby z PCOS borykają się z nadwagą lub nawet otyłością. I właśnie wówczas należy pochylić się nas zmianą nawyków żywieniowych, ponieważ jest udowodnione, że jak obniżymy nasze kilogramy to osiągniemy sukces. Prawidłowa masa ciała wpływa korzystnie na parametry hormonalne i metaboliczne. Zmniejszenie wagi ciała poprawia nasze samopoczucie, reguluje miesiączki oraz pomaga zajść w ciążę i czuć się po prostu zdrowo. Musimy pamiętać, że taka zmiana jest zmianą na całe życie a nie tylko na chwilę. Tkanka tłuszczowa jest organem aktywnym hormonalnie i wpływa to na funkcjonowanie naszego całego organizmu. 
Oprócz nadmiernej masy ciała przy PCOS borykamy się z problemem nadmiernego owłosienia oraz także trądziku i łysienia. Poczytam na temat wypadania włosów, trądziku i postaram się napisać tutaj na blogu post na ten temat. 

Przy PCOS warto zadbać o odpowiednią ilość witaminy D oraz wapnia, potasu, cynku i magnezu - pomoże nam w tym nabiał, ryby morskie, warzywa, orzechy, nasiona i kakao. Warto także pamiętać o kwasie foliowym. 
Warto pić herbatę miętową, zieloną a także zioła. I musimy pamiętać, że aby schudnąć należy uzyskać ujemny bilans energetyczny - ja sobie od jakiegoś czasu się wspomagam aplikacją w telefonie Fitatu, wpisuje tam to co zjadłam i aplikacja sama mi liczy kalorie, węglowodany, białka i tłuszcze. Dzięki temu mam większą kontrolę nad tym co jem i ile tak naprawdę pochłaniam dziennie kalorii. 
PCOS tak samo jak insulinooporność wymaga od nas diety z niskim indeksem glikemicznym, przeczytałam o tym w wielu opracowaniach i publikacjach. Dzięki takim produktom obniżeniu ulega poziom cukru a także wyrzut insuliny. Często przy PCOS mamy podwyższony poziom cholesterolu, co ma związek z zaburzeniami hormonalnymi, ja tak właśnie mam. 
Warto sięgać po węglowodany złożone - pełnoziarniste pieczywa, płatki zbożowe, kasze, ryże brązowe i makarony, strączki - fasolę, groch, soczewicę i ciecierzycę, oraz przyjmować odpowiednie ilości błonnika (około 50 g). 
W diecie powinny dominować warzywa, owoce należy ograniczać i wybierać te dobre dla nas - jagody, maliny, truskawki. Owoce jemy zawsze z orzechami i białkiem. Z tłuszczy wybieramy oliwę oraz olej rzepakowy, chude mięsa i ryby. Możemy jeść nabiał, jeżeli oczywiście nie mamy alergii czy nietolerancji. 

Czego powinniśmy unikać przy PCOS - cukru, białego pieczywa, białego ryżu, słodyczy sklepowych, alkoholu, słodkich napojów i słodzików, bananów, herbatników, mocno przetworzonej żywności, tłuszczy trans, konserwantów, chipsów, fast foodów. Nie wolno się objadać ani głodzić. I to tyle na razie. Tak sobie pomyślałam, że może napisze osoby post na temat diety z niskim indeksem glikemicznym. 

A teraz zapraszam was na przykładowy jadłospis napisany przez dietetyka Ewelinę Tabaczar i serdecznie zapraszam was na jej stronę Dietifit.  


Plan żywieniowy - 1800 kcal/jesień

Śniadanie - omlet pietruszkowy z pomidorem, papryką i nasionami słonecznika

- pomidor - jedna średnia sztuka
- rukola - kilka liści
- oliwa z oliwek - 1 łyżeczka
- jajko kurze całe - 2 sztuki
- słonecznik nasiona - 1 łyżka
- papryka czerwona - 1/2 sztuki
- pietruszka liście - 1 łyżka
- otręby pszenne - 3 łyżeczki

Jajka roztrzepać i połączyć z otrębami i posiekaną pietruszką. Masę jajeczną wlać na rozgrzaną  oliwę i usmażyć. Na wierzch pokroić paprykę, pomidora, posypać rukolą. Słonecznik zrumienić na suchej patelni i posypać omlet. 

Całość ma 340 kcal

II śniadanie - tosty z serem białym, figami i orzechami

- chleb żytni razowy - dwie cienkie kromki
- ser twarogowy półtłusty - 1/2 kostki
- figa - 2 sztuki
- oliwa z oliwek - 1 łyżeczka
- cytryna - 2 plastry
- orzechy pistacjowe - 1 łyżka

Ser pokroić na podgrzany w piekarniku lub tosterze chleb. Na wierzch pokroić figi. Orzechy posiekać, połączyć z sokiem z cytryny i oliwą. Powstałym sosem polać tosty.

Całość ma 480 kcal

Obiad - dorsz gotowany z warzywami na soczewicy

- pomidor - 1 średnia sztuka
- oliwa z oliwek - 1 łyżka
- soczewica czerwona, nasiona suche - 5 łyżek
- dorsz świeży, filet bez skóry - 1 sztuka
- cukinia - 1/2 małej sztuki
- marchew - 1 mała sztuka

Marchew i cukinię pokroić w kostkę i podsmażyć krótko na oliwie. Dodać soczewicę, pokrojone pomidory i odrobinę wody, doprawić pieprzem i szczyptą soli. Na wierzch ułożyć rybę i posypać świeżymi ziołami. Patelnię przykryć i gotować około 15 minut. 

Całość ma 455 kcal. 

Podwieczorek - kefir z brzoskwiniami i borówkami

- borówki - niepełna szklanka
- kefir 2% tłuszczu - jedno małe opakowanie
- brzoskwinia - 1 średnia sztuka

Brzoskwinię pokroić na mniejsze kawałki. Ułożyć warstwami - kefir, brzoskwinia, kefir, borówki.

Całość ma 210 kcal.

Kolacja - sałatka z kaszą gryczaną z pieczonym burakiem i dynią

- kasza gryczana, suche nasiona - 5 łyżek
- czosnek - 1 ząbek
- cukinia - 1 średnia sztuka
- por - 1/3 sztuki
- oliwa z oliwek - 1 łyżeczka
- pieczarki - 5-6 sztuk

Kaszę ugotować. Pora i cukinię pokroić w talarki i poddusić na oliwie z czosnkiem, dodać pokrojone w ćwiartki grzyby i całość jeszcze dusić, doprawić ziołami. Wszystkie składniki połączyć ze sobą w formie sałatki. 

Całość ma 300 kcal. 

Mamy z Eweliną nadzieję, że nasze posty wam się przydadzą i będziecie z nich korzystać. Za kilka dni ukaże się post dotyczący aktywności fizycznej. Jeżeli oczywiście macie jakieś pytania, pytajcie śmiało. 

Porozmawiajmy - zespół policystycznych jajników część piąta - witaminy i składniki mineralne


Kochani jestem tak jak co tydzień z naszym cyklem postów dotyczących policystycznych jajników. Tydzień był bardzo intensywny i zwariowany, już myślałam, że nie zdążę, ale się udało. Dzisiaj porozmawiamy o diecie i przyjrzymy się bliżej witaminom i składnikom mineralnym. Jakie są nam potrzebne i gdzie ich szukać. I tutaj oddaje głos Ewelince, która po raz kolejny przygotowała dla was materiał. Ewelina Tabaczar tak jak już pisałam wcześniej jest dietetykiem i serdecznie was zapraszam na jej stronę Dietifit
Miłej lektury.

Opracowanie Ewelina Tabaczar, dietetyk.

Zespół policystycznych jajników – dieta, cz. 3

W zespole policystycznych jajników odpowiednia ilość witamin i składników mineralnych spożywanych wraz z posiłkami jest bardzo ważna. Pozytywną rolę odgrywają tutaj antyoksydanty, które eliminują wolne rodniki. 
Niektóre witaminy i składniki mineralne będą wpływały na płodność, na prawidłowy przebieg owulacji oraz zachowanie prawidłowości cyklu menstruacyjnego u kobiet czy też odpowiednie utrzymanie progesteronu we krwi.

Cenne witaminy w PCOS.

Należy tu zwrócić szczególną uwagę na antyoksydanty, takie jak: witamina A, witamina C, witamina E oraz cynk i selen. Najcenniejszym źródłem witaminy C są surowe warzywa i owoce. 
Te drugie powinny jednak być wybierane z niskim indeksem glikemicznym.
W diecie powinny znaleźć się więc owoce jagodowe, cytrusy, natka pietruszki czy papryka. Kolejnym ważnym antyoksydantem jest witamina E którą znajdziemy w olejach, oliwie
z oliwek, pistacjach, migdałach, nasionach słonecznika i sezamu, a także w pestkach dyni. Sięgając po czerwone, pomarańczowe, żółte i ciemnozielone warzywa i owoce dostarczymy β-karotenu. Pamiętajmy także o witaminie B
która jest odpowiedzialna za utrzymanie prawidłowego stężenia progesteronu a znajdziemy ją w pełnoziarnistych produktach zbożowych, jajach, rybach, awokado i warzywach liściastych.

Czy należy suplementować witaminę D?

Witamina D wytwarzana jest w skórze i zależy od wielu czynników takich jak: szerokość geograficzna, warunki atmosferyczne, pora roku, sposób ubierania się czy stosowanie kremów z filtrem UV, które to mogą zmniejszać wytwarzanie witaminy D. Ponadto witaminę D znajdziemy w takich produktach jak: mleko, masło czy tłuste ryby wśród których najcenniejsze będą: makrela, tuńczyk, łosoś, sardynki. Wykazano, że połączenie niedoboru witaminy D i niedoboru wapnia może odpowiadać w znaczący sposób na zaburzenia miesiączkowania w PCOS. Aby zapobiegać niedoborom zaleca się suplementację witaminy D dla dorosłych od 1500-2000 IU, jednak najpierw warto wykonać badania w tym kierunku.

Ważne składniki mineralne w diecie.

Podczas komponowania diety należy wziąć pod uwagę produkty bogate w selen, miedź
i cynk. Wykazano bowiem że selen pomaga w eliminowaniu wolnych rodnikach a źródłem tego pierwiastka są produkty zbożowe, owoce morza, jaja, drożdże, pomidory, szparagi, brokuły i orzechy, przede wszystkim orzechy brazylijskie (należy zwrócić tu uwagę na źródło pochodzenia). Jeśli w diecie znajdzie się odpowiednia ilość wyżej wymienionych witamin, czyli witaminy A, C i E wówczas biodostępność selenu wzrasta. Z kolei cynk uważany jest za silny przeciwutleniacz, który może zapobiegać hiperglikemii wywołanej nadprodukcją wolnych rodników. Obecność cynku zwiększa wrażliwość komórek na insulinę, reguluje glikemię. Pierwiastek ten znajdziemy w pieczywie ciemnym, kaszy gryczanej, suchych nasionach roślin strączkowych, owocach morza, mięsie i podrobach. W wielu przypadkach suplementacja cynkiem jest niezbędna, jednak musi być poprzedzona konsultacją z lekarzem i musi zostać stwierdzony niedobór.
Odpowiednio skomponowana dieta pod względem zawartości składników odżywczych, mineralnych oraz odpowiednia podaż witamin może korzystnie wpływać na płodność kobiet.

Literatura:
Brzozowska M., Karowicz-Bilińska A., Rola niedoboru witaminy D w patofizjologii zaburzeń występujących w zespole policystycznych jajników, Ginekol Pol. 2013, 84 456-460.
Hajduk M., Wpływ wybranych składników pokarmowych na funkcjonowanie układu rozrodczego u kobiet, Endokrynologia, Otyłość i Zaburzenia Przemiany Materii 2013, tom 9, nr 1
Mońka I., Wiechuła D., Znaczenie cynku dla organizmu ludzkiego w aspekcie suplementacji tego pierwiastka, Ann. Acad. Med. Siles. (online) 2017; 71: 314–325
Ostrowska L., Karecka U., Wpływ diety i aktywności fizycznej na płodność kobiet, Medycyna Ogólna i Nauki o Zdrowiu, 2017, Tom 23, Nr 1, 51–56
Szostak-Węgierek D., Sposób żywienia a płodność, Medycyna Wieku Rozwojowego, 2011, XV, 4
www.mp.pl



W sumie to chyba nic już nie trzeba dodawać. Ewelina opisała wszystko bardzo dokładnie i warto się przyjrzeć naszej diecie czy, aby na pewno dostarczamy organizmowi tego co nam potrzeba.
Ja na co dzień łykam magnez, robię sobie także kurację witaminą B12 oraz witaminą D3. Mam taką w kropelkach i jest ona na receptę tak samo jak witamina B12. Nie wierzę w te wszystkie suplementy diety, które możemy kupić w aptece, jest tego naprawdę mnóstwo i ja uważam, że w wielu przypadkach nic nam to nie pomaga, bo suplement diety to nie lek. i tak naprawdę, aby stworzyć suplement i puścić go w obrót nie trzeba wykonywać jakiś badań i to jest najgorsze. Nasz rynek zalała fala cudownych suplementów na wszystko i my bardzo często kupujemy i łykamy tony takich specyfików. To straszne. Ja wierzę tylko w sprawdzone leki i to też staram się ich unikać i ograniczać do minimum. Wszystko warto robić z głową i zdrowym rozsądkiem, bo lekarze teraz przepisują tabletki na wszystko dosłownie, nawet nie zlecą badań a leki jak najbardziej. 
A wiele witamin i składników mineralnych znajdziemy po prostu w pożywieniu, trzeba tylko wiedzieć, gdzie ich szukać. 

Chciałabym także bardzo, ale to bardzo podziękować za pomoc w tworzeniu tych postów, Ewelina zgodziła się na taką pomoc całkowicie bezinteresownie. I ja takich ludzi bardzo cenię i doceniam to, że chcą poświęcić swój czas dla innych. Ewelinko jesteś wspaniałą osobą i bardzo się cieszę, że ze mną jesteś. 

CZĘŚĆ PIERWSZA

CZĘŚĆ DRUGA

CZĘŚĆ TRZECIA

CZĘŚĆ CZWARTA

Porozmawiajmy - zespół policystycznych jajników część czwarta - dieta - białka i węglowodany



Dzień dobry, witam się z wami od samego rana naszym cotygodniowym cyklem o zespole policystycznych jajników. To już kolejna, czwarta część - dotycząca diety a mianowicie tłuszczy i węglowodanów. W tym schodzeniu bardzo ważną rolę odgrywa dieta, oprócz leczenia farmakologicznego stanowi ona najważniejszy punkt a w niektórych przypadkach nawet wysuwa się na prowadzenie. To co jemy ba bardzo istotny wpływ na nasz organizm. Ja zanim zaczęłam tworzyć z Eweliną ten cykl, przeczytałam kilka książek dotyczących insulinooporności i diety z niskim indeksem glikemicznym a także wiele informacji na temat diety w PCOS. I jak się okazuje dieta z niskim indeksem glikemicznym jest zbawienna przy tym schorzeniu i potrafi naprawdę zdziałać cuda - lepsze samopoczucie, mniejsze problemy z wagą, ustabilizowane nastroje i hormony, większa chęć do życia i więcej energii. Ja sama w tej chwili wprowadzam do diety produkty z niskim indeksem glikemicznym. Uczę się co mogę jeść i jak to wszystko ogarnąć. Pomału, ze spokojem i bez nerwówki. Czasami jest ciężko, czasami mam chęć na coś "zakazanego" i czasami sobie na to pozwalam bo znam siebie i swój organizm. Nie umiem się "zaszufladkować", tylko stopniowe zmiany zdają u mnie egzamin. I nie umiem zbyt długo wytrzymać na jakiejś "diecie", więc odżywiam się zdrowo i uczę swój organizm co może jeść i co mu służy. 

A teraz poczytajcie o białkach i tłuszczach w PCOS, opracowanie Ewelina Tabaczar - dietetyk. 
Zajrzyjcie także na stronę Dietifit. Miłej lektury. 



Zespół policystycznych jajników
– dieta, cz. 2

W zespole policystycznych jajników mogą występować zaburzenia owulacji, które można modyfikować poprzez zmianę diety czy styl życia. Bardzo ważny jest rodzaj spożywanego tłuszczu, a także białek i węglowodanów w tym błonnika pokarmowego.
W poprawie funkcjonowania organizmu dużą rolę odgrywa także nabiał, ilość żelaza
w diecie czy witaminy D. Ponadto należy dążyć do utrzymania wskaźnika masy ciała (BMI) w normie oraz właściwie dobrać rodzaj aktywności fizycznej i suplementy diety.

Białko roślinne czy białko zwierzęce?

Cenniejszym rodzajem białek w PCOS są białka pochodzenia roślinnego. Według zaleceń dla osób zdrowych stosunek białek roślinnych do białek zwierzęcych powinien wynosić 50% do 50%. Zamiana już 5% energii pochodzącej z białka zwierzęcego na białko roślinne wiąże się z 50  procentowym obniżeniem ryzyka niepłodności z uwagi na zaburzenia owulacji. Mniej cenne więc w diecie będzie białko mięsa czerwonego i drobiu, natomiast bardziej wartościowe są białka jaj i ryb. Warto do diety wprowadzić nasiona roślin strączkowych, które to obfitują w białko pochodzenia roślinnego.

Rodzaj węglowodanów w PCOS ma znaczenie.

Umiarkowane zmniejszenie ilości węglowodanów w diecie będzie zmniejszać wyrzut insuliny, co z czasem może poprawić płodność i parametry endokrynologiczne. Węglowodany wpływają więc na stężenie glukozy i insuliny we krwi, natomiast gdy ich podaż jest zbyt wysoka, mogą prowadzić do zakłócenia równowagi hormonów. W wyniku spożywania dużej ilości cukrów, alkoholu czy węglowodanów rafinowanych dochodzi do zwiększonego wydzielania insuliny. Zwiększony wyrzut insuliny z powodu spożywania dużej ilości węglowodanów może odpowiadać za kliniczne objawy PCOS.

Zarówno jakość jak i ilość węglowodanów w diecie wpływa na metabolizm glukozy a także na zapotrzebowanie i wrażliwość na insulinę u kobiet z PCOS. Wykazano że niekorzystne
w PCOS są produkty o wysokim indeksie glikemicznym (IG). W diecie powinny dominować więc produkty węglowodanowe o niskim IG, takie jak: grube kasze i makarony, pieczywo
z pełnego przemiału a także warzywa i owoce. Produkty te obfitują w błonnik pokarmowy, którego odpowiednia ilość w diecie będzie sprzyjać zdrowiu.

Odpowiednie proporcje białek, tłuszczy i węglowodanów oraz ich rodzaj jest konieczne do sprawnego działania hormonów oraz utrzymania masy ciała czy jej obniżenia w przypadku nadwagi. Już umiarkowane obniżenie masy ciała na poziomie 10% poprawia nieco profil glikemii.


Literatura:
Bojanowska M., Kostecka M., Dieta i styl życia jako czynniki wpływające na płodność, Tom 67, 2018, Numer 2 (319), Strony 425-439
Hajduk M., Wpływ wybranych składników pokarmowych na funkcjonowanie układu rozrodczego u kobiet, Endokrynologia, Otyłość i Zaburzenia Przemiany Materii 2013, tom 9, nr 1
Olszanecka-Glinianowicz M., Zahorska-Markiewicz B., Żak-Gołąb i wsp., Wpływ umiarkowanej redukcji masy ciała na profil hormonalny otyłych kobiet z zespołem policystycznych jajników, Endokrynologia, Otyłość i Zaburzenia Przemiany Materii 2005, tom 1, nr 2


Co mogę tutaj jeszcze dodać. Zauważyłam, że po niektórych posiłkach robię się szybko głodna a inne długo mnie sycą i nie czuję głodu. Także poziom energii i senność zmienia się w zależności od tego co zjem. Jak zjem coś słodkiego - wiecie ciacho czy drożdżówkę do kawy w pracy to mam taki "zjazd" i najchętniej bym się położyła spać. To wynik zwiększonego wyrzutu insuliny. 

Jak zjem rano owsiankę, czy kanapkę z pieczywa pełnoziarnistego czy żytniego to czuję się zdecydowanie lepiej. Ważną rzeczą jest także regularność posiłków i nie podjadanie pomiędzy nimi. Przeczytałam, że nawet jak wypijemy wodę z miodem, herbatę z sokiem czy zjemy coś malutkiego to już jest problem. Nic nie wolno podjadać. Jeżeli pijemy wodę to możemy ją pić z miętą lub z cytryną., możemy pić herbatki ziołowe, ja dodatkowo popijam czystek. Dzień musimy sobie podzielić na 4-5 posiłków i starać się je jeść regularnie. 

Owoce należy spożywać w towarzystwie orzechów, masła orzechowego i błonnika w postaci płatków i otrąb - są wówczas lepiej trawione i nie należy ich spożywać wieczorem, ponieważ nadmiar cukrów prostych niepotrzebnie pobudza nasz apetyt. 
Dobrym rozwiązaniem jest także nie spożywanie pieczywa na kolację - warto sięgnąć po warzywa, mięso, rybę, nabiał. 

Jeżeli przy PCOS macie również problem z wysokim poziomem cukru i insuliny na czczo to powinno się unikać słodkich śniadań i pamiętać, aby w posiłkach zwiększać ilość warzyw. 

Wspomnę także o cukrach - przy PCOS dozwolone jest używanie erytrytolu, ksylitolu oraz stewi. Warto także bliżej zaprzyjaźnić się z kiszonkami. 

Jeżeli macie jakieś pytania, swoje rady dotyczące diety przy PCOS piszcie w komentarzach.