Największe kłamstwa naszej cywilizacji - recenzja



Zacznę od słów, które od razu wypowiedziałam jak przeczytałam tą książkę - o w mordę ! Po prostu mnie lekko sparaliżowało. No nie, to jakaś masakra dosłownie. O wielu rzeczach wiedziałam, zdawałam sobie z tego sprawę, ale niektóre sprawy zwaliły mnie z nóg. Ale po kolei, bo wiele myśli i słów mam Wam do przekazania.
Jakiś czas temu otrzymałam od Wydawnictwa Burda książkę Beaty Pawlikowskiej "Największe kłamstwa naszej cywilizacji". Beatę bardzo lubię oglądać w telewizji i słuchać jej programów w radiu, ale książkę jej mam po raz pierwszy w ręku, ale już teraz wiem, że nie ostatni. Zachwyciła mnie jej twórczość, styl pisania i otwartość. Po prostu nie mogłam się od tej książki oderwać i gdyby nie to, że trzeba iść spać, bo rano pobudka do pracy to bym ją czytała całą noc, aż bym skończyła. 


Książka "Największe kłamstwa naszej cywilizacji" jest to obowiązkowa pozycja, którą każdy z nas powinien przeczytać. Dowiedzieć się paru istotnych informacji, zdać sobie z nich sprawę. Ja bardzo jestem ciekawa kolejnych książek Beaty. O czym w ogóle jest ta książka. Opisuje jak jesteśmy oszukiwani przez świat wielkich fabryk, koncernów, sklepów i producentów. Jak nam wmawia się "wielkie kłamstwa" i pozwala uwierzyć, że to wszystko prawda. Zacznę od reklamy, która nami steruje w określony sposób, ja zdawałam sobie z tego sprawę, ale po przeczytaniu tego wszystkiego w książce otworzyły mi się jeszcze bardziej oczy. I tu zacytuję Beatę "Reklama preparatu na odchudzanie podsuwa ci wymarzony obraz samej siebie. A ty dajesz się na to nabrać i kupujesz tabletki odchudzające, podświadomie oczekując, że razem z opakowaniem tabletek kupujesz też nową siebie. Ale przecież wiesz, że to nieprawda. Prawda?..."
I tak samo ma się sprawa, jeżeli chodzi o wszystkie suplementy diety, cudowne witaminy, które sprawią, że będziesz miała od samego rana wspaniałą energię i będziesz zdrowa. I tak mamy myśleć i patrząc na ogrom tabletek i cudownych specyfików w aptece, ogrom sprzedaży, wiele z nas w to wierzy. I teraz ja zadałam sobie pytanie, czy faktycznie kiedykolwiek jakaś cudowna pigułka mi tak naprawdę pomogła i nie mówię tu o tabletce na ból głowy. 


Kolejną sprawą, która jest szeroko opisana w książce jest nasze pożywienie, produkty, które codziennie kupujemy w sklepach. Najbardziej zaszokowałam się naszym białym cukrem, wiedziałam, że należy go ograniczać itd, ale...nie będę tu opisywała Wam całej historii, bo długo bym musiała pisać, ale jedno Wam powiem - biały cukier po prostu się wyprowadził z mojej kuchni. I myślę, że na stałe. Ważną sprawą poruszoną jest słynny glutaminian sodu, który jest w zasadzie dodawany prawie do wszystkiego. W jakim celu - a mianowicie odkryto, że polepsza on zdecydowanie smak produktów, tylko że jest niezdrowy i to bardzo. Powoduje szereg dolegliwości, które sprawiają, że czujemy się źle. Podobna sytuacja ma się z syropem glukozowo-fruktozowym. I dlaczego tak jest, ze im więcej mamy dostępnego jedzenie, tym jesteśmy bardziej chorzy. Wiele produktów jest produkowane, przetwarzane, zmieniane i na koniec zamykane w pudełka gotowe do spożycia. I niestety są nafaszerowane niezdrowymi ulepszaczami i dodatkami. 


Znajdziemy tam jeszcze bardzo ciekawe informację na temat ryżu, oleju, masła i margaryny. Na temat alkoholu i uzależnień, narkotyków. Poczytamy o mleku, mące, pszenicy, jajkach czy sokach i napojach. I tu kolejny cytat z książki "Obce substancje, czyli toksyny, które powoli, przez lata odkładają się w twoich komórkach, przyklejają się do naczyń krwionośnych i innych miejsc, których nie widzisz. Dzień po dniu. Z każdej syntetycznej rzeczy, jaką jesz albo pijesz. Z każdej sztucznie zmodyfikowanej substancji. Z każdego chemicznego proszku dodawanego do produkcji żywności. Z każdej wysoko przetworzonej rzeczy, którą się wytwarza w fabrykach jedzenia." Bardzo ciekawie jest opisane działanie mikrofalówek w naszych kuchniach, ja sama ją mam, chociaż używam bardzo sporadycznie, ale mi się zdarza. I wiecie co - to wynika z mojego lenistwa, ponieważ jak muszę szybko coś podgrzać, chociażby szklankę mleka czy szybko roztopić masło to czasami właśnie używam mikrofalówki. Ale teraz to nie moje lenistwo będzie kierowało moim rytmem w kuchni tylko zdrowie. Oczywiście możecie powiedzieć, kurcze nie dajmy się zwariować. Oczywiście się z Wami zgodzę, ale jeżeli mogę mieć wpływ na to, aby mój organizm jak najdłużej cieszył się dobrym zdrowiem to zrobię wszystko, aby tak było. I tak samo się to dotyczy całej mojej rodzinki. Po przeczytaniu tej książki od razu zrobiłam posiedzenie rodzinne i ogłosiłam co się dowiedziałam i co się z tym wiąże. Jeżeli mogę mieć wpływ na jakość naszego życia, dobrego samopoczucia, zadbać o to, aby choroby nas omijały z daleka i żebym na stare lata nigdy nie powiedziała, że jak byłam młoda to mogłam lepiej żyć, to będę o to dbała. Powiem Wam jeszcze, ze i tak w ostatnich czasach bardzo się zmieniło nasze żywienie, zrobiło się o tym wszystkim głośno w mediach i ludzie zaczęli się interesować tym co jedzą. Zaczęliśmy czytać etykiety i wybierać bardziej świadomie produkty, jakie są dostępne w sklepach. 
Chciałabym Was zachęcić do przeczytanie tej książki, naprawdę warto. Poza tym Beata bardzo fajnie pisze, czyta się jej książki lekko i przyjemnie. Ja teraz zagłębie się w jej twórczości. A Wy czytaliście jakąś jej książkę ? jestem ciekawa, którą możecie polecić. 


Za książkę bardzo dziękuje Wydawnictwu Burda.

Komentarze

  1. Mój brat przyniósł mi kiedyś z wykładów na medycynie, listę rzeczy, które człowiek może jeść bez szkody dla organizmu. Była na niej tylko woda,oczywiście nie z kranu. Bo w warzywach zbierają się metale ciężki i toksyny, bo owoce to cukier, bo mleko jest szkodliwe i tak dalej i tak dalej, i została sama woda.
    Dla mnie ważny jest rozsądek, wiadomo, nie jadam zupek w proszku, napojów gazowanych i gotowych dań wątpliwej jakości, ale nie dajmy się zwariować. Wiesz,że glutaminian sodu naturalnie występuje w mleku, jajkach, mięsie, ba warzywach i owocach! Spożywany w nadmiarze jak wszystko nie jest wskazany-jak wszystko , ale mówienie,że to zło świata jest błędem, bo to naturalny element żywności, ba, pomaga on oczyszczać organizm z toksyn.W tej książce jest więcej pseudonauki niż rzetelnej wiedzy, parę rzutkich haseł, które nie mają potwierdzenia w rzeczywistości, bo pani Beata nie ma studiów medycznych, nie jest dietetykiem, ani biochemikiem.
    Najlepszy jest zdrowy rozsądek i umiar. Łyżeczka cukru do herbaty, nikogo nie zabije. A takie książki warto traktować ze sporym przymrużeniem oka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje Ci za tą opinię. Bardzo bym chciała, aby więcej osób się wypowiedziało. Oczywiście zgadzam się - wszystko z umiarem i w granicach rozsądku, ale z pewnych produktów ja świadomie już dawno zrezygnowałam lub teraz. Jest wiele osób, które nie zdają sobie sprawy jaką mogą szkodę wyrządzić "złym" jedzeniem. Ja wybieram świadomie i chciałabym, aby więcej osób miało taką świadomość.

      Usuń
    2. Też jestem za świadomym wyborem :) Ale wydaje mi się,że ostatnio mamy aż za duże ciśnienie na szukanie wszędzie złych produktów i tego co nam szkodzi. Szczególnie mnie niepokoi to, że za takie tematy zabierają się osoby, które nie mają rzetelnej wiedzy, a opierają się trochę na demagogii. Na pewno pani Beata ma wiele racji, wiadomo,że jedzenie kasz, warzyw, ograniczenie słodyczy dobrze na nas wpływa. Ale z niektórymi jej tezami nie można się zgodzić i przyjmować bez refleksji. To jest lekka publicystyka,a nie książka w żaden sposób dająca medyczne podstawy do modyfikacji diety.

      Usuń
    3. A ja uważam że nie szukamy wszędzie złych produktów - przynajmniej ja, tylko te złe produkty są teraz dodawane do wszystkiego. Bo dlaczego nie można wyprodukować pasztetu bez MOM. Wszystko trzeba robić z głową i rozsądnie, nie przechylać szali tylko na jedną stronę. Dziękuje za te słowa :-)

      Usuń
    4. Zgadzam się z Leną:) Wspaniale opisałaś to, o czym chciałam powiedzieć:) Ja również nie traktuję takich książek bardzo na serio, nie mam nic do Pani Beaty, aczkolwiek nie jest ona przecież lekarzem czy innym wybitnym znawcą tematu. Co więcej, myślę, że teraz publikuje się wiele takich odrobinę siejących panikę książek, by po prostu zarobić na naszej otwartości do zmiany stylu życia na zdrowy. Osobiście uważam, ze kluczem do zdrowia jest gotowanie, bo naprawdę domowa kuchnia nas nie zabije, jeśli uwaznie wybieramy składniki, no i oczywiście nalezy się kierować zdrowym rozsądkiem, jak to w życiu:). Co do cukru-niedawno jedna pani doktor mówiła w radio, że nie należy go wykluczać, ale na pewno ograniczać, jeśli jemy go za dużo, myślę, że to duża różnica. Pozdrawiam:)

      Usuń
    5. Natalio oczywiście szanuje to co piszesz. Każdy ma swój pogląd na ten temat. Ja z wielką przyjemnością przeczytałam tą książkę i cieszę się, że mogę liczyć na wasze opinie. Są dla mnie bardzo ważne. Masz rację, że gotowanie w domu to sukces, wybieram składniki jakie nam odpowiadają i jakie chcemy jeść. A zdrowy rozsądek przede wszystkim. Pozdrawiam serdecznie :-)

      Usuń
  2. Wszystko w nadmiarze szkodzi nawet tlen w najczystszej formie może zabić. Nastała moda, a nawet pewnego rodzaju korba na zdrowe odżywianie. Tylko bardzo często to zdrowe....ma niewiele z nim wspólnego. Takie ambitne osoby jedzą to co lekkie lub ma zero tłuszczu i już są całe w skowronkach. Jednak nikt się nie pofatyguje i nie przeczyta....czym ta lekkość w produkcie jest zastąpiona? A można tam znaleźć bardzo wiele, pół tablicy Mendelejewa. Produkty zero tłuszczu....tłuszcz też jest nam potrzebny, są grupy witamin które są przyswajalne tylko dzięki niemu.
    Wiesza się psy na gotowych produktach....sosy, zupki, przyprawy itp....nikt ich nie używa, każdy jest na nie. Tylko skoro mają tylu przeciwników, dlaczego firmy je produkujące tak dobrze prosperują?
    Ja się nie wypieram, czasem też po nie sięgam, ale czasem nie znaczy zawsze i codziennie.
    Dziwimy się, że gdy zachorujemy leki na nas nie działają tak jak kiedyś, dlaczego? Ano odpowiedź jest bardzo prosta....mięsa, drób, ryby z masowych hodowli są bardzo często naszprycowane tak lekami i antybiotykami, że nam się w głowie nie mieści. Człowiek to je i tym samym przyjmuje dawkę jakiegoś specyfiku.
    Reasumując....uciec się nie da, ale świadome zakupy, bez pośpiechu, bez łapania się na pierwszą lepszą promocją są dla nas krokiem ku lepszemu jedzeniu, a co za tym idzie i zdrowiu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Elu. Nie ulegajmy modzie itd. Jedzmy zdrowo i smacznie, czytajmy etykiety. Jogurt czy mleko 0% mija się z celem, nie ma w tym nic odżywczego. Jest wiele produktów cennych dla naszego organizmu. Każdy niech wybiera produkty, które chce i po których dobrze się czuje.

      Usuń
    2. Wróciłam jeszcze dodać, że....osobiście bardzo Panią Beatę lubię. W każdą niedzielę słucham jej audycji w radiu Zet. Może nie jest zawodowym dietetykiem i nie ma w tym kierunku wykształcenia, ale jej doświadczenia z całego świata, obserwacje ludzi, różnych kultur pozwalają jej dzielić się tym z nami. A my możemy z tego korzystać lub nie. Jedno jest pewne od tej Kobiety emanuje ciepło, rozsądek i niezwykła mądrość.

      Usuń
    3. Elunia też Panią Beatę bardzo lubię i cenię za jej wiedzę i poświęcenie. I uważam, że nie trzeba być lekarzem, dietetykiem aby posiąść taką wiedzę i dzielić się nią w książce z innymi. Każdy może mieć swoje zdanie na ten temat - ja mam i je wypowiedziałam :-)

      Usuń
  3. Te ilustracje zdecydowanie mnie urzekły. Aż milej na sercu. Jakoś nie trafiłam nigdy na tę książkę, pomimo, że sporo rozglądam się po Empiku i w różnych supermarketach na działach z książkami. Z chęcią bym ją przeczytała. Beata Pawlikowska może jest postacią lekko kontrowersyjną i nie każdy ją lubi, jednak nie sposób jej odmówić wiedzy na temat podróży, życiowych refleksji, dobrych porad odnośnie żywienia, jakie daje. Musiała to być bardzo ciekawa i dająca wiele informacji lektura. Pozdrawiam cieplutko, miłego dnia :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Madziu no nie każdy musi ją lubić :-) ja osobiście lubię ją bardzo. Książka bardzo ciekawa :-) przynajmniej dla mnie i dużo z niej wyniosłam :-)

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak ja to przeczytam to będę się bała zjeść cokolwiek :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agatko temat odżywiania dzieli i łączy ludzi. Ja bardzo lubię czytać różne książki, poznawać nowe tematy. Interesuje się tematyką zdrowego odżywiania już od dawna i tam gdzie mogę eliminuje produkty, które mi nie odpowiadają. Uważam że warto przeczytać książki z taką tematyką :-)

      Usuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuje za odwiedziny i pozostawiony komentarz. Będzie mi miło jak spotkamy się znowu. Drogi anonimie zostaw chociaż swoje imię. Wypróbowałaś/eś przepis z mojego bloga - podeślij mi zdjęcia a umieszczę go w galerii na fb.