Konkurs - wygraj zestaw produktów SYS Dania Babci Zosi



Kochani tak jak obiecałam zapraszam was na kolejny konkurs. Tym razem organizuje go wspólnie z SYS Dania babci Zosi. Nie wiem czy znacie ich produkty, mieliście kiedyś okazję ich spróbować. Ja znam je od dawna i są obecne cały czas w mojej kuchni. Co je wyróżnia i co czyni je wyjątkowymi - skład i serce, pasja z jaką są tworzone. Nie znajdziecie w nich konserwantów, barwników, chemii czy ulepszaczy - tylko czysty, w 100% naturalny skład. Naprawdę warto je wypróbować i jestem pewna, że będą wam smakowały.

Zapraszam do konkursu.

- organizatorem konkursu jest SYS, konkurs jest przeprowadzany na moim blogu www.kulinarnamaniusia i promowany w SM. 

- konkurs trwa od dzisiaj tj. 16 lipca 2018 roku do 19 lipca 2018 roku

- zadanie konkursowe - wejdź na stronę www.sklep-sys.pl i napisz pod postem konkursowym w komentarzu, który produkt najbardziej przywołuje wspomnienia z domowej, rodzinnej, babcinej kuchni

- najbardziej kreatywna odpowiedź wygrywa zestaw produktów SYS

- udział w konkursie może wziąć każdy - zgłoszenia anonimowe muszą zawierać imię, można także podać swój adres mailowy, każda osoba może zostawić jedną odpowiedź pod postem konkursowym

- nagroda zostanie wysłana na terenie Polski

- ogłoszenie wyników nastąpi w dniu 20 lipca 2018 roku w osobnym poście na blogu

- po ogłoszeniu wyników będę czekała 3 dni na kontakt od osoby, która wygrała, jeżeli dana osoba się nie zgłosi wówczas wybierzemy kolejną

- udział w konkursie jest jednoznaczny ze zgodą na przetwarzanie danych osobowych, podanie danych jest dobrowolne, ale niezbędne do otrzymania nagrody

- serdecznie zapraszamy, życzymy powodzenia i fajnej zabawy








Komentarze

  1. Takim produktem jest Barszcz Ukraiński ponieważ moja babcia ma korzenie ukraińskie i zawsze tę zupę przygotowywała wyśmienicie. Jako dziecko nie mogłam się nigdy doczekać kiedy babcia ponownie zrobi swój barszczyk, tak bardzo zawsze go wyczekiwalam i zajadałam ze smakiem. Barszcz ukraiński to mój smak dzieciństwa i smak przypominający mi moja babcię.

    OdpowiedzUsuń
  2. Skojarzenia z babciną kuchnią przywołuje we mnie zupa grochowa. Tak smacznej, wyważonej i jednocześnie delikatnej (!) grochówki nikt nie przyrządzał lepiej od mojej babuni. Smak jest obłędny i mimo, że nie lubię tracić nad sobą kontroli to czasem świadomie popadam w ten kulinarny obłęd i wpadam do babci na pyszny obiadek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Skojarzenia z babciną kuchnią przywołuje we mnie zupa grochowa. Tak smacznej, wyważonej i jednocześnie delikatnej(!) grochówki nikt nie przyrządzał lepiej od mojej babuni. Smak jest obłędny i mimo, że nie lubię tracić nad sobą kontroli, to czasem świadomie popadam w ten kulinarny obłęd, wpadając do babci na pyszny obiadek. ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Produkt SYS, który najbardziej przywołuje wspomnienia z domowej, babcinej kuchni to zdecydowanie krupnik. Babcia gotowała go właśnie z kaszą jęczmienną, miał zapach domowego rosołu i dużej ilości świeżych warzyw. I do tego ta gęsta konsystencja dzięki zawartości kaszy.. mmmm tego smaku nie da się zapomnieć, ale co najważniejsze da się go odtworzyć ;) Można również dodać tajemny składnik, żeby krupnik był jeszcze bardziej aromatyczny, czyli kilka suszonych grzybów. Wychodził sycący i pyszny do ostatniej łyżki :) Pozdrawiam serdecznie, Milena (milena775@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  5. Oczywiście Pomidorowa z ryżem <3 To moja ulubiona zupa z dzieciństwa, pamiętam jak wracałam ze szkoły i od progu czułam ten cudowny zapach, no i nigdy nie kończyło się na jednym talerzu tej pysznej zupki :) Do dziś kocham pomidorową, obowiązkowo z ryżem i zapewne będzie to jedna z pierwszych zu, które zacznę podawać mojemu dziecku :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie widziałam jeszcze tych produktów. Miło że pomyśleli o nas i ułatwią nam one życie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Grzybowa z Kaszą Perłową przywołuje u mnie jedno, piękne wspomnienie! Moi dziadkowie raz w roku jeździli na wielkie grzybobranie. Moja mama nigdy nie była fanką chodzenia po lesie, czy też natury- w przeciwieństwie do mnie! Moi dziadkowie byli więc bardzo szczęśliwi, kiedy to ja wyrywałam się aż do podróży wgłąb lasu. Zawsze to ja i babcia byłyśmy jedną drużyną, dziadek drugą i ścigaliśmy się, kto uzbiera więcej grzybów. Jak można się domyślać, kobiecy zespół prawie zawsze wygrywał! W lesie spędzaliśmy długie godziny, babcia opowiadała mi różne historie ze swojego dzieciństwa, jak i z czasów, kiedy to moja mama była mała. W końcu nieco zmęczeni i zmarznięci wracaliśmy do domu na gorącą herbatę z miodem i imbirem, którą parzyła babcia. Miód pochodził z pasieki dziadka. Potem babcia wraz ze mną szła do kuchni i gotowałyśmy zupę grzybową. Oczywiście moja rola w tworzeniu tej zupy była znikoma, jednak ile miałam z tym uciechy! Babcia robiła grzybową właśnie z kaszą, nie pamiętam, czy perłową, ale pamiętam ten smak! Ależ to była zupa... nie do opisania, proszę mi wierzyć. Zawsze kiedy kończyło się więc lato i widać było pierwsze oznaki jesieni wiedziałam, że wybierzemy się wkrótce na tę cudowną wycieczkę, a potem zjemy najlepszą zupę na świecie. Potem babcia powtarzała tę potrawę na wigilię, z suszonych grzybów. Jednak mój zachwyt zawsze przelewałam na tę jesienną zupę. Miała ona w sobie coś wyjątkowego. Teraz, niestety, już nie chodzimy razem do lasu, jak to babcia mówi "nogi już nie te". Herbatę pijemy z kupnym miodem, bo zabrakło już dziadka... Jednak zostały wspomnienia, które nigdy nie znikną. A zupę grzybową babcia nadal gotuje z kilku grzybów, które mnie samej uda znaleźć się w lesie. Nie zapuszczam się jednak zbyt daleko, bo bez historii babci i jej samej trzymającej mnie za rękę grzybobranie nie sprawia mi już takiej uciechy. Jednak jak wspomniałam- w głębi serca mam te najpiękniejsze wspomnienia, a dom babci na jesień nadal pachnie grzybową z kaszą. Pozdrawiam! Patrycja K.

    OdpowiedzUsuń
  8. Z domowej rodzinnej kuchni moje najlepsze wspomnienie to okrągły stół, dziadek, lato i rosół. Gdy wspominam teraz te czasy to uśmiech mi nie schodzi z twarzy. Pamiętam jak dziadek wymyślał konkursy, żeby zachęcić dzieci do jedzenia, bo wakacje spędzaliśmy razem ja z moją siostrą i kuzynami, więc była spora konkurencja :D. To danie jest bliskie mojemu sercu, chyba dlatego że dziadka już nie ma z nami ale w moim sercu wciąż żyje. Jeszcze warto wspomnieć o babci, która robiła genialny rosół <3. Pozdrawiam Dominika Adres email : domisiaaaa06@wp.pl

    OdpowiedzUsuń
  9. Pyzy z grzybami leśnymi w polewie z grzybów i grzybowa z kaszą. Co roku wyczekiwane danie tradycyjne w dniu wigilii. Tradycja rodzinna przypominająca jak każdy z nas dorastał, jak z rokiem na rok powiększa się i jednocześnie pomniejsza grono rodzinne. Wspomnienie babci kuchni i marzenie by miec taki talent jak ona.

    OdpowiedzUsuń
  10. Moja babcia była mistrzynią kuchni i zawsze gotowała dla mnie i mojej młodszej siostry cudowne dania! Do tej pory wspominam z łezką w oku te pyszności, które smakowały zawsze najlepiej wykonane przez jej stare, ale zręczne palce. Nie znoszę pomidorów i to chyba nieliczne warzywa, których nie lubię, ale dla babcinej pomidorowej z ryżem ZAWSZE, ale to ZAWSZE robiłam wyjątek - była to moja ulubiona zupa! Taka treściwa, mocno czerwona z kleksem śmietanki :) UWIELBIAM! Wiele razy próbowałam ją odtworzyć, ale kurczę...ta babcina smakuje jednak najlepiej :) Pyszne wpsomnienie z dzieciństwa.

    Pozdrowienia,
    Natalia

    OdpowiedzUsuń
  11. Gdy będąc małą dziewczynką moją babcię odwiedzałam,
    to smak dzieciństwa poznałam.
    Pamiętam, gdy na jej starej kuchni żurek "robił się",
    ja wiedziałam, że to będzie wspaniały dzień.
    Na naturalnym zakwasie był zrobiony
    i idealnie doprawiony.
    Sekretem smaku było to, że pieczone jabłko było tutaj dodane,
    a chwile z tym żurkiem były wielce zaczarowane.
    On mi i Święta Wielkanocne przypomina,
    o takich chwilach się po prostu nie zapomina.
    Jeszcze jajko, chrzan i białą kiełbaskę tutaj dodamy
    i już niezapomniany smak mamy...
    Teraz w sklepie Sys również żurek znajdziemy
    i w tym produkcie smaki moich beztroskich, dziecięcych chwil odnajdziemy.
    Babcia Zosia ze starannością składniki tutaj dobrała
    i o naturalnych dodatkach nie zapomniała.
    Żurek Sys idealnie smakuje
    i uśmiech na mej twarzy wywołuje.
    Teraz już wiecie,
    jaki produkt Sys przypomina mi smaki z dzieciństwa na tym świecie!

    OdpowiedzUsuń
  12. Najbardziej kojarzy mi się pomidorowa z ryżem! Dlaczego? Ponieważ babcia zawsze gotowała za dużo rosołu, a później nikt nie chciał go jeść, więc musiała coś z nim zrobić. Pomidorowa była u nas za każdym razem we wtorek i do tego rozgotowany biały ryż - poezja smaku...ale łezka się kręci, gdy pomyśli się o tych smakach i tych czasach.

    OdpowiedzUsuń
  13. Z dostępnych produktów, to krupnik jest tym daniem które najbardziej przypomina mi dom babci. Kiedy byłem mały nigdy nie chciałem go jeść, a, że moja babcia była sprytna, czego nie można powiedzieć o mnie, stwierdziła, że dla mnie specjalnie ugotuje "zupę supermana" którego jako dziecko uwielbiałem. Kiedy więc usłyszałem o tym od razu zrobiłem się głodny, a podaną mi zupę zjadłem dosłownie w pół minuty. Od tej pory za każdym razem jak byłem u babci sam dopominałem się o "zupę supermana" - oczywiście "zupa supermana" był to ten sam znienawidzony przeze mnie krupnik który jedli wszyscy, podany jednak z innego garnka. Piotr mctotti@interia.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Pomidorowa z ryżem. Nikt tak nie potrafi ugotować zupy pomidorowej jak babcia. Najczęściej na niedzielnym rosole. Pamiętam, że pomidorowa w wykonaniu mojej babci była pełna ryżu-taka gęsta, że łyżka stała i taką wspominam. Niestety nikt nie odtworzył mi jeszcze tego smaku-może "Babcia Zosia" da radę?Natalia Miszker

    OdpowiedzUsuń
  15. Katarzyna Zielińska16 lipca 2018 20:27

    Moi drodzy czytelnicy,
    Smak grzybowej się tu liczy.
    Kiedy jesień nadchodziła,
    Babcia grzyby już suszyła.
    Na słoneczko wystawiała,
    I nad nimi wciąż czuwała.
    Gdy się grzyby ususzyły.
    Do szklanego słoiczka trafiły.
    Tam czekały, aż słońce na niebie,
    Ogłosi, że przyszła Zima dla Ciebie.
    Tuż przed wigilią w wieczór grudniowy,
    Babcia robiła bulion domowy.
    Następnie do niego grzyby dodała,
    Po staropolsku kaszą zasypała.
    Kiedy się rodzina opłatkiem łamała,
    To zupa już w kuchni pięknie pachniała.
    Niczym Królowa na stół podawana,
    Zawsze do końca była zjadana.
    Smak Babci zupy niezapomniany,
    Przez całą rodzinę wręcz uwielbiany.
    Lecz starość Babcię dopadła,
    Choć sama by sobie swej zupy zjadła,
    Oddać pałeczkę młodszym musiała,
    Na stare lata odpocząć chciała.
    Dziś smak Królowej w SySie znajdziecie.
    Jeśli tylko spróbować zechcecie.

    OdpowiedzUsuń
  16. W dzieciństwie kilka lat wychowywała mnie babcia Helena. Uwielbiałam ją, podziwiałam i zawsze sobie wzajemnie pomagałyśmy. Mogłam jej o wszystkim powiedzieć, wypłakać się w ramię, i dzielić się swoimi radościami. Była dla mnie ideałem! Także kulinarnym:) Potrafiła świetnie gotować i słynęła z wyjątkowości prostych dań. Produkt, który najbardziej przywołuje wspomnienia z domowej, rodzinnej, babcinej kuchni to placki ziemniaczane! Ot tak! Niby tylko placki, ale u babci dostawały zawsze złotą koronę! Chrupiące, aromatyczne, dobrze wysmażone, z domową śmietanką, i gdy nikt nie widział, posypane cukrem:) Mieszkałyśmy na wsi, a wiele produktów było dla nas trudno dostępne, dlatego korzystałyśmy ze wszystkiego, co obrodziło na naszym polu. Ziemniaków miałyśmy pod dostatkiem, dlatego między innymi placki ziemniaczane często pojawiały się w babcinej kuchni, ale gdy to nastąpiło, było to dla mnie wielkim świętem... Rozmarzyłam się, ale to właśnie placki ziemniaczane są dla mnie synonimem dzieciństwa. Pamiętam, że gdy byłam chora to babcia często pytała się mnie, co ugotować, odpowiedź pewnie jest już znana... Placki ziemniaczane Babciu...
    Sylwia marcelek15@interia.eu

    OdpowiedzUsuń
  17. Definitywnie Pomidorówka Babci Zosi... chociaż w moim przypadku to Pomidorówka Babci Krysi gościła na rodzinnym stole przez wiele lat!
    Każdy się nią zajadał bez wyrzutów sumienia, chociaż nie była:
    - bezglutenowa - bo podawana z pysznym makaronem domowej roboty!
    - dietetyczna - bo zabielona pyszną tłustą śmietanką!
    - wegetariańska - bo na bazie rosołku z wczoraj, a rosół babci nie istniał bez kurczaka!
    Była za to:
    - rozgrzewająca - w mroźne zimowe dni oprócz ciepła rodzinnego czuło się też ciepło pomidorówki :)
    - przepyszna - przygotowywana przez Babcię od serca dla swoich dzieci i wnucząt :)
    - nie kończąca się - można było jeść i jeść, a garnek wciąż był pełen, starczało nawet dla sąsiada!
    I chociaż czas nie stoi w miejscu i Babcia czasy swojej kulinarnej świetności ma już za sobą, to nadal zajadamy się jej pomidorową. I choć nie smakuje już tak jak dawniej (bo bardzo często zdarzy się Babci posolić dwa razy, albo i więcej) - nikt o tym nie wspomina, bo to, co czujemy to smak wspomnień, a wspomnienia smakują najlepiej na świecie!
    Julia (e-mail: julaa133@wp.pl)

    OdpowiedzUsuń
  18. Świetny pomysł na konkurs - tymbardziej, że nagrody są bardzo atrakcyjne :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  19. Cofam się do dziecinnych lat... w domu niestety nie ma tego, co w dzisiejszych czasach skrywają kuchenne szafki. Jest za to smak i aromat pysznych zup, gotowanych dla nas przez Babcię i Mamę. Prym wiedzie krupnik, zawsze zachwalany z uwagi na zdrowotne właściwości kaszy i jej pozytywny wpływ, zwłaszcza na żołądek. Zupa ta utrwaliła się w mojej pamięci jako ta, która "brylowała" na naszym stole w dzieciństwie.

    OdpowiedzUsuń
  20. Tak jak wiele osób już napisało, u mnie również najlepsze wspomnienia przywołuje zupa pomidorowa z ryżem :) Moja babcia nie lubiła gotować (tak samo jak moja mama, mimo że obie robiły to wyśmienicie!), więc z reguły, pod wpływem kompletnego roztrzepania, wychodziła jej tak gęsta, że łyżka stawała - i taką lubiłam najbardziej. Pamiętam jak już byłam starsza, któregoś razu zostałam poczęstowana u koleżanki pomidorową z MAKARONEM... Szok i niedowierzanie!
    Sama niestety nie potrafię zrobić tak pysznej zupy, ale jak się doda trochę więcej ryżu do Dania Babci Zosi, wychodzi całkiem podobnie...
    Ewa

    OdpowiedzUsuń
  21. Powodzenia dla biorących udział :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Kocham zupę z soczewicy. Bo jest pożywna sama w sobie ale też idealnie się komponuje z tartami które piecze mój narzeczony! Wytrawna tarta z kurczakiem, cukinią lub łososiem wypada znakomicie w połączeniu z zupą z soczewicy :D

    OdpowiedzUsuń
  23. Wspomnienia z dzieciństwa.. Niby tak odległe a jednocześnie jakby to było wczoraj...Pamiętam jasną kuchnię,duzy drewniany stół pod oknem zawsze nakryty pachnącym krochmalem obrusem..i babcię w granatowym fartuszku w kwiatki od rana krzątającą się i tańczącą wprost po kuchni...i ten barszczyk...ten aromat,kolor,obowiązkowo z ziemniaczkami na skwareczkach na tym samym talerzu...jak mawiała babcia-tak pod boczkiem😇Babcia nie była majętną kobietą,moje dzieciństwo również nie oplywalo materialnym luksusem ale te wspólne obiady na które wprost biegłam prosto ze szkoły,ta rodzinna atmosfera,ta miłość waszym barszczem pachnąca...niezapomniane chwile,nie do opisania,bezcenne..Dlatego dziś jako mama dwójki dzieci,przywiązuję bardzo duzą wagę do wspolnych posiłków i celebrowania tych jakże wartościowych smacznych chwil...i kiedy teraz patrzę na ten barszyk,zamykam oczy i lzy same płyną po policzkach...bo dzięki temu że teraz piszę ten komentarz już jestem wygrana...bo znowu mogę być przez chwilę tą nieśmiałą małą dziewczynką która wierzyła że świat jest piękny i dobry gdy zapach barszczu unosił się po całej kuchni a babci szorstka spracowana dłoń w przelocie pogładziła po policzku....

    OdpowiedzUsuń
  24. Wspomnienia babcinej kuchni, a właściwie kuchni dzieciństwa w ogóle, zdecydowanie przywołują klasyczne placki ziemniaczane Babci Zosi. Placki ziemniaczane były zmorą mojego dzieciństwa, podawane z dżemem, nijak pozwalały obejść system i zjeść tylko część obiadu, jak dwie inne zmory mojego dzieciństwa, kaszanka i surówka z kiszonej kapusty. Byłam pewna, że niechęć do placków zostanie mi na całe życie, ale kiedy poznałam jakieś 10 lat temu dania Babci Zosi (kiedyś zupy), przy okazji niejako kupiłam takie placki dla sprawdzenia, jak będą mi smakowały. I zostały w mojej kuchni do dziś, moje ulubione to te ze szpinakiem. Nie sądziłam, że kiedykolwiek zjem jeszcze placki po takiej traumie, heh, a tu proszę. :-) Uwielbiam dania Babci Zosi za (kolejność nieprzypadkowa) skład, smak, prostotę przygotowania.
    Agnieszka

    OdpowiedzUsuń
  25. Moja Babcia to była taka leśna wróżka,
    zawsze wyczarowała coś pysznego w tych swoich garnuszkach.
    Stawiała na polskie produkty sezonowe,
    a jej specjalnością były dania grzybowe <3
    Pobliski lasek na pamięć znała
    i zawsze z grzybobrania z pełnym koszem wracała!
    A później w kuchni zaczynała swe czary,
    już po kilku minutach w całym domu unosiły się smaczne opary.
    Jej kasza z grzybami to było mistrzostwo świata,
    tak w smak i aromat niesamowicie bogata!
    Dlatego też Kasza gryczana z grzybami, cebulką i tymiankiem wywołała z Babcią skojarzenie
    i najpyszniejszych smaków dzieciństwa wspomnienie :D
    Marta martunia915@vp.pl

    OdpowiedzUsuń
  26. Pomidorowa z ryżem - do dzisiaj mamy na nią przepis - i to od mojej prababci. Przede wszystkim dużo cierpliwości - tak mawiała - nie gotuj na szybko, tylko starannie i spokojnie. A będzie smacznie. I koniecznie ze świeżych pomidorów, najlepiej swoich. Pamiętam, że nawet mam je hodowała, nawet jak mieszkałyśmy w bloku- a w donicy rosły nasze pomidorki! :) Zupa miała delikatny smak i miałą duuuużo ryżu - do dzisiaj uwielbiam gęste zupy. I ten smak.... :)

    OdpowiedzUsuń
  27. Krupnik, który moja babcia robi najlepszy! A mam na szczęście możliwości jeść go po dziś dzień. Zawsze wszystkim powtarzałam, że nikt nie robi takiego Krupniku jak babcia. Jej sekretem jest długie gotowanie na wolnym ogniu i skrupulatnie dobierane dodatki! Krupnik, który mogłabym jeść każdego dnia chociaż uwielbiam wymyślną kuchnie, a to chyba najprostsza zupa jaką znam. Dodatkowo babcia zawsze robiła ją specjalnie dla mnie tylko z ryżem, bo w 9 miesiącu życia wykryto u mnie celiakię. Wprost kocham krupnik mojej babci i jestem przekonana, że nikt nie jest w stanie jej dorównać.

    OdpowiedzUsuń
  28. wspomnienie z babcią czyli wspomnienie z dzieciństwa to zupa pomidorowa - o pięknym kolorze i zapachu dzięki dojrzewającym w pełnym słońcu pomidorom... będąca momentem przerwy i odpoczynku po jakiejś wycieczce z dziadkiem albo pomocy babci w ogródku...
    albo zupa grzybowa z kaszą - chociaż tu wspomnienia wigilijne wiążą się z zapachem i smakiem a nie ze strukturą zupy bo u nas była czysta zupa grzybowa z kaszą (oczywiście esencjonalna na bulionie warzywnym) i od razu mam przed oczyma zimę czasem śnieg i chłód na zewnątrz i ciepło wewnątrz połączone z oczekiwaniem na wszystkich i na to najważniejsze dla dzieci święto...
    kolejną zupą z dzieciństwa jest żurek który lubimy całą rodziną... różne jadłam ale o smaku tak jak z firmy Sys babcia robiła najczęściej, choć równie często robiła inną zupę bardzo podobną a teraz bardzo rzadko spotykaną - zalewajkę... pamiętam że jak którąkolwiek z nich zrobiła wszyscy - my dzieci, rodzice i dziadkowie jedliśmy z wielkim apetytem "tak że aż uszy się nam trzęsły"...
    dobrze że można do tych smaków wrócić - rozświetlą one zachmurzony dzień, pomogą i wprowadzą uśmiech na twarzy w zabieganym dniu codziennym

    OdpowiedzUsuń
  29. Produkty SYS przywołują we mnie z dzieciństwa wspomnienia, kiedy to moja kochana babcia Gienia robila dla mnie pyszne obiadki,choc czasem porzyczała kaszę od sąsiadki. Z babcią nigdy mi w brzuszku nie burczało i u babci wszytko nieziemsko zawsze smaklowało. Kiedy pierwszy raz spotkałam produkty SYS w pobliskim sklepie, spróbowałam, posamkowałam i poczułam się w siódmym niebie. Najbardziej smak dzieciństwa mi przypomiała kasza pęczak z jabłkiem, gruszką, do których wskozyła porzeczka mała. Jako mała dziewczynka kochałam wszelkie kasze, jaglaną, mannę ale z pęczakiem sa największe rodzinne wspomnienia nasze. Babcia miała ogród a w nim jabłonie porosły, gruszki sięgały najwyższej sosny, miedzy alejkami rozsiały się porzeczki i chętnie babcia dodawała mi je do pęczaku miseczki, taki pęczak zawsze jadłam z prażonym jabłuszkiem i gruszką, doprawione cynamonem i polane miodem, aby moje życie miało jeszcze większą osłodę. Babcia jeszcze do miseczki dorzucała orzechów włoskich od wujka Mariana i taką porcję zdrowia zjadała wnusia,która karmiła takim jedzonkiem także tatusia, a on nie gardził tym smakiem od swej mamy, bo kochał ją bardzo-bardziej os slodkiej smietany. Dlatego kasza SYS z jabłkiem, gruszką i porzeczką przywołuje we mnie babcine smaki, bo babcia zawsze miała w domu pęczaku pełne paki i robiła z niego pilawy, gulasze bo to było rodzinne zboże nasze!
    KINGA :kinga824@amorki.pl

    OdpowiedzUsuń
  30. Żurek! Tylko żurek! Z białą kiełbasą i jajkiem mniam. Mogliśmy biegać daleko, mogliśmy już być za "duzi" na wspólny obiad, mogliśmy już studiować, a później mieć swoje rodziny ale jak tylko babcia miała zrobić żurek to wszyscy zbiegali się ze wszystkich stron i siadali do stołu zajadając się pyszną i gęstą zupą :-)

    OdpowiedzUsuń
  31. Wspomnienia z dzieciństwa najbardziej przywołuje mi Barszcz czerwony. Jest taki aromatyczny, esencjonalny, przyrządzony na bazie suszonych buraków i przpraw. Smakuje jak u mojej babci na kolacji wigilijnej. Babcia taki barszcz przygotowywała z kiszonych buraków, ale ten Babci Zosi smakuje tak samo dobrze a może jeszcze lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  32. Dla mnie takim wspomnieniem z dzieciństwa na wsi jest żurek. Do tego kiełbaska własnej roboty i jajka podbierane kurom. Niebo w gębie. Teraz żurek króluje u mnie na Wielkanoc, bo wiadomo, że te święta się bez niego nie obejdą. Tylko kiełbasa nie zawsze jest już tak pyszna jak u babci. Po żurku przychodził czas na bliny ze śmietaną i mogłam sobie biegać po łąkach do samiutkiego wieczora. To były czasy.

    OdpowiedzUsuń
  33. Zdecydowanie najbardziej wspomnienia rodzinnej, babcinej kuchni, przywołuje we mnie smak zupy grzybowej z kaszą perłową. Nieustannie kojarzy mi się ona z dzieciństwem i wakacjami spędzanymi u babci. Tylko babcia zbierała i suszyła tak aromatyczne grzyby. Tylko babcia umiała tak doprawić, że na tą zupę i na te wakacje czekałam cały rok. Ten smak kojarzy mi się z jej ciepłymi dłońmi, które głaskały mnie po głowie i jej miękkim głosem, mówiącym "jedz dziecko na zdrowie". Kasze generalnie kojarzą mi się z babcią, która zaszczepiła mi miłość do nich. U babci kasze zawsze były na pierwszym miejscu i zawsze powtarzała mi, jakie są zdrowe. Żałuję, że nie widzi dziś jak to samo próbuję zaszczepić u mojego synka. Ale może widzi?
    Ania anna_malok@onet.eu

    OdpowiedzUsuń
  34. Zupa grzybowa z kaszą perłową najbardziej mi przypomina niedzielne obiady u babci.
    Babcia w pokoju w którym przyjmowała gości miała ogromny piec kaflowy służący do suszenia grzybów i jabłek - tak też wtedy myślałam, jako dziecko nie widziałam innego zastosowania tego pieca :) Często pomagałam babci nosić drewno i dostawałam za to pyszne suszone jabłka i talerz gorącej zupy. Teraz zawsze gdy widzę kaflowy piec przypomina mi się babcia.

    OdpowiedzUsuń
  35. Moja babka była fanatyczną grzybiarką. Wstawała w sezonie o godzinie piątej rano, zawiązywała chustkę na głowę, łapała kalosze w rękę i szła do lasu. Około południa wracała i wysypywała na podłogę w kuchni cały stos kurek. Razem z siostrą siadałyśmy na podłodze i oczyszczałyśmy grzyby. Gdy któraś z nas za mocno oskrobywała kurki z piachu i ziemi, babka swoim białorusko- polskim językiem napominała nas. Większość grzybów babka sprzedawała, z reszty gotowała zupę. Była bardzo gęsta, z grubo krojonymi ziemniakami, marchewką i pietruszką, w środku znajdował się zawsze miękki apetyczny kawałek mięsa. Zupę jadłyśmy ze śmietaną i pajdą chleba, u mnie zawsze krzywą z postrzępioną krawędzią, bo nigdy nie umiałam ukroić chleba tak równiutko jak starsza siostra.
    Babka od najmłodszych lat zabierała mnie do lasu, mawiała, że ludzie płacą grube pieniądze, żeby pobyć w takich okolicznościach:). Była bardzo silną, pracowitą osobą. Dlatego lubiłam nazywać ją babką, nigdy nie miała mi tego za złe. Nauczyła mnie, że trzeba pokonywać swoje rozleniwienie, zaszczepiła uwielbienie do lasu, nauczyła chodzić boso. Dała mi też ogrom swobody, jaka jest potrzebna by móc nauczyć się świata.

    OdpowiedzUsuń
  36. Placki ziemniaczane!
    To danie niesamowicie kojarzy mi się z moim dziadkiem. Dziadek nie był stałym bywalcem kuchni i rzadko zbliżał się do garnków chyba, że po to żeby coś zjeść. Natomiast gdy już miał coś ugotować, były to własnie placki ziemniaczane. Najlepsze placki jakie kiedykolwiek jadłam. w prawdzie placki nie są zbyt skomplikowanym daniem i to może własnie to czyni je tak nietypowymi. Wystarczy dodać inne przyprawy, użyć innych ziemniaków i dodać różne dodatki, a placki za każdym razem smakują inaczej. Teraz za każdym razem jak jem placki myślę o tych przyrządzanych przez dziadka, ale żadne nie smakowały nigdy równie dobrze jak tamte. Może dlatego, że zawsze gdy razem z dziadkiem robiliśmy te placki ziemniaczane on tarł ziemniaki na tarce i opowiadał nam historie ze swojego życia. Ja wraz z moją siostrą i dwiema kuzynkami siedziałyśmy razem z dziadkiem i słuchałyśmy go zawsze z zaciekawieniem. A kiedy wszystkie ziemniaki były gotowe wszystkie cztery pomagałyśmy dziadkowi doprawiać je, aby mógł usmażyć je na kolacje. Jadłyśmy je zawsze ciepłe, prosto z patelni, posypane cukrem. Do tej pory takie placki są dla mnie smakiem dzieciństwa- niezapomniane, nie do odwzorowania :)

    OdpowiedzUsuń
  37. Domowa, babcinna kuchnia... to zdecydowanie smak pomidorowej z ryżem! Pomidory, które babcia w pocie czoła chroniła przed porywczym letnim wiatrem, przywiązując starannie zielone gałązki i te, które każdego dnia z konewką doglądała, by każdy dostał swą porcje wody. Pomidory pachnące słońcem, słodkie już od samego spojrzenia, które uśmiechały się soczyście lądując w babcinnym koszyczku. Gotowane powoli, leniwie na starej angielce, tak długo, że zapach rozchodził się już po całym domu, ale babcia stała na straży tej potrawy, choć wnukom głód odmawiał już robienia czegokolwiek. W środku ryż - czasem rozgotowany, czasem trochę za twardy - ale czy komuś to przeszkadzało? Ten smak pamiętamy do dziś! I choć dziś takiej babcinnej pomidorowej już nie ma - to pomidorowa babci Zosi w zimowe dni przywraca nam te ciepłe, letnie wspomnienia o naszej gotującej na starej angielce babci.
    Marysia
    mariasobek4@gmail.com

    OdpowiedzUsuń
  38. Zmysłowa pomidorowa z ryżem, najlepsza na świecie, zniewalająca delikatnością i intensywnym smakiem, przywołuje obraz mojej kochanej babci. Odkąd pamiętam była jej specjalnością, ugotowana na domowym bulionie z kurczaka, podawana z dodatkiem odrobiny posiekanej natki pietruszki i kleksem gęstej śmietany. Uwielbiałam ją i zjadałam do ostatniej łyżki! Zawsze jeszcze prosiłam o dokładkę! Pomidorowa z ryżem zawsze będzie mi się kojarzyła z radością wynikającą ze wspólnego posiłku. Dom dziadków był bezpieczny miejscem, w którym nie tylko zaspokajało się głód, ale też potrzebę bliskości, snuło się rodzinne plany i opowiadało wspaniałe historie z przeszłości. Te chwile należą do moich najpiękniejszych i najbardziej żywych wspomnień, dlatego właśnie wybieram tę zupę.


    OdpowiedzUsuń
  39. Takim produktem, który najbardziej przywołuje wspomnienia, zdecydowanie jest krupnik. Jako dziecko chorowałam - niestety miałam problemy z trawieniem, więc musiałam jeść coś lekkiego. Wtedy babcia gotowała dla mnie krupnik - oczywiście na początku nie chciałam go jeść. Jednak pierwsza łyżka sprawiła, że zmieniłam zdanie :) W ten sposób krupnik stał się jedną z moich ulubionych zup i to dlatego, że przypomina mi się babcia, która starała się zrobić dla mnie coś dobrego i co będę mogła zjeść. I mimo, że nadal lubię krupnik, to mam wrażenie że tylko babcia robiła najlepszy na świecie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Bardzo dziękuje za odwiedziny i pozostawiony komentarz. Będzie mi miło jak spotkamy się znowu. Drogi anonimie zostaw chociaż swoje imię. Wypróbowałaś/eś przepis z mojego bloga - podeślij mi zdjęcia a umieszczę go w galerii na fb.