Klopsiki z fasolą i kapustą pekińską


Macie ochotę na pyszne małe klopsiki. Proszę bardzo już podaje. A z czym je zjecie - do wyboru makaron, ryż, kasze czy ziemniaki. Postanowiłam troszku pokombinować i przygotowałam klopsy inne niż zawsze. Dodałam do mięsa fasolę i kapustę pekińską. 
Danie jest bardzo apetyczne i kolorowe, wnosi nieco słońca i radości w tą pochmurną i burą pogodę. Chciałabym podziękować także firmie Knorr za cudowny prezent jaki dostałam, takie oto talerze, które są dedykowane dla Kulinarnej Maniusi. Dostałam także przyprawy, które wykorzystam do dań. W kuchni wszystko zaczyna się od przypraw, bo prawdziwe danie ma smak, aromat i zapach. 

Zapraszam :-)


Składniki:

- 500 g mięsa mielonego z indyka
- puszka białej fasoli
- 200 g kapusty pekińskiej
- 1 jajko
- 3 łyżeczki jogurtu naturalnego
- 2-3 łyżki bułki tartej
- 2 łyżeczki przyprawy do gyrosa (użyłam od Knorr)
- szczypta soli i pieprzu
- łyżeczka suszonej bazylii
- 500 ml domowego sosu pomidorowego
- 150 ml wody
- kilka listków świeżej bazylii

- olej do podsmażenia klopsów (1 łyżka wystarczy)

Wykonanie:

Mięso mielone przekładamy do miski, dodajemy przyprawę do gyrosa, szczyptę soli i pieprzu. Fasolę odsączamy i przepłukujemy ją na sitku pod wodą. Dodajemy do mięsa, wszystko tłuczemy tłuczkiem do ziemniaków, aby składniki się wymieszały a fasola rozdrobniła. 
Dodajemy jajko, jogurt naturalny oraz bułkę tartą. Kapustę pekińską drobno szatkujemy i dodajemy do mięsa, wszystko razem mieszamy. 

Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju, z masy mięsnej formujemy klopsy i podsmażamy je chwilkę na patelni. Zalewamy wszystko sosem pomidorowym i dolewamy 150 ml wody, dodajemy posiekane listki bazylii. Przykrywamy pokrywką i dusimy 30 minut. 

Gotowe klopsy podajemy z ziemniakami, ryżem, kaszą, makaronem lub chlebem.
Smacznego. 



"Pierogi makarony i kluski" - recenzja książki


Zapraszam was dzisiaj na recenzję książki kulinarnej. "Pierogi makarony i kluski" Siostry Marii od Wydawnictwa Martel. Siostra Maria nalezy do Zgromadzenia Sióstr Salwatorianek i od 50 lat jest dyplomowanym mistrzem kucharstwa, swoimi pracami kulinarnymi dzieli się z ludźmi w postaci książek. Wydała ich całkiem sporo. 





Pierogi są potrawą, którą lubi chyba każdy z nas. Ja w zasadzie jestem wielką fanką dań mącznych a w książce znalazłam naprawdę wiele ciekawych pomysłów na pyszne potrawy. 
Książka jest podzielona na cztery obszerne działy tematyczne, są pierogi, są kluski i makarony a także różnego rodzaju naleśniki i placki. Przepisów jest naprawdę sporo i wszystkie zapowiadają się bardzo pysznie. Poza tym przepisy wzbogacone są apetycznymi zdjęciami.
Pierogi - tutaj mamy w czym wybierać, dla każdego coś dobrego. Jest przepis podstawowy na pierogi, są pierogi ruskie czy z kapustą i grzybami. Znajdziemy także pierogi ze szpinakiem, z kaszą, z fasolą, z ziemniakami czy soczewicą, z mięsem i na słodko. A może macie ochotę na pierogi z dynią lub wątróbką, do wyboru jest także przepis na kołduny czy ravioli. 
Powiem wam, że naprawdę książka mnie zachwyciła. 







Kluski - to wiele smakowitych propozycji na dania - kluski śląskie, kopytka, kluski serowe, pyzy, kartacze, cepeliny czy knedle. Przepisy są bardzo dobrze opisane, w bardzo łatwy i przystępny sposób, autorka wykorzystuje produkty, które dostaniemy bez problemu w każdym sklepie. Uważam, że każdy sobie poradzi w kuchni z takimi daniami bez problemu. 






Makarony - i tutaj mamy pole do popisu. Przepis na domowy makaron - proszę bardzo. Łazanki, makaron do lasagne, zacierki, lasagne z warzywami czy mięsem. No i oczywiście przepisy na spaghetti - a to z brokułami, a to z sosem bazyliowym czy tradycyjna carbonara i bolognese. Już sobie zaznaczyłam kilka propozycji, które będę chciałam w najbliższym czasie ugotować w zaciszu własnej kuchni. Z pewnością zobaczycie je także na moim blogu. 







Naleśniki i placki - ten dział bardzo polubiłam, ponieważ uwielbiam wszelkiego rodzaju placki i naleśniki i tutaj można poszaleć w kuchni. Jest wiele bardzo ciekawych przepisów. Naleśniki biszkoptowe, drożdżowe czy ziemniaczane. Naleśniki ze szpinakiem, po meksykańsku, z serem i owcami, z kapustą a także krokiety. Są także przepisy na smakowite tarty, racuchy, kotlety, bliny no i placki - ziemniaczane, z twarogu, z dyni czy z otrębami. 
Z tą książką nie będziecie się nudzić w kuchni, każdego dnia możecie przygotować pyszny obiad dla całej rodziny. Takie mączne dania są bardzo lubiane przez dzieci, a mężczyźni kochają pierogi i makarony. Jestem pewna, że książka da wam wiele radości. Będzie także super prezentem dla bliskich osób. Ja zdecydowanie ją polecam.









Tytuł - "Pierogi makarony i kluski"
Autor - Siostra Maria
Wydawnictwo - Martel
Oprawa - twarda, ilość stron 300
Cena - 37,91
Format - 145x210

Herbaciany kisiel pomarańczowy


Dzisiaj mam dla was pyszny i bardzo szybki deser. Prawdziwe bogactwo smaku i witamin. Kisiel pomarańczowy na herbacie. Lubimy domową wersję kisielku, bardzo często go robię z różnymi owocami, ale po raz pierwszy zrobiłam go z pomarańczową herbatą. Spróbujcie koniecznie takiej wersji, dodałam jeszcze nutkę anyżku dla wzbogacenia aromatu i smaku. 

Zapraszam :-)


Składniki:

- 400 ml wody + 150 ml do rozrobienia mąki
- 4 herbaty pomarańczowe (użyłam od Teekanne)
- 2 pomarańcze
- 3 gwiazdki anyżu
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- 2 łyżki mąki ziemniaczanej

Wykonanie:

Pomarańcze obieramy dokładnie ze skórki, tak aby było jak najmniej białej części i filetujemy - czyli wykrawamy tylko miąższ a zostawiamy białą błonkę w środku. Miąższ kroimy w kostkę a z pozostałej pomarańczy wyciskamy sok. Przekładamy owoce z sokiem do garnka i dodajemy cukier.

400 ml wody zagotowujemy w czajniku i zaparzamy herbaty, dodajemy gwiazdki anyżu.  Zostawiamy na 10 minut i następnie przelewamy do garnka razem z anyżem. Zagotowujemy wszystko razem tak około 5 minut, wyciągamy gwiazdki anyżu.

W 150 ml zimnej wody rozpuszczamy mąkę ziemniaczaną i dodajemy do gotującej się herbaty z pomarańczami. Chwilkę mieszamy, aż masa zgęstnieje. Gotowy kisiel przelewamy do szklaneczek. 
Smacznego. 





Sałatka z żółtego sera, kukurydzy i winogron


Nie macie pomysłu co przygotować na spotkanie z przyjaciółmi lub rodzinną imprezkę. Taka sałatka będzie idealna. Jest pyszna i bardzo wyrazista w smaku, bardzo szybko się ją przygotowuje, wystarczy naprawdę kilka chwil. Życzę wam wspaniałego weekendu.

Zapraszam :-)

Składniki:


- 250 g żółtego sera
- 250 g różowego winogrona
- pół puszki kukurydzy
- 2 łyżeczki majonezu
- 1 ząbek czosnku
- sól, pieprz

Wykonanie:

Ser żółty kroimy w kostkę. Winogrona myjemy i kroimy w ćwiartki, usuwamy pestki. Do miski wkładamy kukurydzę, ser oraz winogrona. Przygotowujemy sos - majonez mieszamy z solą, pieprzem oraz wyciśniętym ząbkiem czosnku. Dodajemy do sałatki i mieszamy. 
Smacznego.



Ciasteczka z suszonymi owocami


Zapraszam was dzisiaj na pyszne ciasteczka, częstuje też kawką. Ostrzegam - te ciasteczka są tak pyszne, że po prostu nie można poprzestać na jednym, ręka sama sięga po kolejne. Ja musiałam jeszcze tego samego dnia robić kolejną porcję, bo znalazło się wielu chętnych na takie słodkości. Ciasteczka są łatwe i robi się je naprawdę szybko. Do środka możemy dać dowolne składniki, ja dałam suszone owoce, które akurat leżały w szafie. Skusicie się na ciasteczko ? Przepis dodaje do naszej akcji na fb Błyskawiczne Piątki.

Zapraszam :-)


Składniki:

- 100 g miękkiego masła
- 70 g cukru
- szczypta soli
- 1 jajko
- łyżeczka proszku do pieczenia
- 200 g mąki pszennej typ 500

- 50 g suszonej śliwki
- 50 g suszonej żurawiny
- 50 g suszonych jagód goji
- łyżeczka młodego jęczmienia

Wykonanie:

Do miski wkładamy miękkie masło, dodajemy cukier i szczyptę soli. Miksujemy wszystko razem mikserem, aż składniki się połączą. Wbijamy jajko i dalej miksujemy. Na koniec dodajemy mąkę, młody jęczmień i proszek do pieczenia, mieszamy mikserem lub łyżką.

Wsypujemy pokrojone śliwki, żurawinę i jagody goji. Mieszamy wszystko razem łyżką.

Z ciasta formujemy za pomocą dłoni kulki wielkości orzecha włoskiego - mi wyszły 22 ciasteczka
i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Lekko je spłaszczamy i wstawiamy do nagrzanego piekarnika - 180 stopni, grzanie góra-dół i pieczemy je przez 12 minut. Upieczone ciasteczka przekładamy na kratkę i studzimy. Przechowujemy w zamkniętym pojemniku.
Smacznego.






Porozmawiajmy o przyjęciu, jak je zorganizować i nie zwariować


Mam dla was dzisiaj wpis inny niż zawsze a mianowicie będzie to wpis gościnny. Jest to pierwszy tego typu wpis, ale z pewnością nie ostatni, wiele moich kulinarnych koleżanek pisze świetne teksty i to nie tylko kulinarne. Chciałabym wraz z nimi zrobić coś fajnego wzajemnie się "ugościć". Mam nadzieję, że pomysł się wam spodoba. 
Zapraszam was na post dotyczący przyjęć, ja myślę, że jest to temat bardzo na czasie a Małgosia Kijowska z bloga Daylicooking fantastycznie wszystko zebrała w jednym miejscu. Ileż to czasami nerwów i czasu nas to wszystko kosztuje. Gosia prowadzi ciekawego bloga, pełnego pysznych przepisów i ciekawych tekstów, które się czyta z wielką przyjemnością. Jej wpis ukazał się w zakładce Poza kuchnią. Serdecznie was zapraszam na bloga Małgosi i do poczytania...


Święta, urodziny, imieniny, rocznice, komunie... W nieskończoność można wymieniać preteksty do spotkań w gronie rodziny i znajomych. Jest takie powiedzonko: brak okazji jest najlepszą okazją. My, Polacy jesteśmy znani z tego, że lubimy i odwiedzać się, i gościć innych. Wiadomo jednak, że aby dobrze bawić się wraz zaproszonymi gośćmi, trzeba się trochę "nagimnastykować", żeby taką imprezę przygotować. Największymi dylematami są nie tylko wydatki, ale także ogólna organizacja przedsięwzięcia. Postaram się pomóc tym, których organizacja większych imprez stresuje.

Zaczynamy?

Rozpoczynając planowanie zacznijcie od przygotowania prostych przedmiotów: kilku kartek (najwygodniej średniej wielkości notesik) i czegoś do pisania.
Lista gości

Bez niej wszelkie inne ustalenia nie mają sensu. Wypisz sobie zatem osoby, które chcesz zaprosić. Policz osoby starsze i dzieci. Zastanów się, czy przypadkiem nie masz na liście tych, którzy są na jakiejś specjalnej diecie (np. mamy karmiące czy najmłodsze dzieci) lub zwyczajnie odchudzają się. Takie informacje przydadzą się przy ustalaniu menu.
Nie mniej ważna jest kwestia noclegów. Może się okazać, że osób przyjezdnych, które nie będą wracać do domu tego samego dnia, może być więcej niż jesteś w stanie przenocować pod swoim dachem. O tym trzeba pomyśleć wcześniej i zastanowić się czy wynająć tańszy hotel, czy może poprosić kuzynkę i siostrzenicę o przenocowanie babci i cioci. (O noclegach więcej przeczytacie niżej.)

Podsumowując: kiedy już stworzysz listę gości, przy każdej z osób wpisz uwagi. Np. nocleg, lekkie jedzenie, mama z niemowlęciem. To naprawdę ułatwi zorganizowanie i przewidzenie niespodzianek. 
Lista gości jest gotowa, pora ustalić menu

Najpierw zastanów się jaki posiłek zamierzasz podać (śniadanie z wczesnym obiadem, tylko obiad, kolacja itp.) Teraz pozostaje ustalić co konkretnie przygotować, czyli listę potraw. Przy decydowaniu musimy wziąć pod uwagę preferencje gości, czyli to, kto na jakiej diecie ewentualnie jest (patrz: lista gości.)
Wiadomo, że kiedy będziemy chcieli zorganizować grilla na działce, a wśród gości będą tylko dorosłe i w pełni zdrowe osoby, to wybór nie będzie trudny: mięso, szaszłyki, kiełbasa, a do picia napoje gazowane, piwo, itp. Jeśli jednak nasza impreza to będzie np. 40. rocznica ślubu rodziców, to tego typu jedzenie już raczej pasować nie będzie. Chyba, że jubilaci zażyczą sobie imprezę plenerową na luzie J
Menu gotowe, pora zrobić listę zakupów

Jestem zwolenniczką rozsądnego robienia zakupów. Nie od święta, lecz regularnie, przez cały rok. Nie jest to trudne poza początkowym przyzwyczajeniem się do czegoś nowego. Korzyści jednak sporo: od wymiernych oszczędności po drastyczne ograniczenie wyrzucania jedzenia. System jest prosty: kupuję to, czego będę NA PEWNO potrzebować, nie robię zakupów impulsywnie. Podstawą jest właśnie jadłospis na określony czas. W tym przypadku na planowaną imprezę. 
Jak zrobić taką listę zakupów?

Jeśli zaplanowana jest np. sałatka jarzynowa, wtedy trzeba zastanowić się ile jej potrzeba i orientacyjnie wyliczyć: np. pół kilograma marchwi, pół kilograma pietruszki, 3 puszki kukurydzy...i tak dalej. Przy każdym daniu zrobić podobną listę, a na końcu zsumować wszystko. Trudne? Chyba nie J

Kiedy lista zakupów będzie gotowa, to pozostanie już tylko decyzja kiedy i co przygotować. Niektóre potrawy mogą być na kilka-kilkanaście dni wcześniej przygotowane, a inne wręcz przeciwnie, jak najpóźniej. I znowu: produkty potrzebne do potraw "wcześniejszych" kupujemy wcześniej, a warzywa, owoce, nabiał itp. jak najpóźniej.
Jakie potrawy można przygotować wcześniej, a które na ostatnią chwilę?

Bigos - zawekować w słoiki lub zamrozić w mniejszych porcjach.
Pieczenie mięsne - mięso przyprawić, owinąć w folię spożywczą i zamrozić. Wyjąć dzień przed pieczeniem, rozmrażać stopniowo, bez przyspieszania np. zanurzając w letniej wodzie. Upieczone mięso można przechować w lodówce kilka dni (owinięte folią spożywczą lub w zamkniętym naczyniu.)
Tradycyjna sałatka jarzynowa - skrojona, bez dodatku przypraw i majonezu, bez obaw postoi kilka dni w lodówce. 
Ryby świeże, do smażenia - dzień wcześniej sprawiamy i przyprawiamy. Smażymy najlepiej przed samym podaniem.
Ryby w zalewach - wiadomo, że potrzebują trochę czasu, aby nabrać smaku, więc je nawet trzeba wcześniej przygotować. Zalewy octowe potrzebują, w zależności od wielkości i rodzaju ryby (kawałki z ościami, pulpety) średnio 5-10 dni, aby oddać smak.
Ciasta - wiem, że niektórzy zjadają i ponad tygodniowe...ja jednak uważam, że ciasto najsmaczniejsze jest do maksymalnie 3 dni od przygotowania. 
Pieczywo - kupione w sklepie ma zawsze określoną trwałość, jednak wiadomo, ze już na drugi dzień rzadko które jest świeże. Pieczywo upieczone własnoręcznie wystarczy owinąć w bawełnianą lub lnianą ściereczkę i wytrzyma w zależności od rodzaju od 2 do 5 dni.
Sałatki owocowe - powinny być zjedzone tego samego dnia.
Sosy jogurtowe, majonezowe - 2-4 dni, przechowywane w lodówce i w zamkniętych naczyniach.
Szaszłyki - mięso do nich można pokroić i przyprawić nawet 2 dni wcześniej. Dzień wcześniej nabić na patyki wraz z innymi składnikami.
Kanapki - kolorowe, malutkie, z wymyślnymi dekoracjami, należy przygotować tego samego dnia. One muszą być jak najświeższe. Do przechowywania przed podaniem idealnie sprawdzają się duże tace z pokrywkami (zamykanie na klipsy.)
Rosół - najlepszy, najsmaczniejszy jest ugotowany tego samego dnia. Najlepiej wieczorem dnia poprzedniego przygotować wszystkie składniki (obrać warzywa, poporcjować mięso), a rano nastawić go do gotowania. Rosół będzie spokojnie i delikatnie gotować się, a my mamy czas zająć się czymś innym. Nie namawiam Was do przygotowywania swojskiego makaronu, choć czasem warto. Tym bardziej, że można go zrobić znacznie wcześniej i przechowywać wysuszony.

Kiedy kuchenne zajęcia już rozplanowane, wtedy pora na przejrzenie zastawy stołowej i sztućców. Jest to o tyle ważne, że pozostawione na ostatnią chwilę, może nas przyprawić o ból głowy i niepotrzebny stres.
W tej kwestii również ważna jest okazja, z powodu której organizujemy nasze przyjęcie. Jeśli jest to coś bardzo uroczystego, wtedy chcemy, aby wszystko było na jak najwyższym poziomie. 

Co zrobić, jeśli nasza zastawa jest niekompletna lub zbyt mała?

Wyjścia mamy następujące: kupujemy co trzeba (opcja dla bogatszych), pożyczamy od przyjaciółki, teściowej, sąsiadki (dla wyluzowanych, którzy nie popadną w stan nerwicopodobny na myśl, że coś może się potłuc), wypożyczamy z wypożyczalni (porcelana, sztućce, półmiski itp.  to koszt za dobę wypożyczenia od 20 groszy do kilku złotych za sztukę, w zależności od miejscowości; czasami wypożyczenie na weekend - piątek, sobota, niedziela lub święta liczone jest jako 1 doba.) Możemy także pogimnastykować się i wykorzystać to, co mamy, odpowiednio aranżując stół.

Uwielbiam niezobowiązujące spotkania, kiedy to strój dowolny, mina wesoła, a gość zadowolony. Wtedy stół zastawiam swobodnie: talerzyki na stosach, sztućce w kubkach ustawione na sztorc, a szklaneczki, filiżanki, kubeczki na tacach. Taki szwedzki stół po mojemu. Wiadomo jednak, że nie zawsze na taki luz można sobie pozwolić. Trzeba jednak zawsze starać się dostosować do możliwości finansowych i organizacyjnych. W internecie można znaleźć mnóstwo propozycji jak nakryć niebanalnie stół w sytuacji, kiedy nie mamy kompletnej zastawy.

Co z noclegiem dla gości?

Organizacyjnie jest to chyba największa bolączka. Nie każdy ma mieszkanie na tyle spore, że bez problemu da radę przenocować teściową z teściem, babcię Zenobię z dziadkiem Konstantym, ciocię Ziutkę z wujkiem Onufrym, kuzynkę Pelagię z trojgiem wnucząt i szwagra Kalasantego. Czasem nawet najszczersze chęci i deklaracje, że my na podłodze w kąciku przycupniemy, są nierealne do zrealizowania. Co wtedy? Wtedy pozostają dwa wyjścia: rozlokować rodzinkę po najbliższych przyjaciołach (co tańsze, lecz stresujące, bo co będzie jak teściowa zacznie tresować przyjaciółkę?) lub wynająć pokoje w hotelu, pensjonacie, albo osobny apartament. Najbardziej polecam tę ostatnią opcję. Jest stosunkowo najtańsza, a mamy do dyspozycji mieszkanie, najczęściej średniej wielkości, ale z możliwością przenocowania jednocześnie większej ilości osób. (Są również do wynajęcia całe domy, wystarczy poszukać w internecie.) Dodatkowo ukochana teściowa będzie miała do dyspozycji kuchnię i bez przeszkód naparzy ziółek dla babci, a jak będzie trzeba to i herbatą z ciastem wszystkich poczęstuje. 
Bardziej wybrednym (i ceniącym tylko swoje własne towarzystwo) gościom pozostanie zarezerwować hotel lub pensjonat. Jeśli zdecydujecie się na którąkolwiek opcję, pamiętajcie o odpowiednio wczesnej rezerwacji. W sezonie komunijnym w niektórych miejscowościach co atrakcyjniejsze miejsca trzeba rezerwować z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem.

Kiedy plany gotowe, pozostaje już "tylko" działać. Najważniejsze, żebyście nie tracili wewnętrznego spokoju i optymizmu. Co "wrażliwsi" goście jak będę mieli Was obgadać, to i tak to zrobią, bez względu na to jak bardzo będziecie się starać, ile czasu, pracy i pieniędzy włożycie w przygotowania, oni znajdą coś do czego przyczepią się. Ci życzliwi będą zawsze zadowoleni, nawet jak rosół mniej klarowny wyjdzie, a jeden talerzyk okaże się lekko wyszczerbiony. To dla nich przede wszystkim zachowajcie spokój, dobry nastrój i pozwólcie sobie na radość ze spotkania z bliskimi. Czyż nie po to ta cała praca??

Zebrałam w tym wpisie tylko najważniejsze kwestie. Wszystkie wskazówki wynikają z mojego własnego doświadczenia. Na pewno ominęłam coś, więc jeśli ktoś z Was chciałby dodać cokolwiek, co pomoże innym, to śmiało piszcie w komentarzach. Wiem, że dla większości pań domu to takie oczywiste oczywistości, pamiętajmy jednak, że są i tacy, którzy dopiero wchodzą w tzw. dorosłe życie i nie mają doświadczenia. Sama pamiętam swoje początki. Teraz śmieję się z tego, ale wtedy było to bardzo stresujące. Wtedy jednak wiele dałabym za garść takich porad.


Szybkie pączki z serka homogenizowanego z amaretto


Już jutro Tłusty Czwartek, a że mamy karnawał to takie słodkości są dozwolone cały czas. Ja lubię robić szybkie pączki na różne sposoby, tak więc powstały takie smakołyki. Są łatwe i wyjdą każdemu, trzeba tylko pamiętać, aby nie smażyć ich na zbyt dużym ogniu bo szybko się zarumienią a będą surowe w środku. Ja dodatkowo dodałam amaretto do smaku i skórkę cytrynową, wyszły pyszne i aromatyczne. 

Zapraszam :-)


Składniki:

- 2 jajka
- 400 g serka homogenizowanego - ja użyłam z wanilią
- 400 g mąki pszennej typ 500
- 2 łyżeczki proszku do pieczenia
- 2 łyżki cukru trzcinowego
- 2 łyżeczki cukru kokosowego
- 2 łyżki amaretto
- 50 g skórki cytrynowej

- olej do smażenia
- cukier puder do posypania pączków

Wykonanie:

Jajka wbijamy do miski i miksujemy mikserem, dodajemy cukier i jeszcze chwilkę miksujemy. Dodajemy serek homogenizowany i mieszamy mikserem. Dolewamy amaretto, proszek do pieczenia, cukier kokosowy oraz mąkę. Wszystko razem mieszamy trzepaczką.
Wsypujemy skórkę cytrynowa i mieszamy.

W szerokim garnku rozgrzewamy olej, dwoma łyżeczkami formujemy porcje z ciasta i wkładamy na rozgrzany olej, smażymy pączki na rumiano z dwóch stron. Pączki będą się same obracały, jednak gdyby się same nie przewróciły to musimy im pomóc. Usmażone pączki odcedzamy na łyżce i układamy na talerz wyłożony ręcznikiem papierowym, aby je odsączyć z nadmiaru tłuszczu. Pamiętajcie, aby nie smażyć pączków na zbyt dużym ogniu, za bardzo się przyrumienią a będą surowe w środku.

Gotowe pączki posypujemy cukrem pudrem.
Smacznego.







Kurczak pieczony z ziemniakami


Miałam wczoraj dylemat co zrobić na obiad. Poszperałam w zamrażalniku i znalazłam kawałki kurczaka, zrobię pieczonego pomyślałam. Ale żeby było szybciej dodałam od razu ziemniaki, i tak powstał pyszny i bardzo szybki obiad, który w zasadzie zrobił się sam a ja mogłam się zająć czymś innym, przygotowałam ciasto na bułki i ciasteczka. Nie ma co marnować czasu.

Zapraszam :-)


Składniki:

- 4 udka z kurczaka
- 4 pałki z kurczaka
- 1 kg ziemniaków
- 2 cebule szalotki
- 5 ząbków czosnku
- sól, pieprz
- słodka papryka w proszku
- suszony tymianek
- łyżka masła
- łyżka oleju rzepakowego (Woj-Len)

Wykonanie:

Udka i pałki z kurczaka przyprawiamy solą, pieprzem, papryką i tymiankiem - wcześniej ściągamy skórę ze wszystkich kawałków. Ziemniaki obieramy i kroimy na kawałki, przyprawiamy solą i dodajemy łyżkę oleju, mieszamy. Cebulę obieramy i kroimy w dużą kostkę, ząbki czosnku obieramy i kroimy na pół. 

Ziemniaki wykładamy do naczynia żaroodpornego, układamy cebulę i czosnek. Na wierzchu kładziemy kawałki kurczaka. Na każdym kawałku kurczaka układamy kawałeczki masła. Pieczemy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 45 minut, następnie zwiększamy temperaturę do 200 stopni i pieczemy jeszcze 15 minut. Podczas pieczenia warto dwukrotnie wyjąć naczynie i wymieszać ziemniaki, aby się równomiernie upiekły oraz przewrócić na drugą stronę kawałki kurczaka.
Podawać same ziemniaki z kurczakiem albo z surówką.
Smacznego.



Błyskawiczne piątki - podsumowanie 17.02.2017 r.



Zapraszam was kochani na kolejne podsumowanie naszych Błyskawicznych Piątków na fb. Zebraliśmy jak zawsze wiele fajnych, szybkich i smakowitych przepisów. Zachęcam was do dodawania swoich propozycji i korzystania z już dodanych. 




































Zapiekanka z beszamelem i test noża Santoku


Dzisiaj mam dla was przepis na zapiekankę oraz test noża. Nie wiem jak dla was, ale dla mnie nóż jest bardzo istotnym produktem w kuchni. I nie każdy będzie dla mnie odpowiedni, ważne są pewne cechy i musi po prostu pasować do dłoni. No i musi po prostu dobrze kroić, musi płynąć po desce bez problemu. Nóż jaki testowałam to produkt marki Zwilling. Poddałam go wielu ostrym i męczącym zadaniom. 



Nóż Santoku Twin Four Star II jest wykonany z najwyższej jakości stali, został wykuty z jednego kawałka stali nierdzewnej, następnie zahartowany lodem i oszlifowany. To gwarantuje jego wytrzymałość, trwałość i elastyczność. Ostrze jest także odporne na korozję. Posiada szerokie i długie ostrze, bo aż 18 cm. Świetnie się sprawdza przy krojeniu warzyw, mięs i ryb. 
Rękojeść wykonana jest z wysokiej jakości tworzywa sztucznego, a trzpień sięga do połowy ostrza co umożliwia dużą kontrolę ostrza i jest gwarancją jego pewnej obsługi. To jest ważne, gdy mamy kontrolę nad nożem. Uchwyt ma wykończenie ze stali nierdzewnej, co sprawia, że praca z nożem nie męczy i jest bezpieczna. 


Podczas krojenia warzyw nóż płynnie przesuwa się po desce, nie musimy naciskać czy używać siły przy krojeniu. Nóż po prostu sam wykonuje swoją pracę, my musimy go tylko poprowadzić. Jest naprawdę ostry a jednocześnie bezpieczny, idealnie wpasował się w moją dłoń. Świetnie kroi na różne kształty owoce, bez problemu pokroiłam mięsa i ryby. Idealnie kroi wędliny czy kiełbasy w cieńsze lub grubsze plastry a nawet pieczywo. Siekałam także orzechy i czekoladę. Nóż Santoku to takie połączenie noża szefa kuchni i tasaka. Jego cechą charakterystyczną jest specyficzny i rozpoznawalny kształt ostrza. Dzięki temu jest prawdziwym pomocnikiem przy siekaniu i krojeniu. Kucharze bardzo cenią sobie ten rodzaj noża, gdyż jest idealny w przygotowywaniu dań z kuchni orientalnej - japońskiej, tajskiej, chińskiej czy indyjskiej. 
Moim zdaniem może on zastąpić nam różne noże - chodzi mi o wielkość i kształt, poradzi sobie z każdym zadaniem. Taki nóż w rękach osoby gotującej czy kucharza to prawdziwa machina siekająca wszystko co mu się podłoży. Ja bardzo lubię wszystko sama kroić, siekać, lubię eksperymentować w kuchni z daniami, poznawać nowe produkty i smaki, taki nóż jest moim przyjacielem pozwalającym mi na szybką i sprawną pracę z produktami. 
Po testach śmiało mogę powiedzieć, że nóż Santoku zostaje moim kuchennym królem i pomocnikiem, a inne noże zostawiam dla moich chłopaków, ten zdecydowanie jest mój. 

Zajrzyjcie na stronę Zwilling i zapoznajcie się z produktami, jakie oferują. 



A teraz zapraszam was na przepis na zapiekankę.

Składniki:

- 1 kg ziemniaków
- 200 g mrożonych brokułów
- 200 g mrożonego kalafiora
- 2 marchewki
- 1 surowy duży burak 
-  200 g filetu z kurczaka
- 1 łyżeczka słodkiej papryki
- 1 papryka - u mnie żółta
- kawałek pora
- sól, pieprz
- 150 g sera żółtego

- garść szczypiorku do posypania zapiekanki

sos beszamelowy
- 500 ml mleka
- 2 łyżki masła
- 2 łyżki mąki
- sól, pieprz
- szczypta chilli

Wykonanie:

Kalafiora i brokuły wyciągamy z zamrażalnika i zostawiamy je, aby się troszkę odmroziły. Ziemniaki obieramy i kroimy na plastry. Wrzucamy je go garnka, solimy i gotujemy 10 minut, odcedzamy. 
Marchewki i buraka obieramy ze skóry, kroimy na plasterki, a następnie na słupki. Paprykę kroimy w kostkę, por także. 
Filet z kurczaka kroimy na kawałki, przyprawiamy solą i pieprzem oraz słodką papryką. Ser żółty ścieramy na tarce.

Na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju. Dodajemy mięso i podsmażamy, odkładamy do miseczki. Na tej samej patelni dusimy marchewkę z burakiem, brokuła i kalafiora, dodajemy odrobinę wody, aby warzywa nieco zmiękły. Na koniec dodajemy paprykę i por i chwilkę razem jeszcze dusimy, przyprawiamy solą i pieprzem. 

Naczynie żaroodporne smarujemy olejem, wykładamy plasterki ziemniaków i warzywa. 

Przygotowujemy sos beszamelowy, do garnka wkładamy masło i rozpuszczamy go, dodajemy mąkę i mieszamy, wszystko zalewamy mlekiem, przyprawiamy solą, pieprzem i odrobiną chili. Mieszamy najlepiej trzepaczką i gotujemy tak długo, aż sos zgęstnieje. 

Sos wylewamy na warzywa i delikatnie wszystko razem mieszamy, posypujemy na wierzchu startym serem i wkładamy do piekarnika - temperatura 180 stopni i pieczemy 40 minut, grzanie góra-dół. Gotową zapiekankę przekładamy na talerze i posypujemy szczypiorkiem. 
Smacznego. 











Kotlety mielone z oscypkiem


Mam takie szczęście, że raz na jakiś czas oscypki przyjeżdżają do mnie do domu. Bardzo się
z tego cieszę, bo je uwielbiam. Zawsze jak jadę w góry to przywożę sobie cały zapas serów, część z nich mrożę a z resztą szaleje w kuchni. Zrobiłam na obiad kotlety mielone z oscypkiem
w środku, wyszło bardzo fajne i smaczne danie. Takie urozmaicenie zwykłych kotletów, jak będziecie mieli okazję zróbcie takie koniecznie. Przepis dodaje do naszej akcji Błyskawiczne Piątki

Zapraszam :-)


Składniki:

- 400 g mięsa mielonego drobiowego
- 300 g mięsa mielonego z szynki
- sól, pieprz
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- 2 łyżki maślanki
- 4 małe oscypki
- 3 łyżki bułki tartej
- 1 jajko

- olej rzepakowy do smażenia (od Woj-Len)

Wykonanie:

Mięso przełożyć do miski i przyprawić solą, pieprzem. Dodać wyciśnięte ząbki czosnku. Cebule pokroić w drobną kostkę i przesmażyć ją na patelni, dodać do mięsa.
Następnie wbijamy jajko i dodajemy bułkę tartą, mieszamy wszystko razem, aż składniki się dobrze połączą, na koniec dodajemy 2 łyżki maślanki i ponownie mieszamy.
Oscypka kroimy w kostkę. 

Z mięsa formujemy kulki i do środka każdej z nich wkładamy kawałek oscypka, formujemy kotlety.

Patelnię rozgrzewamy z olejem, smażymy kotlety na średnim ogniu na rumiano z dwóch stron. Podajemy z ulubioną surówką, ziemniakami czy ryżem. Możemy je także wykorzystać jako dodatek na kanapki. 
Smacznego.




Smoothie bowl na śniadanie


Uwielbiam przygotowywać pyszne i zdrowe śniadania. I bardzo lubię dni kiedy nie muszę się spieszyć, mogę przygotować śniadanie, które na spokojnie wspólnie zjem z rodzinką. W zasadzie takie śniadanie można także bez problemu przygotować w tygodniu, wystarczy tylko sobie przygotować wieczorem składniki a rano wszystko zmiksować. Takie śniadanie doda nam energii i pysznie smakuje i dostarcza nam witamin, jest po prostu zdrowe. Użyjcie owoców, które macie pod ręką, a może macie jeszcze zamrożone zapasy, również super się nadadzą. Dodajcie płatków owsianych, ugotowanej kaszy, orzechów czy bakalii - tutaj nic nas nie ogranicza. Stwórzmy smakowite i zdrowe śniadanie.

Zapraszam :-)


Składniki:

- 4 łyżki płatków owsianych
- 2 banany
- 2 jabłka
- 500 g dowolnych mrożonych owoców - u mnie maliny i truskawki
- łyżka błonnika witalnego

- do dekoracji na wierzchu - orzechy brazylijskie, daktyle, syrop daktylowy, błonnik witalny

Wykonanie:

Owoce wyciągamy wieczorem, aby do rana się odmroziły.

Płatki owsiane wsypujemy do miski, dodajemy daktyle i zalewamy wszystko wrzątkiem. Odstawiamy na 15 minut. Następnie przekładamy wszystko do misy miksera. Dodajemy obrane i pokrojone jabłka, pokrojone banany oraz odmrożone owoce, błonnik i syrop daktylowy.
Wszystko razem miksujemy na gładką masę. Przekładamy do miseczek - 3 porcję i dekorujemy - u mnie pokrojone orzechy brazylijskie, daktyle, błonnik witalny oraz syrop daktylowy.
Smacznego.





Placki ziemniaczane z marchewkowym spaghetti


Ostatnio wpadł mi w ręce produkt, który mnie po prostu zachwycił. To nowe warzywne spaghetti od Fit&Easy. Mają w ofercie marchewkę i buraka. Genialny pomysł z tym warzywnym makaronem, który możemy przygotować na wiele różnych sposobów i stworzyć wspaniałe dania. Możemy warzywne spaghetti upiec w piekarniku, zjeść na surowo, usmażyć na patelni lub ugotować na parze. Taka marchewka to także świetna przekąska w pracy czy przed telewizorem. Świetnie smakuje w zupie, sosie, w sałatkach i w połączeniu z makaronem czy ryżem. Ja postanowiłam odrobinę zaszaleć i podałam placki ziemniaczane w towarzystwie jogurtu i karmelizowanej marchewki. Smakowały wspaniale. Już wiem, że nowe makaronowe warzywa będą moimi ulubionymi produktami i będę po nie często sięgać. A wy koniecznie spróbujcie warzywnych spaghetti. 

Zapraszam :-)


Składniki: 

- 1 kg ziemniaków (waga po obraniu)
- 2 jajka
- 1 łyżeczka soli
- 1 czerwona cebula
- 200 g mąki pszennej 
- opakowanie spaghetti z marchewki od Fit&Easy
- łyżka masła
- łyżka miodu
- sól do smaku - tak 1/4 łyżeczki
- jogurt naturalny gęsty

- olej do smażenia placków

Wykonanie:

Do misy miksera wkładamy pokrojone na kawałki ziemniaki, cebulę. Dodajemy jajka, sól i mąkę. Wszystko razem miksujemy na gładką masę - ja zmiksowałam wszystko w Thermomix (podzieliłam składniki na dwie części i zmiksowałam - obroty od 5 do 7 czas 20 sekund).

Na patelni rozgrzewamy olej i smażymy placki na rumiano z dwóch stron. Odsączamy je na ręczniku papierowym z nadmiaru tłuszczu.

W czasie, gdy smażymy placki na drugiej patelni rozgrzewamy łyżkę masła i wkładamy spaghetti z marchewki, solimy i dusimy pod przykryciem 5 minut. Następnie dodajemy miód i jeszcze chwilkę przesmażamy.

Na talerzu układamy placki, wykładamy porcję jogurtu naturalnego i na wierzchu układamy nasze marchewkowe spaghetti.
Smacznego.