"Słowa mocy" recenzja książki


"Słowa mocy. Sztuka tworzenia szczęśliwego życia" Agnieszki Maciąg to kolejna część, którą chciałabym wam polecić. Ja jakiś już czas temu sięgnęłam po jej książki i od tamtej pory towarzyszą mi one cały czas i cały czas do nich wracam. Co jest w nich takiego wyjątkowego ? po prostu to co jest w tej książce zostaje z wami na długo, wchodzi głęboko do głowy i sprawia, że nasze życie staje się bardziej prawdziwe, radośniejsze i pomagają one uporać się z różnymi problemami natury emocjonalnej. Jeżeli potrzebujesz przemiany, potrzebujesz siły i mocy, potrzebujesz uśmiechnąć się do siebie, pokochać siebie i życie, być szczęśliwą - sięgnij po książki Agnieszki. W nich jest coś magicznego, słowa, które sprawią, że inaczej będziesz postrzegać wszystko dookoła i będziesz dla siebie dobra, ważna i będziesz tworzyć rzeczywistość taką jaką chcesz. 


Słowa mają wielką moc, potrafią bardzo zranić i trzeba je dobierać tak, aby nie sprawiały one bólu a radość. Wybieraj słowa pozytywne, które niosą moc, podnoszą na duchu. Żyjemy w szalonych czasach, pędzimy codziennie i codziennie dostarczamy sobie miliony informacji. Od nas zależy kogo, czego i po co słuchamy, mamy wybór. Często się mówi - zanim coś powiesz - pomyśl. Złe słowa mogą wrócić jak bumerang i przybierają postać rożnych problemów i odwrotnie - dobre słowa wywołują pozytywne zdarzenia i sytuacje. Ciągle narzekamy na brak czasu, pomimo, że mamy dostępność sprzętów, które pomagają nam w codziennych obowiązkach - mamy go coraz mniej. Za dużo pracujemy, poświęcamy się, nie dbamy o sobie i o własne zdrowie, nie umiemy się zrelaksować i jesteśmy cały czas zestresowani. Ja się pytam - gdzie my tak pędzimy. Energia jest naszym paliwem i musimy świadomie nią gospodarować, bo jak wszystko ona też się kończy i trzeba ją uzupełniać. 


Jest to książka pełna bardzo dobrej energii i ciepła. Znajdziecie w niej dużo cennych afirmacji i mantr, z których możecie korzystać codziennie, w każdej chwili, gdy tego potrzebujecie. To poradnik dla osób, które chcą zgłębiać tajniki rozwoju wewnętrznego i które chcą świadomie żyć pełnią szczęścia i miłości. To książka dla każdego. 
Słowa mocy - uważność, odpuszczenie, wdzięczność
szczęście, wolność, intuicja
całkowita pewność, miłość, wytrwałość
spontaniczność, poczucie własnej wartości, cierpliwość
odwaga, determinacja, odpoczynek
młodość, wrażliwość, natura
pasja życia, sukces, rozwój. 


Przekonaj się sama, co potrafią zdziałać słowa - te dobre i pozytywne i jak będziesz się czuła, gdy codziennie będziesz się nimi otaczała. Jak pisze Agnieszka "życie przypomina ogród - możemy wypełnić je chaosem, ale możemy też zadbać, by kwitło, zachwycało barwami i harmonią. Wybór należy do nas. A wszystko zaczyna się od naszych myśli i słów."

Tytuł - "Słowa mocy"
Autor - Agnieszka Maciąg
Cena 41,81 zł
Twarda oprawa, stron 368

Muszle makaronowe faszerowane mięsem pieczone w sosie pomidorowym


Dzień dobry słoneczka. Jak ja się cieszę, że już mamy piątek, powiem wam, że czuję się w tym tygodniu naprawdę zmęczona i nie chcę za bardzo marudzić, ale dużo pracy i cała masa spraw do ogarnięcia. Ot życie i w sumie ja lubię jak się coś dzieje, ale ostatnio mój organizm woła - odpocznij. Chodzę 3-4 razy w tygodniu na siłownię i z tego nie zamierzam zrezygnować bo daje mi ona dużo radości i energii, ale obiecałam sobie, że w ten weekend troszku zwolnię i się zrelaksuje, po porostu poleniuchuje sobie. Warto zrobić sobie w tygodniu takie lenistwo, organizm tego potrzebuje i trzeba o to zadbać. Dla mnie koniec roku zawsze jest pracowity, zawsze dużo się dzieje, za to po świętach mam zaplanowane kilka dni urlopu i już nie mogę się doczekać. Ale najpierw grudzień, mikołajki, święta - taki magiczny czas. 
Mam dla was super pomysł na obiad, mówię wam to danie wyszło pyszne i wszystkim bardzo smakowało. Jako, że bardzo lubimy makaron to zrobiłam takie muszle makaronowe z mięsem i zapiekłam je w sosie pomidorowym z żółtym serem. Mniam mniam. 
Koniecznie spróbujcie takiego dania, jest bardzo proste do zrobienia a jestem pewna, że wam zasmakuje. Pozdrawiam was cieplutko i życzę cudownego piąteczku i całego weekendu. 

Składniki:

- opakowanie makaronu w kształcie muszli - u mnie takie kolorowe muszle
- 500 g mięsa mielonego
- 300 g pieczarek
- 200 g cukinii
- 1 cebula
- 2 ząbki czosnku
- sól, pieprz
- 500 ml sosu pomidorowego - u mnie domowy
- 100 g startego żółtego sera
- natka pietruszki
- olej

Makaron gotujemy we wrzącej, osolonej wodzie all dente. Po ugotowaniu przelewamy na sitko i przelewamy zimną wodą, odkładamy. Uważajcie, aby makarony nie przegotować, bo będzie się wówczas rozwalał przy faszerowaniu, lepiej go nie dogotować do końca niż przegotować. 

Mięso mielone przyprawiamy solą i pieprzem, na patelni rozgrzewamy łyżkę oleju, wkładamy na patelnię mięso i smażymy go kilka minut.

Pieczarki i cukinię ścieramy na tarce na dużych oczkach, cebulę kroimy w kostkę, czosnek wyciskamy - dodajemy do mięsa i jeszcze chwilkę dusimy. Przyprawiamy farsz solą i pieprzem, dodajemy garść natki pietruszki. Farsz odstawiamy, aby nieco przestygł. 

Przygotowujemy sobie naczynie do zapiekania. Do farszu dodajemy 4 łyżki sosu pomidorowego, mieszamy. Farszem nadziewamy makaronowe muszle i układamy je w naczyniu. Polewamy sosem pomidorowym. 

Piekarnik nagrzewamy do temperatury 200 stopni, grzanie góra dół. Wkładamy naczynie do zapiekania - ja przykryłam je pokrywką, ale nie jest to koniecznie - pieczemy danie przez 15 minut.

Po 15 minutach wyciągamy naczynie, zdejmujemy pokrywkę, posypujemy natką pietruszki i żółtym serem, zapiekamy jeszcze 10 minut. 

Danie gotowe, podajemy je same lub z ulubioną surówką.
Smacznego.

Składniki potrzebne do dania kupiłam w internecie i zawsze wybieram zdrowy sklep. Jako, że jestem zwolenniczką robienia zakupów w internecie polecam wam ten sklep i zakupy w nim. Znajdziecie tam bardzo dużo różnych produktów, wiele promocji. Szybka dostawa do domu. Ja wybieram świadomie zakupy przez internet - bez wychodzenia z domu, bez kolejek i na spokojnie kupuje to co chcę. 





Guacamole z suszonymi pomidorami i śniadaniowe kanapki


Dzień dobry słoneczka, czas na pyszne śniadanko. Nie wiem jak wy, ale ja uwielbiam awokado - chociaż był czas, że go po prostu nie lubiłam - nie wiem czemu. Śmieję się, że smaki się zmieniają z wiekiem i coś w tym jest. Teraz awokado jem średnio dwa, trzy razy w tygodniu i to najczęściej w postaci pasty na kanapki, którą przygotowuje z różnymi dodatkami. Fajnie smakuje z jajkiem, pyszna jest z suszonymi pomidorami czy cebulką i kolendrą. Możliwości jest naprawdę sporo a awokado to bardzo zdrowe tłuszcze i dobrze jak są w naszej codziennej diecie. 
To co wpadniecie na kanapeczkę ? miłego dnia wam życzę i smacznego. 



Składniki:

- 1 dojrzałe awokado
- 6 pomidorków suszonych w zalewie olejowej
- łyżka soku z cytryny
- mały pomidor
- łyżeczka oleju z pomidorów
- łyżka suszonej cebuli
- szczypta chilli
- sól, pieprz
- pół łyżeczki suszonej lub świeżej kolendry w liściach

- kilka kromek chleba
- liście sałaty rzymskiej
- plasterki pomidora
- żółta papryka
- listki świeżej bazylii


Awokado przekładamy do miski - kroimy je na pół i po prostu wyciskamy ze skórki lub wydrążamy łyżką. Rozdrabniamy widelcem. Dodajemy drobno posiekane suszone pomidory, pokrojony w kostkę pomidor - ja usuwam gniazda nasienne, przyprawy oraz sok z cytryny i olej z pomidorów. Wszystko razem mieszamy.

Z chleba robimy grzanki w tosterze lub podsmażamy je na patelni na rumiano. Kładziemy sałatę rzymską i smarujemy guacamole, na wierzch układamy pomidora i paprykę żółtą. Dekorujemy listkami bazylii. 




Placki ziemniaczane


Witam się z wami wieczorkiem. Miałam pojawić się wcześniej, ale jeszcze pojechałam z siostrą na siłownię i tak mi zeszło. A dzisiaj królowały placki ziemniaczane, tak za mną chodziły już od kilku dni. I tym razem nie tarłam ich na tarce ale zmiksowałam w robocie, takie placki uwielbia mój syn i czasami takie robię specjalnie dla niego, ja zresztą też je lubię, ale zdecydowanie wolę wersję z tartych na tarce na grubych oczkach. Powiem wam, że dzisiaj długo szukałyśmy miejsca parkingowego w galerii, to co się dzieje w ten weekend to jest jakieś szaleństwo, mnóstwo ludzi, dosłownie ciężko przejść swobodnie. Czyżby już świąteczne zakupy ? ja nie lubię chodzić w weekendy do marketów bo ilość ludzi mnie przeraża, nie chce tracić czasu na stanie w kolejkach, nie chce przeciskać się w tłumie. Wolę iść w tygodniu lub zrobić zakupy przez internet, już zaczęłam robić prezenty dla bliskich i właśnie robiłam je internetowo. A wy jak robicie zakupy, czy jak wolicie je robić ? Ja chyba się starzeje bo wkurzają mnie takie tłumy w sklepach. A tak to w spokoju, w moim mieszkanku wybieram to co chce i co mi się podoba i wszystko przyjeżdża do domku. Jestem wygodna ? a może oszczędna w czasie. Wolę iść na siłownię lub poczytać książkę zamiast stać w kolejkach. 
Dobra, to zostawiam wam mój przepis na placki, może skorzystacie i biorę się za książkę, czytam właśnie nową książkę Agnieszki Maciąg i powiem wam, że jest świetna, ale o niej będzie w późniejszym czasie na blogu.
Pozdrawiam was cieplutko i życzę miłego wieczorku i kolorowych snów. 


Składniki:

- 600 g ziemniaków (waga po obraniu)
- 1 cebula
- 1 jajko
- 1/3 łyżeczki soli
- 80-100 g mąki pszennej
- olej do smażenia placków

Ziemniaki tym razem nie starłam na tarce na dużych oczkach a zmiksowałam - pomógł mi w tym Thermomix. W zasadzie to włożyłam wszystkie składniki i zmiksowałam je razem na obrotach 6-7 przez czas 30 sekund. Jeżeli nie macie takiego pomocnika to zmiksujecie je w robocie jaki macie dostępny. Jeżeli nie macie robota, no cóż pozostaje tarka z małymi oczkami. Tak samo cebulę, potem dodajcie pozostałe składniki i wymieszajcie. 

Rozgrzewamy patelnię, wlewamy olej i łyżką nakładamy porcję ciasta, smażymy placki na rumiano z dwóch stron. Następnie odsączamy je z nadmiaru tłuszczu na ręczniku papierowym. 

Ja usmażyłam placki z całej porcji ciasta, następnie ułożyłam je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia i podgrzałam w piekarniku, temperatura 200 stopni, funkcja termoobieg, czas 10 minut. Takim sposobem mogliśmy całą rodziną usiąść wspólnie przy stole i zjeść jeszcze ciepłe placki, ja podałam je z gęstym jogurtem i cukrem, czyli tak jak najbardziej lubimy.
Smacznego. 



"Słodkości w insulinooporności" recenzja książki


Jak wiecie bo wspominałam o tym wiele razy borykam się z problemem insulinooporności i w zasadzie cukier powinien dla mnie nie istnieć. Dla własnego zdrowia i samopoczucia powinnam go unikać jak ognia. Moja dieta jest w zasadzie oparta o niski indeks glikemiczny z małymi odstępstwami i czasami pozwolę sobie na coś niedozwolonego, ale tylko czasami. 
Największy problem ma za słodkościami bo bardzo je lubię i musiałam je ograniczyć i szukać innych, zdrowszych zamienników. Ale wiecie co można sobie z tym poradzić i można się od słodkości odzwyczaić i teraz jak czasami coś zjem - np ciasto, gdzie jest obecny cukier to bardzo często to ciasto jest dla mnie po prostu za słodkie. Zmieniły mi się smaki i już nie potrzebuje tyle słodyczy w daniach. 




Ostatnio trafiła w moje ręce książka Magdaleny Makarowskiej i Dominiki Musiałowskiej "Słodkości w insulinooporności". Mam także wszystkie poprzednie książki tych dziewczyn i bardzo mi one pomogły w codziennym komponowaniu posiłków. 

W książce znajdziecie aż 100 przepisów na słodkości bez dodatku cukru, super sprawa naprawdę. Przepisy są bardzo proste i składniki kupicie bez problemu w sklepie, przejrzałam je wszystkie i myślę, że każdy sobie z nimi poradzi bez problemu. A zapowiadają się naprawdę pysznie. 
Mamy tu lody, batoniki, kulki mocy, serniki, puddingi, musy czy kremy. Są granole, musli, crunchy, crumble, ciastka, muffinki, ciasta i tarty a także słodycze z warzyw i słodycze raw. Dla każdego coś dobrego. Myślę, że ta książka jest dla każdego, nie tylko dla osób z insulinoopornością czy innymi problemami, każdy powinien uważać na ilość cukru jaki codziennie spożywa. 




W książce znajdziecie także kilka słów na temat samej insulinooporności i czy słodkie życie w tej chorobie jest w ogóle możliwe. Jest kilka porad na temat jak odzwyczaić się od cukru i jakie są alternatywne źródła słodyczy. To taki poradnik jak sobie z tymi słodkościami poradzić i jak przygotować zdrowe desery, po których będziemy czuli się dobrze. 
Jeżeli dopiero co dowiedzieliście się, że macie problem z insulinooporonością to polecam wam także inne książki tych autorek:
- "Insulinooporność. Zdrowa dieta i zdrowe życie"
- "Dieta w insulinooporności"
- "Insulinooporność w polskiej kuchni"
- "Insulinooporność. Szybkie dania"
- "Pokonaj nadwagę oraz insulinooporność u dziecka".




Leczenie insulinooporności to jest proces, który trwa i to nie tydzień czy dwa a kilka miesięcy a zmiana nawyków żywienia musi pozostać już do końca życia. Insulinooporność można wyleczyć ale do tego potrzebna jest dieta i odpowiedni styl życia. Można jak widać także pozwolić sobie na zdrowe słodkości. Słodycze, które znajdziecie w tej książce bazują na składnikach o niskim indeksie glikemicznym, przy każdym jest podana wartość kaloryczna, zawartość węglowodanów, białek i tłuszczy. Takie słodkości nie powodują wyrzutu glukozy i insuliny do krwi. Tak więc zachęcam was do zapoznania się z tą książką i korzystania, ja będę korzystała z przepisów na zdrowe słodkości w swojej kuchni. 




Tytuł - "Słodkości w insulinooporności"
Autor - Magdalena Makarowska i Dominika Musiałowska
Miękka oprawa, stron 312
Cena 31,34 zł

Naleśniki orkiszowe z cynamonem


Dzień dobry słoneczka. Zapraszam was dzisiaj na naleśniki orkiszowe, tak mnie naszła ochota na nie, że musiałam zrobić. Naleśniki uwielbiam i mogłabym je jeść niemal codziennie. Nawet takie same, suche bez nadzienia. A wy z czym najbardziej lubicie naleśniki ? 
Jesień - pogoda różna i zrobiło się zimniej, ale mamy już listopad, wyciągamy grubsze kurtki, cieplejsze buty i cieszymy się życiem. Nie chowamy się w domu, nie marudzimy, że zimno, wychodzimy na spacery i dotleniamy się, wzmacniamy swoją odporność i nie dajemy się jesiennym smutkom. Pozwalamy sobie na małe i duże przyjemności, jesteśmy aktywni. Jak usiądziemy na kanapie i będziemy marudzić to nasz nastój nie będzie najlepszy. Szkoda życia na głupoty kochani, cieszymy się tym co mamy. 
Życzę wam wspaniałego dnia i dużo pozytywnej energii i uśmiechu. 


Składniki:

- 2 jajka
- 350 ml napoju ryżowego lub mleka
- 350 ml wody
- szczypta soli
- 2 łyżki erytrytolu lub cukru
- 350 g mąki orkiszowej jasnej
- szczypta proszku do pieczenia
- 2 łyżki oleju


Do miski wbijamy jajka, dodajemy szczyptę soli i erytrytol lub cukier. Miksujemy wszystko mikserem na puch. Następnie wlewamy wodę i napój ryżowy lub mleko, ponownie miksujemy. 

Wsypujemy mąkę i proszek i miksujemy, aż składniki się dobrze połączą, na koniec wlewamy olej i mieszamy.

Rozgrzewamy patelnię, wlewamy porcję ciasta i smażymy naleśniki na rumiano z dwóch stron.

Podajemy z dżemem, twarożkiem, owocami. 



Szybkie bułeczki śniadaniowe na sodzie


Pobudka śpiochy, czas wstawać. Dzień dobry, dzień dobry - zapraszam was dzisiaj na szybkie i pyszne bułeczki, zrobicie je dosłownie w kilka minut. Przepis mam od mojej koleżanki z instagrama @krysia_w_kuchni Krysi. Polecam wam je bo są naprawdę pyszne i każdemu wyjdą bez problemu. Najlepiej smakują takie świeże z masełkiem i domowym dżemem, robiłam je już kilka razy. Naprawdę spróbujcie sami. 


Składniki:

- 500 g mąki pszennej 
- 250 g jogurtu naturalnego 
- 2 łyżki roztopionego masła 
- 1,5 łyżeczki sody oczyszczonej 
- pół łyżeczki soli


Wszystkie składniki przełożyć do miski i wyrobić ciasto. Wyrabiać tak długo, aż składniki się połączą i powstanie elastyczne ciasto. 

Ciasto dzielimy na 9 kulek. 

Formujemy bułeczki i układamy je na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Smarujemy jajkiem lub mlekiem i posypujemy ziarnami. 

Pieczemy w nagrzanym piekarniku do 180 stopni przez 20-25 minut, aż się ładnie zarumienią. Bułeczki studzimy na kratce. 





Kulki owsiane z daktylami i masłem orzechowym


Dzień dobry poniedziałku, dzień dobry kochani. Jak tam wasze humorki po weekendzie ? mam nadzieję, że dobrze. Ja bardzo odpoczęłam, ten weekend był takim leniuchowaniem na całego, chodzeniem w piżamie do południa i oglądaniem takich babskich, fajnych filmów do późnych godzin nocnych. Czasami taki reset jest mi bardzo potrzebny i ładuje moje bateryjki do pełna. Ale oczywiście nie byłabym sobą gdybym nic nie ugotowała w mojej magicznej kuchni. Zdecydowanie były to dania takie do zrobienia w kilka minut, takie które nie wymagają dużo pracy i do których są potrzebne składniki jakie zawsze mam na kuchennych półkach. 
Kochani przed wami takie małe, słodkie przyjemności - ja zawsze się śmieje, że są to takie kuleczki mocy i faktycznie dają kopa energetycznego. Koniecznie spróbujcie takie zrobić a jestem pewna, że będą wam smakować i będziecie do nich często wracać - tak jak ja. Przygotowuje je w różnym wydaniu, kombinuje i próbuje i zawsze wychodzi coś pysznego.
Życzę wam cudownego poniedziałku i dużo dużo słoneczka i radości.



Składniki:



- 100 g daktyli

- 130 g masła orzechowego
- 200 g płatków owsianych



- 50 g gorzkiej czekolady



Daktyle zalewamy wrzątkiem i odstawiamy je na 30 minut, następnie odsączamy z wody.

Płatki owsiane miksujemy w blenderze.

Daktyle miksujemy razem z masłem orzechowym, dodajemy je do zmiksowanych płatków owsianych i mieszamy - najlepiej za pomocą rąk. 

Z masy lepimy małe kuleczki i chowamy je do lodówki.

Czekoladę rozpuszczamy w misce. Każdą kuleczkę moczymy w czekoladzie z jednej strony i układamy na talerzu stroną bez czekolady. Ponownie schładzamy.

Po kilki minutach zdrowy deser jest gotowy. 





Chleb na zakwasie z mąki pełnoziarnistej pszennej i żytniej


Kochani mam dla was kolejny chlebek z mąki pełnoziarnistej, czyli taki, który jest odpowiedni dla osób z cukrzycą, insulinoopornością i pcos. W sumie będzie dobry dla wszystkich, kto kocha domowe pieczywo i kocha takie chleby. Chleb jest dość ciężki a to za sprawą mąki pszennej typ 1850 i mąki żytniej pełnoziarnistej, ale jest pyszny i bardzo syty. Ja sobie zawsze piekę taki chlebuś a potem go porcjuję i mrożę, wyciągam kiedy potrzebuje i zawsze jest świeży. Taki chleb spokojnie wam wytrzyma ponad tydzień i się nie popsuje i naprawdę cały czas jest pyszny. To kto piecze chlebuś ze mną. 
Życzę wam miłego dnia i smacznego. 


Składniki:

zaczyn
- 4 łyżki zakwasu
- 100 g mąki żytniej pełnoziarnistej
- 100 g ciepłej wody

chleb
- zaczyn (pomniejszony o 4 łyżki)
- 1000 g mąki pszennej typ 1850
- 780 g mąki żytniej pełnoziarnistej
- 200 g ziaren - słonecznik, siemię lniane
- 4 łyżeczki soli
- 1600 g ciepłej wody


Zaczyn - do dużej miski wkładamy zakwas i dodajemy mąkę żytnią i wodę, mieszamy i przykrywamy ściereczką i odstawiamy na całą noc (10-12 godzin).

Rano z zaczynu odkładamy 4 łyżki do słoiczka na kolejny chleb i chowamy do lodówki.

Dodajemy do zaczynu mąkę pszenną i żytnią, ziarna, sól i wodę. Wszystko razem wyrabiamy za pomocą rąk. Przykrywamy ponownie ściereczką i odstawiamy na 4-5 godzin.

Blaszki - u mnie 3 keksówki - smarujemy lekko olejem i wykładamy ciasto, posypujemy z wierzchu ziarnami i przyklepujemy mokrymi rękami. Przykrywamy ściereczką i ponownie odstawiamy do wyrośnięcia na 2-3 godziny.

Nagrzewamy piekarnik do 200 stopni, pieczemy chleb przez 1 godzinę i 20 minut, następnie wyciągamy go z blaszki i studzimy na kratce. 





Kotlety z kaszy jaglanej z dodatkiem buraka, fasoli i groszku


Zapraszam was dzisiaj na pyszne kotlety ale w wersji bez mięsa. Powstały one przy okazji, że tak powiem czyszczenia lodówki i wyszły naprawdę pyszne. Są fajnym pomysłem na obiad, na posiłek w pracy, super smakują jako dodatek na kanapki czy jako dodatek do burgera. Do nich możecie sobie upiec ziemniaki, przygotować zestaw ulubionych surówek i już jest pełnowartościowy posiłek. Zachęcam was do robienia takich kotlecików, pokochają je nawet dzieci i możecie w nich przemycić mało co nieco. Poza tym warto jeść rożnego rodzaju kaszę, które są bardzo zdrowe. Mam nadzieję, że was przekonałam i zachęciłam tym przepisem do jedzenia takich kotletów. 
Pozdrawiam serdecznie i życzę miłego dnia. 



Składniki:




- 1 jajko
- 100 g pieczonego buraka
- mała puszka zielonego groszku
- mała puszka czerwonej fasoli
- 5 łyżek płatków owsianych
- sól, pieprz
- łyżeczka słodkiej papryki
- łyżka suszonych drożdży nieaktywnych


Kaszę przygotowujemy według instrukcji na opakowaniu.

Ugotowaną kaszę przekładamy do miski i odstawiamy, aby wystygła.

Buraka ścieramy na tarce na dużych oczkach.

Do kaszy dodajemy buraka, jajko, słodką paprykę, drożdże suszone, pieprz i odrobinę soli. Wrzucamy groszek i fasolę. Wszystko razem mieszamy.

Na blaszkę wykładamy papier do pieczenia i smarujemy go lekko olejem. Rękami lepimy kotlety i układamy je na blaszce - z podanych proporcji wyszło mi 10 kotletów.

Kotlety pieczemy w piekarniku, temperatura 200 stopni, grzanie góra-dół, czas 25 minut.

Takie kotleciki świetnie pasują do domowych burgerów, można je włożyć do lunch-boxa i zabrać ze sobą do pracy czy dać dziecku do szkoły, możemy je zabrać ze sobą na wycieczkę, podać z mięsem, z warzywami czy surówkami.





Placki kefirowe z mąką pełnoziarnistą


Dzień dobry kochani. Jak wam minął długi weekend. Mi bardzo przyjemnie, odpoczęłam, nadrobiłam kilka rzeczy, poleniuchowałam z książką, spędziłam miło czas z rodzinką. Szkoda tylko, że pogoda taka sobie, ale cóż zrobić - u nas za bardzo słońca nie było widać przez te dni. 
A dzisiaj czuję się troszkę jakby to był poniedziałek, szczerze mówiąc to się rozleniwiłam, ale już zbieram się w sobie i lecę z tym dniem. Jem śniadanko i lecę do pracy. A na śniadanie dzisiaj u mnie placki z kefiru i mąki pełnoziarnistej, polecam wam takie placki bo wyszły pyszne. Możecie je także zrobić w wersji z mąką pszenną zwykłą, ja serwuję taką zdrowszą wersję.
Pozdrawiam was cieplutko i życzę cudownego dnia. 


Składniki:

- 320 g kefiru
- 4 jajka
- 4 łyżeczki erytrytolu
- 100 g mąki pszennej pełnoziarnistej typ 1850
- 1 łyżeczka proszku do pieczenia
- olej do smażenia


Do miski wbijamy jajka i miksujemy je na puch z erytrytolem. Dodajemy kefir i ponownie miksujemy. Wsypujemy mąkę oraz proszek do pieczenia, miksujemy żeby składniki się dobrze połączyły.

Rozgrzewamy patelnię z odrobiną oleju. Za pomocą łyżki nakładamy porcję ciasta i smażymy placki na niewielkim ogniu, na rumiano z dwóch stron.

Gotowe placki podajemy z owocami lub jogurtem. 





Chleb z kaszy gryczanej niski indeks glikemiczny


Robiłam ten chlebek już wiele razy i byłam pewna, że wam go już pokazywałam na blogu, jednak jak zaczęłam przeglądać stwierdziłam, że nie. Więc wam go pokazuje i polecam bo jest naprawdę pyszny. Przepis znalazłam kiedyś na instagramie u Aurelii @zajrzyj_mi_w_talerz. Jego największą zaletą jest to, że mogą go jeść osoby z insulinoopornością, pcos czy cukrzycą. I niech was nie zniechęca to, że jest zrobiony z kaszy gryczanej, zaufajcie mi, wychodzi naprawdę pyszny i warto sobie go upiec. Ja piekę domowe chleby już od dawna i to różne. Inne dla siebie i inne dla mojej rodzinki, nie oznacza to, że raz na jakiś czas nie skuszę się na kawałek chleba z mąki pszennej zwykłej, bo zjem i nie robię z tego problemu. Ale staram się zawsze mieć swój chleb i to ten dozwolony. Piekę trzy blaszki za jednym razem, dzielę go na porcję i mrożę na potem, to jest dla nas naprawdę super rozwiązanie. Naprawdę polecam wa ten chlebek, spróbujcie konieczne.  

Składniki:

- 500 g kaszy gryczanej niepalonej
- łyżka soku z ogórków kiszonych lub octu jabłkowego
- 4 łyżki siemienia lnianego
- 4 łyżki słonecznika
- 2 łyżeczki soli himalajskiej
- łyżka sezamu do posypania chleba

Kaszę gryczaną zalewamy wodą, tak aby ją przykryła i dodajemy sok z ogórków lub ocet. Odstawiamy kaszę na 24 godziny. W między czasie musimy wodę dolać, bo kasza będzie pęczniała i ją wchłonie. Po upływie 24 godzin nadmiar wody odlewamy - zostawiamy tak pół cm wody nad kaszą i miksujemy wszystko blenderem. 

Dodajemy sól, słonecznik i siemię lniane, mieszamy łyżką.

Keksówkę (40 cm) wykładamy papierem do pieczenia i wylewamy ciasto. Przykrywamy ściereczką i zostawiamy na 8-12 godzin. 

Po upływie czasu wstawiamy blaszkę do piekarnika, włączamy piekarnik do 200 stopni i pieczemy chleb przez godzinę, grzanie góra-dół. Po godzinie wyciągamy chleb z piekarnika i wyciągamy go z blaszki i delikatnie zdejmujemy papier. Wstawiamy jeszcze chleb na 20 minut, ja na koniec włączyłam na 5 minut funkcję termoobiegu. 

Chleb studzimy na kratce. Chleb jest naprawdę bardzo pyszny.